
Po patencie europejskim przyszła pora na kolejny, tym razem krajowy. Wynalazek opracowany przez eksperta z Orange Labs (jego pełna nazwa to: „układ ciągłego monitorowania energii promieniowania elektromagnetycznego emitowanej przez telefon komórkowy z automatycznym powiadamianiem o zaistnieniu zagrożenia dla zdrowia jego użytkownika”) monitoruje i informuje użytkownika o ilości promieniowania elektromagnetycznego emitowanego przez telefon komórkowy.
W zależności od zdefiniowanych przez nas limitów i ram czasowych (dzień, tydzień, miesiąc), układ monitorowania podpowie nam, czy nasz telefon wyemitował już dopuszczoną, zaprogramowaną przez nas dawkę promieniowania. Wartość chwilowej mocy nadawanej z telefonu wskazywana jest m.in. dodatkowym wskaźnikiem, podobnym do stosowanego w telefonach wskaźnika mocy docierającej ze stacji bazowej. Uzyskane w ten sposób informacje pozwolą na dostosowanie korzystania z telefonu w zależności od położenia w terenie (słabe zasięgi stacji bazowych->większa moc emitowana->krótsza rozmowa), oddalenia telefonu od ciała w momentach najsilniejszego promieniowania (np. faza łączenia rozmowy), czy długość prowadzonych rozmów.
Zatrzymajmy się na chwilę przy kwestii promieniowania. Telefon komórkowy to nie jedyne urządzenie w naszym otoczeniu, które wytwarza pola elektryczne i magnetyczne. Stykamy się z nim właściwie na każdym kroku: w domu (telewizory, kuchenki mikrofalowe, pralki, lodówki, suszarki do włosów), na ulicy (tramwaje, samochody, linie wysokiego napięcia) i w pracy (monitory komputerowe). Nie ma sposobu, aby wyeliminować promieniowanie elektromagnetyczne ze swojego życia, możemy jednak kontrolować ilość promieni, która do nas dociera. Taką funkcję spełnia właśnie nasz wynalazek. Obecnie pracujemy nad zbudowaniem prototypu rozwiązania.
Co sądzicie o tym wynalazku? Skorzystalibyście?