Innowacje

O internecie co się rakiet czepiał

25 października 2013

O internecie co się rakiet czepiał

Jak do tej pory podróże kosmiczne zawsze kojarzą się wszystkim z największym jakie jest możliwe na ziemi zaawansowaniem technologicznym, wiekszym chyba niż zimna fuzja, cyklotrony i rozkodowanie genomu. Jest nawet taki zwrot w biznesie, ze coś tam nie jest „rocket science” czyli nie jest tak zaawansowane jak na przykład program badań kosmicznych NASA.

Ale pewnie nie zdajecie sobie sprawy, ze nie dotyczy to tak fundamentalnej dla nas w dzisiejszych, wypełnionych tabletami i smartphonami,  czasach jak łączność internetowa. Gdyby (hipotetycznie) jakiś kraj czy ludzkość posiadałą bazę na Księżycu to prawdopodobnie łączność z nią wyglądałaby i była oparta na tych samych rozwiązaniach jak w latach 60-tych ubiegłego wieku. Czyli my tu na Ziemi narzekamy, ze nam się wolno gdzieś w lesie ładuje film z YouTube w jakości HD a tam gdzieś daleko w rakiecie, stanowiącej szczytowe dzieło technologii, są tylko podstawowe możliwości komunikacyjne.

Ta sytuacja ma szanse się zmienić, ponieważ NASA podała kilka dni temu, ze ma w zanadrzu coś zupełnie nowego. Rozwiązanie co prawda jest dopiero w fazie testów ale jeśli zostanie wdrożone to zapewni możliwości komunikacyjne między Ziemią a Księżycem na poziomie zupełnie przyzwoitych naszych „ziemskich” łączy szerokopasmowych.

Technologia jest przygotowana przede wszystkim na potrzeby odbierania dużej ilości informacji ze wszystkich sond, pojazdów i instrumentów badawczych oraz powinna pozwolić na stałą komunikacje z labolatoriami działającymi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Różnica pomiędzy naszymi technologiami komunikacyjnymi a tymi kosmicznymi polega na tym, że w przypadku Internetu mobilnego którym codziennie się zajmuję (a taka rakieta bezapelacyjnie jest czymś mobilnym jak już wystartuje) my tu na Ziemi opieramy się na komunikacji radiowej. W kosmosie również ale jak na razie jest to technologia daleka od ideału i dość wrażliwa na możliwe zakłócenia. Internet typu Fix jeszcze bardziej nie wchodzi w grę, bo trudno jest sobie wyobrazić rakietę ciągnącą za sobą kabel DSL czy światłowód.

Jak na razie niejaki Don Cornwell – kierownik projektu systemu komunikacyjnego nowego w NASA Goddard Space Flight Center w Maryland, wyjawił jedynie, że opracowane i testowane rozwiązanie opiera się na przesyłaniu danych upakowanych w postaci impulsów światła laserowego. Podobno system jest wyposażony w lasery impulsowe – takie jak są używane do przekazywania informacji w światłowodach jakie biegną pod naszymi stopami w naszych miastach.

Nic więcej na razie niestety nie wiadomo. Niemniej jednak rozwiązanie to jest bardzo ważne dla domeny lotów kosmicznych oraz badania i eksploracji przestrzeni kosmicznej. A poza tym być może doczekamy się czasów, kiedy będziemy śledzić tweety oraz aktualizacje profili na Facebooku członków załóg kosmicznych.

Ja osobiście jestem fanem takich projektów, ponieważ mam nadzieję, że z czasem cały taki „rocket science” przenika „pod strzechy” i staje się dostępny dla przeciętnych użytkowników. Tak się (w przybliżeniu) stało na przykład z systemem GPS (choć on na początku należał do US Army). Na przykład być może ta sama technologia zostanie podebrana przez Richarda Bransona i Virgin Galactic do jego SpaceShipOne i całego tego turystycznego podboju przestrzeni kosmicznej. Choć uprzedzam, że początkowo ceny za roaming danych z kosmosu mogą być zabójcze.

Udostępnij: O internecie co się rakiet czepiał

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej