Urządzenia

Testujemy TCL 20 5G

10 maja 2021

Testujemy TCL 20 5G

TCL 20 5G to telefon ze średniej półki, który bez żadnych problemów mógłby być moim podstawowym smartfonem. Fajnie jest mieć – a przynajmniej trochę potestować – flagowca. Wiedząc, że to kolejne urządzenie, do którego w żadnym miejscu nie da się przyczepić. Do TCL 20 5G przyczepić się da. Nie zmienia to jednak faktu, że w to urządzenie, które – biorąc pod uwagę możliwości i cenę – usatysfakcjonuje bardzo. A w paru kwestiach bardzo pozytywnie zaskoczy.

Od Alcatela do… ładnego telefonu

TCL 20 5G w całej okazałości

Najpierw rzut okiem na całość. Sama bryła robi wrażenie dość sporej. Mimo minimalnych różnic wydaje się znacząco większa np. od Oppo Find X3 Pro. Może to kwestia 206 gramów masy?

Tył bardzo ładnie opalizuje (podoba mi się przełamanie odcienia, przechodzące przez pionową, gustowną wysepkę z aparatami). Dopiero po postukaniu czuć, że jest… plastikowy. Do tego aluminiowa ramka i szkło (brak konkretnej informacji w specyfikacji), z naklejoną fabrycznie folią. Na dole głośnik mono, na górze gniazdo jack, z prawej strony przyciski głośności i włącznik (z czytnikiem odcisków palców, uwielbiam to miejsce). Z lewej dedykowany przycisk Asystenta Google. W końcu się przyzwyczaiłem i jeśli mam telefon w ręku, nie wygłupiam się, gadając do niego. To naprawdę ładny telefon. Wspominając Alcatele, poprzedników dzisiejszego TCL, widać jak długą drogę przeszła firma pod względem designu.

Wyspa z obiektywami TCL 20 5G

NXTVISION, czyli co?

Gdy spojrzymy na komunikację marketingową TCL 20 5G dominować wydają się kwestie wideo i ekranu. W ślepym teście nie powiedziałbym, że to średnia półka! 6,67-calowy wyświetlacz FHD+ o klasycznych już „niemal-kinowych” proporcjach 20:9 wspiera HDR10. Autorska technologia NXTVISION ma – według materiałów reklamowych producenta – zapewniać dokładność kolorów na nowym poziomie, wzmacniając ich nasycenie, czytelność i kontrast. No i ma też „tryb czytania”, w założeniu mający oszczędzać oczy niczym przy klasycznych książkach (czy raczej czytnikach e-booków). Puryści powiedzą: „Eeee, IPS, nie Amoled!”. A ja powiem, że naprawdę, jeśli nie mamy ekstremalnie wysokich wymagań, jest tak samo świetnie. Nie przytoczę Wam technicznych informacji o soczystościach, nasyceniach, bielach i czerniach –nie znam się na tym.

Mnie się po prostu na TCL 20 5G ogląda filmy z Netflixa, czy HBO GO równie przyjemnie jak na urządzeniach z wyższej półki.

Policzy kalorie na talerzu

Ponarzekam trochę w kwestii zdjęć, ale gdzieś te kompromisy muszą być, prawda? Tzn. nie jest aż tak źle. Głównej, 48-megapikselowej jednostce, nie można niczego zarzucić. Światło f/1.8, tryby super noc, portret (całkiem ładnie radzi sobie z rozmywaniem), slow motion do 8x (240 fps), długi czas ekspozycji, „zatrzymaj ruch” (czyli timelapse) i chyba najbardziej intuicyjny tryb pro, jaki widziałem w telefonach. Tajemnicza opcja „mnóstwo pikseli” to możliwość zrobienia zdjęcia w pełnym rozmiarze 48 Mpix (domyślnie mamy 8 Mpix 16:9 lub 12 Mpix 4:3). Sztuczna inteligencja aplikacji aparatu wspomaga też właściciela doborem parametrów w zależności od sceny (z dedykowanym trybem dla portretów). Po raz pierwszy spotkałem się z SI, oceniającą… liczbę kalorii w posiłku, którym obejmiemy obiektywem. Traktowałbym to jednak póki co jako ciekawostkę 🙂

Pozostałe aparaty… są. O ile ultraszerokokątny 118˚ w dobrym warunkach oświetleniowych faktycznie się przydaje, to 2-megapikselowy „super makro” szału nie zrobił. Obiektyw do selfie to standardowe 8 Mpix, tyle dobrego, że szersze niż standard. Czasem zdarza mi się robić selfie z synami, a kilku ich mam ;), więc im szerzej, tym lepiej!

Android czysty i przyjazny

Konfigurując TCL 20 5G obawiałem się dyskomfortu. Przesiadałem się nań z urządzenia teoretycznie o klasę lepszego. Faktycznie różnice czułem – przełączenie się ze Snapdragona 8xx na procesor z serii 6xx (690), szczególnie przy wymagającym PUBG, musiało być widoczne. Nie było jednak „przycinek”, utrudniających grę. Jakość grafiki była na tyle dobra, że wciąż widziałem czających się w krzakach wrogów 🙂 Pomyśleć, że kiedyś twierdziłem, że 6 GB RAMu to fanaberia… Oj nie, czuję, że z 4 gigabajtami nie byłoby tak dobrze.

Stawiam bitcoiny przeciwko orzechom, że pomogła w tym nakładka TCL UI („z pudełka” napędzająca Androida 10). To surowy, w zasadzie czysty Android. W wersji bardzo przyjaznej dla użytkownika (np. z listą ostatnich aplikacji, gdy wejdziemy w menu „Aplikacje”, czy podziałem aplikacji w „szufladzie” według kategorii). Żadnych niepotrzebnych ozdobników.

Podsumowanie

„Nie kupujcie flagowców, TCL 20 5G wystarczy!”

Nie sądzicie, że strzeliłbym sobie w stopę, wysuwając taką tezę na blogu operatora telekomunikacyjnego? 🙂 Oczywiście to przewrotna teza. Choćby dlatego, że choć o flagowcu (prawie) każdy marzy, jest wielu takich, u których to marzenie nie koreluje z zawartością portfela/konta. Takie telefony jak TCL 20 5G, ale także sporo innych terminali ze średniej półki sprawiają, że nie musimy czuć, jakby dużo nam brakowało. To telefon naprawdę dobry. W przypadku ekranu nawet dorównujący czołowym terminalom. Nie brakuje mu gniazda jack (przez które potrafi emitować dźwięki HiRes), ma wszystkie standardy WiFi, BT 5.1, nawet aptX HD. Do tego niezła 4,5-amperogodzinowa bateria (starcza bez problemu na cały dzień), ze wsparciem dla Quick Charge 4+ (niestety tylko 18W, ale – cóż – kompromisy).

Przez miesiąc używałem go jako mojego podstawowego telefonu. Ani razu nie pomyślałem: „A może go jednak odłożę, tam obok mam lepszy”. Jeśli też chcecie to sprawdzić – zerknijcie do naszego sklepu! Jeśli się pospieszycie, dostaniecie dodatkowo bezprzewodowe słuchawki TCL MoveAudio S150!

 

Udostępnij: Testujemy TCL 20 5G

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej