Odpowiedzialny biznes

Spacer po Miasteczku Orange w Google Street View

12 października 2015

Spacer po Miasteczku Orange w Google Street View

Chcieliście kiedyś zajrzeć do Miasteczka Orange, czyli naszej siedziby głównej? Teraz jest szansa, stworzyliśmy bowiem wirtualny spacer dostępny dzięki Google Street View. Ale zanim ruszycie przeczytajcie wywiad z Przemkiem Przybyłem, który koordynował ten projekt. Warto zajrzeć, znajdziecie tam bowiem sporo informacji, które mogą się przydać, gdybyście sami chcieli zrealizować podobny.

Piotr Domański: Skąd pomysł na pokazanie wnętrza Miasteczka Orange?

Przemysław Przybył: Pomysł na pokazanie wnętrza nie jest nowy. Podobna sesja została wykonana w Smart Store Orange przy ul. Pańskiej, dzięki czemu już od sierpnia mogliśmy zdalnie przyjrzeć się niespotykanemu  wtedy nigdzie indziej wystrojowi salonu. To najlepszy sposób zaprezentowania Orange jako nowoczesnego przedsiębiorstwa, zapewniającego wygodne warunki pracy w przyjemnym otoczeniu. Spacer będzie dołączany między innymi do ofert pracy. Kandydaci będą mogli dzięki temu zobaczyć jak pracuje się w Miasteczku.

8159f966a588aaf5733ba4548fd0d2f656c

Czy były jakieś wyzwania związane z realizacją projektu?

Szczęśliwie nie napotkaliśmy zbyt wielu przeszkód na swojej drodze. Na pewno ważnym jest, aby pamiętać o dokładnym sprawdzeniu trasy pokonywanej w Google Street View oraz najbliższej okolicy.

Na co trzeba zwrócić największą uwagę realizując taki projekt?

Przede wszystkim trzeba pamiętać by dokładnie zaplanować całą trasę i przejść ją przed sesją większą grupą. Dzięki temu można wychwycić możliwie najwięcej elementów, o których trzeba pamiętać. Projekty wnętrz w Google Street View realizuje się za pomocą bliższemu znanego nam wszystkim sprzętu fotograficznego. Dlatego wyzwaniem były wszystkie ruchome elementy. Konieczne było ich wyłączenie, lub zamrożenie. Dotyczyło to chociażby wyświetlaczy oraz ekranów plazmowych. W innym wypadku byłby one rozmazane. Sesję realizowaliśmy w sobotę, co jest dobrym pomysłem ze względu na małą ilość osób przebywających na terenie Miasteczka mogących wchodzić w kadr.

24bfdcfadd2f6b51b401c7e339f8727d0f9

A gdzie można zawędrować przy pomocy Google Street View?

Spacer po Miasteczku rozpoczyna się w holu głównym, z którego możemy udać się do części właściwej, dostępnej dla pracowników i naszych gości. Pierwszym przystankiem są Ogrody Innowacji, w którym odbywają się prezentacje najnowszych trendów w technologii telekomunikacyjnej i rozwiązań opracowywanych przez Orange. Odwiedzić można też sale konferencyjne, restaurację, kącik dla graczy czy kawiarnię. Jest też szansa by wyjść na patio. Idąc dalej dotrzemy windą na pierwsze piętro. Możemy przejść tam fragmentem korytarza oraz zajrzeć do kuchni.

Nie ma szans by zabłądzić?

Nie, na całe szczęście trasa jest dość prosta. Choć faktycznie do windy na pierwsze piętro można dojść zarówno dłuższą trasą poprzez restaurację, kawiarnię i patio, jak i krótszą, wewnątrz budynku. Swoją drogą zielone patio to moja ulubiona część wycieczki. Zielone drzewa, parasole i fontanna nadają miejscu fajny klimat.

Na jakie ciekawostki warto zwrócić uwagę?

Na kilka na pewno tak. W korytarzu wiodącym do wyświetlacza z Sercem i Rozumem można zobaczyć galerię zdjęć z Orange Warsaw Festiwal 2015. W tym momencie została już zastąpiona przez inne grafiki, więc można to potraktować, jako element muzealny. Zaintrygowały mnie też pomarańczowe wstążki i dodatki ozdabiające biurka na pierwszym piętrze. I jeszcze zmiana pogody. Gdy wchodzicie do miasteczka niebo jest zachmurzone, natomiast na patio możecie zobaczyć piękny błękit. Wynika to z etapowej realizacji projektu.

Zapraszam czytelników bloga na spacer po Miasteczku Orange.

Udostępnij: Spacer po Miasteczku Orange w Google Street View

Bezpieczeństwo

Google Street… Spy?

8 września 2010

Google Street… Spy?

„Myślę, że społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się, gdy wszystko o każdym jest bez przerwy zapisywane i dostępne. Uważam, że powinniśmy przemyśleć to jako społeczeństwo.” Czy ktoś z Was uważa inaczej? Taki objaw troski byłbym gotów nawet wziąć za dobrą monetę, gdyby nie fakt, że słowa te wypowiedział Eric Schmidt, szef Google’a, czyli firmy nieustannie oskarżanej o nadmierne gromadzenie danych. Pamiętacie kontrowersje wokół GoogleBuzz, które zupełnie nieproszone zasysało informacje o użytkownikach? Wydaje się jednak, że nie była to ostatnia burza wokół działań technologicznego potentata. Tym razem ciemne chmury zbierają się nad Google Street View.

Szczególnie drażliwi w tym zakresie okazali się Niemcy, ale głosy oburzenia dobiegają praktycznie z całego świata – od Korei Południowej po USA. Amerykański koncern oskarżany jest o naruszanie prawa internautów do prywatności: nieuprawnione zbieranie i przechowywanie danych, szczególnie tych pozyskiwanych z sieci Wi-Fi oraz o publikowanie danych wrażliwych (zdjęcia twarzy, numerów rejestracyjnych, itp.) bez zezwolenia. Protesty u naszych zachodnich sąsiadów były tak gwałtowne, że Google wręcz wstrzymał realizację projektu na terenie Niemiec.

Widok na Central Park West w Nowym Jorku

Google tłumaczy, że stosuje rozwiązania gwarantujące zachowanie anonimowości: automatyczne zamazywanie twarzy czy rejestracji. Jeśli to dla kogoś zbyt mało, może zgłosić zdjęcie, które mu się nie podoba. Wystarczy kliknąć na odpowiedni link. Pytanie jednak, czy to wystarczy? Szczerze mówiąc, mam poważne wątpliwości – blankowanie twarzy to zabieg skuteczny, ale wcale nie działa tak doskonale, jak by tego chcieli autorzy. Do tego wiele z uwiecznionych na zdjęciach osób może nie zdawać sobie zupełnie sprawy z tego, że na nich jest – jak więc ma to zgłosić?

A może, z drugiej strony, cała ta burza jest jednak burzą w szklance wody? Bo przecież GSW to narzędzie niezwykle przydatne – pozwalające obejrzeć lepiej miejsca, do których się wybieramy, zaplanować naszą drogę w najdrobniejszych szczegółach (np. wybierając sklepy, do których będziemy chcieli zajść), a ludzie, którzy nie chcą być widywani w jakichś miejscach, po prostu nie powinni tam chodzić? Ostatecznie przecież do „namierzenia” osoby wychodzącej z sexshopu nie potrzeba wielkich technologii, wystarczy takiego kogoś spotkać na ulicy. A jak Wy na to – nomen omen – patrzycie?

Udostępnij: Google Street… Spy?

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej