
Dziś wetnę się nieco Piotrkowi Domańskiemu :), bo generalnie krótkie info o telefonach to jego działka, ale tak się składa, że sam ostatnio miałem trochę do czynienia z LG G4c. Telefonu, który – to fakt – jedynie udaje „dużą” G4, ale robi to na tyle dobrze, że warto mu się przyjrzeć, jeśli flagowiec jest poza naszym budżetem.
Ja zwróciłem uwagę przede wszytkim na tradycyjne już dla LG mikroskopijne ramki wokół ekranu, dzięki którym dostajemy telefon z ekranem 5 cali o rozmiarze terminala 4,7″. Ja akurat lubię duże terminale, ale wiem, że jest wielu, którzy trend dążenia do rakietek pingpongowych uważają za szaleństwo. Co więcej, ekran jest lekko zagięty – na tyle mało, że widzimy to dopiro stawiając terminal na boku i na tyle dużo, by znacznie redukować ryzyko pęknięcia jeśli sprzęt upadnie nam pechowo na ekran.
Jak działa? Nie zostawi smug na asfalcie, ale do większości zastosowań daje radę. Pod maską – podobnie jak przy opisywanym przez Piotrka Samsungu A5 – mamy Snapdragona 410, przydałoby się może nieco więcej RAMu. Do tego ekran HD, obsługa LTE + szereg funkcji znanych z „większego brata”. No i cena – zaledwie 99 PLN w naszym sklepie!
Z tym modelem akurat nie robiłem testu wideo, ale co nieco możecie znaleźć na MójTelefon.info. Wiedzą, co robią 🙂