Odpowiedzialny biznes

Czerwone dywany

28 maja 2012

Czerwone dywany

Na południu Francji rozkładają czerwone dywany. Wczoraj skończył się filmowy festiwal w Cannes. Kto tylko mógł z wielkich gwiazd wielkiego ekranu, obrał azymut swego sportowego samochodu, limuzyny a najlepiej jachtu na księstwo Monako. Echo gór odbijało warkot silników Formuły 1 i pokaz wciąż wielkich umiejętności Schumachera.

 

„Ma jeszcze ten refleks” – pomyślałem sobie, obserwując poczynania siedmiokrotnego mistrza świata, Michaela Schumachera. Przecież ten stary lis zna te zakręty, co do milimetra. On jeździ z zamkniętymi oczyma. I jeszcze pewnie może przy tym śpiewać albo macha, witając się z przejezdnymi. Na liczniku ponad 200 kilometrów na godzinę, a on krzyczy w ciasnych uliczkach Monaco „Witaj Eryku Claptonie”, „Jak się masz Smith? Jeszcze nie widziałem Twojego nowego filmu”.

d33bd1436eb732283d07a04927d9a841570

Zdjęcie: Paul Gilham

Jakiś czas temu, gdy przeprowadzano testy powtarzalności Niemca na danej liczbie okrążeń, linia prowadzenia auta była niemal (kwestia kilku milimetrów) taka sama. Robot? Po prostu, perfekcjonista w każdym calu. Nawet w taksówce, kiedy śpieszy się na lotnisko. Nie wiem, co musiał czuć kierowca po takiej przejażdżce, ale Michael na samolot się nie spóźnił. I jeszcze napiwek dostał.

Jednak to Mark Webber kroczył po czerwonym dywanie, aby otrzymać uścisk księcia Monako. Sześć Grand Prix za nami i sześciu różnych zwycięzców. Może się wyrównuje ta stawka w tej Formule 1?

Za to czerwone dywany coś się zwinęły dla naszych żużlowców. W Grand Prix Szwecji, żaden z Polaków nie awansował do „ósemki”. Wszystko to wina tych wydarzeń z południa. Tam zabrali wszystkie dywany.

Za oceanem Kanadyjczycy najczęściej czerwone dywany rozkładają dla swoich hokeistów, bobsleistów. O innych sportach słyszeli, ale żeby o kolarstwie. Od wczoraj mają nową gwiazdę, która wygrała Giro d’Italia. Taki mały dywanik, za pokazanie się rozłożyłbym naszym kolarzom. Co prawda „dwudziestki” nie udało się żadnemu osiągnąć, ale trzy dni w koszulce lidera klasyfikacji górskiej to na dzisiejsze możliwości bardzo dużo.

Udostępnij: Czerwone dywany

Odpowiedzialny biznes

Rozwiane zwycięstwo

30 maja 2010

Rozwiane zwycięstwo

Na południu Francji rozkładają czerwone dywany. Wczoraj skończył się filmowy festiwal w Cannes. Kto tylko mógł z wielkich gwiazd wielkiego ekranu, obrał azymut swego sportowego samochodu, limuzyny a najlepiej jachtu na księstwo Monako. Echo gór odbijało warkot silników Formuły 1 i pokaz wciąż wielkich umiejętności Schumachera.

 

„Ma jeszcze ten refleks” – pomyślałem sobie, obserwując poczynania siedmiokrotnego mistrza świata, Michaela Schumachera. Przecież ten stary lis zna te zakręty, co do milimetra. On jeździ z zamkniętymi oczyma. I jeszcze pewnie może przy tym śpiewać albo macha, witając się z przejezdnymi. Na liczniku ponad 200 kilometrów na godzinę, a on krzyczy w ciasnych uliczkach Monaco „Witaj Eryku Claptonie”, „Jak się masz Smith? Jeszcze nie widziałem Twojego nowego filmu”.

d33bd1436eb732283d07a04927d9a841570

Zdjęcie: Paul Gilham

Jakiś czas temu, gdy przeprowadzano testy powtarzalności Niemca na danej liczbie okrążeń, linia prowadzenia auta była niemal (kwestia kilku milimetrów) taka sama. Robot? Po prostu, perfekcjonista w każdym calu. Nawet w taksówce, kiedy śpieszy się na lotnisko. Nie wiem, co musiał czuć kierowca po takiej przejażdżce, ale Michael na samolot się nie spóźnił. I jeszcze napiwek dostał.

Jednak to Mark Webber kroczył po czerwonym dywanie, aby otrzymać uścisk księcia Monako. Sześć Grand Prix za nami i sześciu różnych zwycięzców. Może się wyrównuje ta stawka w tej Formule 1?

Za to czerwone dywany coś się zwinęły dla naszych żużlowców. W Grand Prix Szwecji, żaden z Polaków nie awansował do „ósemki”. Wszystko to wina tych wydarzeń z południa. Tam zabrali wszystkie dywany.

Za oceanem Kanadyjczycy najczęściej czerwone dywany rozkładają dla swoich hokeistów, bobsleistów. O innych sportach słyszeli, ale żeby o kolarstwie. Od wczoraj mają nową gwiazdę, która wygrała Giro d’Italia. Taki mały dywanik, za pokazanie się rozłożyłbym naszym kolarzom. Co prawda „dwudziestki” nie udało się żadnemu osiągnąć, ale trzy dni w koszulce lidera klasyfikacji górskiej to na dzisiejsze możliwości bardzo dużo.

Udostępnij: Rozwiane zwycięstwo

Odpowiedzialny biznes

O monsunach, fryzurze i dresie

2 kwietnia 2010

O monsunach, fryzurze i dresie

Brytyjczycy są przyzwyczajeni do deszczu. Nieoczekiwana zmiana pogody na deszczową to dla mieszkańców Wysp normalność. Aktualny mistrz świata Formuły 1 Jenson Button z pewnością z tego powodu, wody się nie boi, co zresztą pokazał rok temu na malezyjskim torze pod Kuala Lumpur. Podczas monsunów i burz Button pokazał fenomenalną technikę jazdy po mokrej nawierzchni, choć momentami tor przypominał płynącą rzekę.

Trzeba przyznać, że emocję wyścigów Formuły 1 znacznie wzrastają, gdy wyścig rozgrywany jest w mokrych warunkach. Podczas takiej aury można stwierdzić, jaką tachnikę posiadają kierowcy. A opanowanie bolidu z tak ogromną mocą nie jest łatwe, co pokazuję walkę kierowcy z maszyną, która często kończy się wyjazdem poza tor. Dodatkowym utrudnieniem dla kierowców jest wydobywająca się woda spod kół bolidu. Przy takich prędkościach powstaje ściana wodna, a wycieraczek przecież bolid nie posida. Innym zmartwieniem są chmury zbierające się nad torem, powodujące zaciemnienie. W zeszłym roku taki problem zgłaszał przez radio do swojego zespołu Felipe Massa. Brazylijczyk krzyczał, że nic nie widzi i musi zjechać na pit stop w celu zmiany szybki w kasku.

Grand Prix Malezji na torze Sepang do kalendarza mistrzostw świata weszło w 1999 roku (zwycięzcą w tym roku był także Brytyjczyk Eddie Irvine) i do tej pory wyścig rozgrywany był dwukrotnie w warunkach monsunowych. Oprócz ubiegłego roku deszcz lał jak z cebra w 2001. Wtedy swoją klasę pokazał w czerwonym ferrai Michael Schumacher.

Nie ma co ukrywać, że Janson Button będzie jednym z faworytów na niedzielny wyścig. Po wygranym Grand Prix Australii w Melbourne, Brytyjczyk będzie chciał iść za ciosem. Dodatkowym atutem dla niego będzie zapowiadana pogoda. A synoptycy prognozują wysokie temperatury, dużą wilgotność i… deszcze monsunowe.

Optymizmem napawa też wzrastająca forma Roberta Kubicy. Polak w Australii plasując się na drugim miejscu narobił apetytu na kolejne sukcesy. Tym bardziej, że Robert w 2008 roku ukończył wyścig na Sepang, plasując się na drugim miejscu. W ostatnim czasie francuski dziennik „Le Figaro” zasugerował, żeby Polak zmienił fryzurę i nie nosił tak często dresu. Wiadomo, że wyniki zdobywa się ciężką pracą i szlifowaniem talentu. Przecież głównie liczą się ciężko wypracowane rezultaty, a nie „piękna” oprawa. Dowodem na to, może być kolejny dobry wynik odniesiony w Malezji.

Z grona licznych faworytów nie można zapominać o Fernando Alonso. Jeśli Hiszpan odniósłby zwycięstwo w niedzielę, to tym wyczynem zrównałby się zwycięstwami na Sepang z siedmiokrotnym mistrzem świata Michaelem Schumacherem, który do tej pory wygrał na tym torze trzykrotnie i także ma szanse na kolejny sukces.

Wszystkie te wyścigowe emocje, najlepsi kierowcy dostarczą nam w niedzielny poranek, przy Wielkanocnym śniadaniu. W rodzinnym gronie możemy trzymać mocno kciuki za Roberta. Na koniec powstaje tylko pytanie. Czy przy zapowiadanej deszczowej aurze, zwyciężają umiejętności kierowcy czy będzie to zwykła loteria?

 

bn.

Udostępnij: O monsunach, fryzurze i dresie

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej