Dzisiejszy komunikat strony duńskiej jest potwierdzeniem wcześniejszych informacji TP o braku merytorycznych podstaw roszczeń DPTG. Jak bowiem w kontekście obecnych żądań dostępu do danych umożliwiających DPTG wyliczenie należności z ruchu w latach 2004-09 traktować wcześniejsze informacje zawierające konkretne kwoty?
Przypomnijmy, we wrześniu 2010 DPTG poinformowało publicznie o dokonaniu wyliczeń należności od TP o równowartości 125 mln euro. Następnie w styczniu 2011, przy składaniu dokumentacji związanej z drugą fazą arbitrażu, wyliczenia strony duńskiej mówiły już o 300 mln euro. Tymczasem dziś, 8 miesięcy po złożeniu wniosku w sądzie arbitrażowym, DPTG żąda przekazania danych umożliwiających jej oszacowanie wielkości ruchu w Systemie NSL, przyznając tym samym, że wcześniejsze wyliczenia nie posiadały merytorycznych podstaw.
TP od początku stała na stanowisku, że decyzja arbitrów z Wiednia przyznająca DPTG blisko 400 mln euro w zamian za zainwestowane 30 mln euro, jest krzywdząca i oparta na błędnych wyliczeniach. Dlatego TP będzie dochodzić swoich racji i w tym celu korzysta ze wszystkich możliwych środków prawnych, w tym z możliwości złożenia pozwu o anulowanie decyzji do sądu powszechnego w Austrii. Najbliższa rozprawa w tej kwestii odbędzie się 8 września.
Jednocześnie warto przypomnieć, że Sąd Okręgowy w Warszawie 22 lipca 2011 roku przychylił się do wniosku TP i zawiesił postępowanie w sprawie stwierdzenia wykonalności orzeczenia Trybunału Arbitrażowego w Austrii. Zgodnie z decyzja Sądu, do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia postępowania toczącego się obecnie przed sądem gospodarczym w Wiedniu w sprawie uchylenia wyroku sądu polubownego, sprawa nie będzie badana w Polsce. Oznacza to, że decyzja arbitrów nie posiada mocy prawnej i nie może być egzekwowana.