Zastrzyk emocji na Pepsi Arenie! Zaczęło się od wspaniałej oprawy kibiców, upamiętniającej rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Przygotowana na tę okazję flaga wyglądała imponująco. Mecz zaczął się dla Legii pechowo – uraz zgłosił Michał Żewłakow i zastąpił go ten, któremu ostatnio nic nie wychodziło, czyli Szuler. Jak zwykle genialnie zastawiał się Ljuboja, bardzo widoczny był Łukasik – nie tylko z racji pomarańczowych butów – ale samego siebie przechodził Jakub Kosecki: był szybki i wściekły. Mijał rywali jak chciał, przyspieszał, był nieprawdopodobnie zwrotny. W ostatnim kwadransie nie zdobył bramki w doskonałej sytuacji sam na sam, a później jeszcze niecelnie podawał w polu karnym rywali, ale był już wtedy piekielnie zmęczony. Prosił o zmianę, lecz trener Urban jedynie rozkładał ręce, że limit został wykorzystany.
Legia wyszła na prowadzenie dzięki 4 bramce w czwartym meczu w pucharach Marka Saganowskiego. Podawał Ljuboja. Drugi gol to dzieło Radovica, który decyzję o tym, że zagra, podjął na treningu dla tych, którzy nie zmieścili się w kadrze meczowej… Kto podawał? Ljuboja! Trzeci gol to już majstersztyk w wykonaniu samego Serba, który w pełnym biegu perfekcyjnie przelobował bramkarza Ried. 3:0 i byłoby bardzo spokojnie, gdyby nie czerwona kartka dla Vrdoljaka. Opaskę kapitana założył kolejny piłkarz – Radović. Legia straciła bramkę i końcówka była naprawdę nerwowa. Dwukrotnie w polu karnym Kuciaka pojawiał się nawet bramkarz gości. Sprawę mogli skończyć najpierw wspomniany już Kosecki, a później Michał Żyro. Młody pomocnik wszedł na końcówkę i wniósł sporo ożywienia, mimo że przy dwóch pierwszych rajdach piłka plątała mu się pod nogami, z każdą minutą czuł się coraz swobodniej, stanął nawet oko w oko z Gebauerem, ale zabrakło mu zimnej krwi.
Legia zagra w IV rundzie eliminacji, decydującej o awansie do fazy pucharowej Ligi Europy. O awans powalczy również Śląsk Wrocław, po fatalnej przygodzie w elim. Ligi Mistrzów. Dramatycznie zaprezentował się Ruch Chorzów, który poległ z kretesem w Pilznie 0:5. Ciekaw jestem, co by było, gdyby teraz dokonywano nominacji na selekcjonera, a blamaż Ruchu firmowałby Waldemar Fornalik, a nie jego brat Tomasz. Lech nie odrobił strat ze Szwecji i wygrał tylko 1:0. W wyjściowym składzie Lechitów nie było nominalnego napastnika…
Losowanie ostatniej rundy eliminacji LE i LM już dzisiaj.