Zbliżają się wybory, czyli politycy obiecują elektoratowi co tylko można. Za kiełbasę wyborczą od dawna robi tzw. darmowy Internet, dlatego tylko czekałem kiedy ruszy lawina. Doczekałem się. W ten weekend zadeklarował go kandydat PIS na prezydenta Lublina, a Janusz Palikot umieścił na liście swoich postulatów. Przypomnę, że darmowy Internet obiecywali nawet kandydaci na Prezydenta RP. Dlatego jestem pewny, że to dopiero początek gdyż samorządowo temat nośny. Elektorat lubi obietnice, a ich wygłoszenie nic nie kosztuje w przeciwieństwie do urządzeń telekomunikacyjnych, ich obsługi, konserwacji, dbania o bezpieczeństwo. Tak jak nie ma bezpłatnych szklanek mleka, czy lunchu tak samo nie ma surfowania za free. Na koniec dnia za „darmowe cokolwiek” zawsze jest faktura. Wtedy trzeba sponsora albo płaci społeczeństwo swoimi podatkami. Dla ułatwienia samorządowcom starającym się o mój głos podaję co chcę za darmo (3 życzenia, jak dla Złotej Rybki): prąd z miejskiej elektrowni, parkowanie w centrum Warszawy i karnet do fitness klubu najlepiej w Wilanowie 🙂
- rozmiar tekstu
- RSS
-