Bezpieczeństwo

Nie wrócimy do powozów

2 kwietnia 2015

Nie wrócimy do powozów

Wywiad z Agnieszką Nawarenko – psycholog pracującą dla Fundacji Dzieci Niczyje, koordynator Telefonu dla Rodziców i Nauczycieli w sprawie Bezpieczeństwa Dzieci

W czasach mojego dzieciństwa rodzice bali się mitycznej Czarnej Wołgi. Teraz, sam będąc rodzicem, patrząc przez pryzmat swoich dzieci mógłbym bać się internetu. Pierwsze było miejską legendą – czy drugie faktycznie jest tak groźne?

Internet bezdyskusyjnie jest oceanem możliwości. Dzięki niemu możemy się komunikować, zdobywać informacje, poszerzać wiedzę, rozwijać pasje… Sieć ma pełno plusów – trzeba jednak pamiętać, że nie brakuje w niej zagrożeń. Trzeba o nich wiedzieć, mieć świadomość, jak się zachowywać, by im zapobiegać, jak dbać o swoje bezpieczeństwo. Pozytywnych stron internetu jest zdecydowanie więcej! Obawy rodziców mogą wiązać się z tym, że nie znają tego środowiska, internet w wielu domach może być postrzegany jako jakiś mityczny stwór. Dlatego niezmiernie ważne jest, by rodzice poznawali ten nowy dla siebie świat. By byli na bieżąco zarówno z możliwościami, które daje, ale również z zagrożeniami, które mogą pojawić się w trakcie korzystania z sieci.

Kiedy powinniśmy, czy raczej możemy, dać dziecku tablet, czy komórkę?

Dostęp do nowych technologii mają coraz mniejsze dzieci, tymczasem niektórzy klinicyści mówią, że do 3 roku życia dziecko bezwzględnie nie powinno mieć kontaktu z komórką, czy komputerem. Ilość bodźców, z którymi musi się w takim kontakcie zmierzyć jest zdecydowanie za duża biorąc pod uwagę jego możliwości poznawcze. Według wytycznych Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej dziecko w wieku 0-2 lata nie powinno mieć kontaktu z telewizją, grami, komputerem lub telefonem! Dzieci nieco starsze, do sześciolatków, nie powinny przekraczać 20 minut dziennie przed ekranem.

Ale przecież nie brakuje rodziców, dających komórkę „dla spokoju” niemowlakowi!

Dokładnie, coraz częściej tablet, czy telefon pełnią funkcję „niani”. Dziecko siedzi, ogląda kolejne filmy czy gra w gry a w tym czasie rodzic ma czas na posprzątanie czy ugotowanie obiadu. Nie myślimy jednak o tym, że dziecko może trafić na materiały nieadekwatne do jego poziomu rozwoju, a tym samym niezrozumiałe, czy wręcz budzące lęk czy niepokój. Pamiętam przypadek, gdy mama 4-latki włączyła córce na Youtube bajkę o Kubusiu Puchatku i wyszła do drugiego pokoju, a po chwili usłyszała… wiązankę wulgaryzmów! Ktoś umieścił na serwisie bajkę, do której podłożył swój głos. Jest wiele takich przypadków w sieci, o których warto pamiętać.

Michał Rosiak: Głównie z tego powodu powstała aplikacja Youtube Kids, agregująca i prezentująca wyłącznie treści odpowiednie dla dzieci. Niestety póki co oficjalnie możliwa jest do zainstalowania jedynie w USA, jednak rodzice bardziej obeznani z technologiami mobilnymi mogą ją znaleźć w innych niż oficjalny sklep repozytoriach aplikacji. O ile zasadniczo absolutnie przestrzegam przed instalowaniem aplikacji spoza sklepu Google Play, w tym przypadku, jeśli używamy sprawdzonego (niejako „renomowanego”) repozytorium, a chcemy uniknąć opisanych przez moją rozmówczynię problemów – można spróbować.

W czym tkwi największy problem i niebezpieczeństwo związane z internetem?

Nie możemy mówić o jednym problemie: cyberprzemoc, niebezpieczne kontakty, seksting, szkodliwe treści, nieuprawniony dostęp, nadużywanie komputera/internetu. Z badań wynika, że najpowszechniejszym zjawiskiem jest cyberprzemoc, ale pozostałe również w różnym nasileniu są częścią internetowego świata. Największym problemem jest nadal brak niedostatecznej edukacji. Rodziców, czy dzieci? Bezdyskusyjnie edukacja na temat zagrożeń bezpieczeństwa online powinna zacząć się od rodzica. Rodzic, który kupuje komputer swoim dzieciom, sam nie znając tego środowiska, nie może zapobiegać, czy też adekwatnie reagować na wynikające problemy. A w następnym kroku rodzice powinni rozmawiać ze swoimi dziećmi o bezpieczeństwie w sieci w tym o zagrożeniach, ale również o stosowaniu np. Netykiety czyli Kodeksu Dobrych Zachowań w Internecie.

A może po prostu odciąć dzieci od sieci na tak długo jak się da? Choć to trochę tak jakby kazać ludzkości wrócić do ery konnych powozów…

W dzisiejszych czasach odcięcie od nowych technologii wydaje się absurdalne. Nawet jeśli dziecko nadużywa internetu, praca terapeutyczna nie polega na całkowitym pozbawieniu go dostępu do sieci. Trzeba uczyć racjonalnego korzystania z tego medium – pamiętając o jego potencjale i możliwości, nie zapominajmy o bezpieczeństwie. Nie zapominajmy o zasadzie, że nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie, gdy nawiązujemy znajomości w sieci. Zastanówmy się trzy razy, zanim umieścimy jakieś zdjęcie, czy wpis. Klikając „wyślij” tracimy bowiem nad takim materiałem kontrolę. Pamiętajmy, że internet pod względem norm nie powinien różnić się od „reala” – nie obrażajmy, nie używajmy wulgaryzmów, itp.

Skoro dzisiejszy rodzic nie zawsze jest tak nowoczesny, jak by chciał, gdzie powinien szukać pomocy?

Dużą rolę w sieciowej edukacji powinny odgrywać szkoły, organizacje pozarządowe, czy działy CSR firm. Każde zajęcia zwiększające wiedzę w tym obszarze są ważne. A z drugiej strony, jeśli zdarzy się sytuacja, gdy rodzic nie zna wszystkich nowinek w sieci, to dlaczego nie spytać o nie… dziecka? Skoro to one często są ekspertami, mogą nas nauczyć tego wszystkiego co jest dla nas nieznane. Warto korzystać z ich potencjału.

Czy jest jakiś złoty środek na bezpieczeństwo dziecka w sieci? Czy to raczej kwestia mieszanki zabezpieczeń programowych, rozmów z dzieckiem i edukacji obu „stron”?

Złoty środek to właśnie taka kombinacja edukacji rodziców, dzieci, dzielenia się swoimi doświadczeniami w rozmowie. Oczywiście warto korzystać z dobrodziejstwa programów chroniących nasz komputer, czy specjalistycznych rozwiązań ochrony rodzicielskiej.

Udostępnij: Nie wrócimy do powozów

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej