Dzięki Paulinie mogę spróbować strudli z Bękartów Wojny, albo pieczone kasztany ze Stawki większej niż życie. jej blog From movie to kitchen wygrał tegoroczną edycję konkursu Blog Roku.
Gdybyś miała przedstawić się w trzech zdaniach…
Jestem pasjonatką kina, która wyciąga z ekranu dania na swój stół. Próbuję zarażać innych pasją gotowania, szczególnie mojego synka Tymoteusza. Marzę o własnej budce z pysznymi bułkami i kanapkami.
Napisałaś o sobie: Kocham gotować i jeść – nie wiem które bardziej 😉 Szybka decyzja: co bardziej?
Zdecydowanie bardziej kocham gotować i uczę się tego każdego dnia 🙂
Jak zareagowałaś na wygraną? Zaskoczył Cię ten werdykt? Przecież w swojej kategorii Zdrowie i kulinaria w głosowaniu czytelników byłaś dopiero na 5. miejscu.
Oczywiście, że werdykt mnie zaskoczył, głównie dlatego, że nie spodziewałam się, że ktoś może docenić mnie poza kategorią, w której startowałam. Jakoś po prostu nie przyszło mi to do głowy.
Co zdecydowało o Twoim zwycięstwie? Miałaś przecież mocnych i znanych konkurentów, choćby vlog Scheicht, 20 m2 Łukasza, Zuch?
Naprawdę sama chciałabym to wiedzieć. Może zdecydował pomysł na połączenie filmu z gotowaniem, czyli coś nietypowego.
Skoro już przeszliśmy do sedna: jak oglądasz filmy?
– Nie mam telewizora, więc filmy oglądam głównie na komputerze i od czasu do czasu w kinie. W mieście, w którym mieszkam, czyli w Gdańsku jest też taka wspaniała kawiarnia „W starym kadrze”, której można obejrzeć filmy, gdybym miała dużo czasu przesiadywałabym tam codziennie 😉
Przepis z dotychczas przygotowanych (i z jakiego filmu), który był najlepszy?
Moje osobiste hity to Sloppy Joe z filmu „Czy to Ty, czy to ja” i Strudel jabłkowy z „Bękartów wojny”
A najgorszy, taki który nie wyszedł Ci totalnie?
Tych najgorszych nie umieszczam, ale metodą prób i błędów staram się znaleźć złoty środek na pewne potrawy, które przerastają moje umiejętności. Próbowałam przygotować tartę cytrynową z bezą z filmu „Tost. Historia chłopięcego głodu”, to mi zupełnie nie wyszło za pierwszym razem. Niedługo kolejne podejście 😉
Twój ulubiony film i potrawa z niego to…
To straszne, że muszę ograniczyć się tylko do jednego filmu. Niech będzie „Edward nożycoręki”, ale jeszcze nie było go w mojej kuchni 😉
A dlaczego nie ma nic z Matrixa? 🙁
Zależy jak na to spojrzeć… Można powiedzieć, że wszystkie są z matrixa 😉
Twoje wpisy pojawiają się na blogu rzadko, wbrew regułom prowadzenia bloga, 2-3 wpisy w miesiącu. Dlaczego tak rzadko, chyba nie dlatego, że nie potrafisz gotować 😛
Gdy założyłam From movie to the kitchen cały czas zastanawiałam się nad ścieżką, którą powinnam pójść w blogowaniu. Dużo gotowałam (nie tylko z filmów), bo chciałam podszkolić swoje umiejętności i poczułam się ciut ograniczona, dlatego założyłam drugiego bloga, na którym umieszczałam to co przygotowywałam na co dzień. Dzięki temu moje zwykłe życie bardzo się zmieniło. Brałam udział w różnych warsztatach kulinarnych, wystąpiłam w programie „Warsztaty Smaku” na kanale Kuchnia +, poznałam wielu wspaniałych ludzi od których nauczyłam się naprawdę wiele i tak mnie pochłonęło to wszystko, że filmy odstawiłam na bok. Później przyszedł taki moment, gdy pomyślałam sobie, że przecież ten filmowy jest świetny, mój pierwszy. Nawet gdy na blogu był zastój dostawałam maile od różnych ludzi, którzy pisali jaki to fajny pomysł. Teraz już częstotliwość wpisów będzie co raz większa 😉
Teraz trochę liczb: ilu masz średnio miesięcznie czytelników i jaki przepis jest największym hitem?
Największym hitem do tej pory okazał się przepis na Lembas, czyli chleb elfów z „Władcy pierścieni”. Wg GA w ubiegłym miesiącu blog naliczył 173 tysiące odsłon, nie wiem czy to dużo, czy mało. Mnie cieszy każdy odwiedzający, każdy komentarz, każda osoba, którą mogę zainspirować.
Czy po błyskotliwym zwycięstwie zaobserwowałaś zwiększony ruch na stronie?
Bardzo, bardzo 😉
Jak myślisz, dlaczego w polskim internecie rządzi blogosfera kulinarna?
Bo kulinaria to obszerny temat, bardzo na topie, ale czy faktycznie rządzi? Bardzo wiele tematów kręci się wokół gotowania, dotykają różnych sfer życia. Ludzie mają co raz większą świadomość tego co jedzą, jak jedzą i gdzie. Wiele osób przekonuje się do gotowania w domu i stąd pewnie większe zainteresowanie blogami kulinarnymi. Nie przykładam dużej uwagi do tego kto rządzi, a kto nie, ale w konkursie na Blog Roku wszystkie 3 nominowane blogi z kategorii „Zdrowie i kulinaria” zwyciężyły (co strasznie mnie cieszy), więc to może coś znaczy 🙂
Co radziłabyś innym blogerkom by odnieść sukces?
Mam kilka swoich przemyśleń odnośnie blogosfery, głównie kulinarnej które pominę teraz, ale jeśli miałabym coś komuś doradzić to jest to tylko jedna prosta zasada – należy po prostu skupić się na swojej pracy i dawać z siebie wszystko, a to zawsze zaprocentuje.
Tobie udało przebić się błyskawicznie – właśnie dzięki temu, że wyróżniłaś się pomysłem. Jak na niego wpadłaś? Niech zgadnę: oglądasz film, jesteś głodna, a bohaterowie idą do restauracji i zamawiają Twoje ulubione danie?
Chciałam założyć blog, ale taki niespotykany, wyróżniający się chyba mi się udało 😉 Pomysł przyszedł nagle, nie kryje się za tym żadna wzniosła historia. Oglądając po raz setny „Dziennik Bridget Jones” pomyślałam, że fajnie byłoby przygotować taką (ale jadalną, nie jak u Bridget) zupę i zaskoczyć gości, a że było to akurat w czasie gdy szukałam pomysłu na blog… Koncepcja nasunęła się sama 🙂
Twoje ulubiona i popisowa potrawa?
Chłodnik z botwinki, krem z pieczonych papryk, wietnamska kanapka Banh mi.
Jakie filmy i potrawy na celowniku?
Bardzo wiele, niebawem na blogu m.in. Stalowe Magnolie (Red velvet cake), Pulp Fiction (Kahuna burger) i cała masa innych 😉
Przepis na jaką potrawę i z jakiego filmu chcielibyście poznać? Czekam na Wasze propozycje, które podeślę do Pauliny 😉