Odpowiedzialny biznes

Jak zarobić na piłce nożnej w Polsce

17 marca 2010

Jak zarobić na piłce nożnej w Polsce

Do niedawna w polskiej piłce obowiązywał model szybkiego zarobku pokazany w „Piłkarskim pokerze.” Sędziowie, obserwatorzy sędziów, obserwatorzy obserwatorów, piłkarze, trenerzy, masażyści – m.in. dzięki kibicom na stadionach płacącym za bilety mieli się w co bawić i tylko najbardziej naiwni wierzyli, że wynik jest wypadkową gry dwóch zespołów na boisku. Jak to pięknie spuentował po pierwszym aresztowaniu były prezes PZPN, ” w dużym stadzie zawsze znajdzie się jedna czarna owca.”. Tych owieczek aresztowanych przez wrocławską prokuraturę jest już ponad 300, a były prezes, któremu się to zdanie wypomina i wypominać będzie zawsze wtedy się rumieni. Ale gdy do akcji weszła prokuratura radosna zabawa przestała być bezpieczna i o kupowaniu meczów ani widu ani słychu.  A z czegoś żyć trzeba. Jak można szybko zarobić  pokazały wypadki ostatnich dni.

W Wiśle Kraków w miejsce Macieja Skorży przyszedł Henryk Kasperczak. Zaskoczenie było olbrzymie, bo Kasperczak nie był wymieniany w żadnych rankingach jako ewentualny nowy trener „Białej Gwiazdy”. Wszyscy pamiętają, że z Wisły odszedł w atmosferze dalekiej od przyjaźni i stał się persona non grata na salonach Bogusława Cupiała. Tymczasem jak się okazało nie wszyscy byli zaskoczeni.

Na razie wiadomo tyle, że w weekend na serwisie internetowym bukmachera, firmy Tobet, trzy osoby założyły konta graczy. Trzech zupełnych „świeżaków” na bukmacherskim rynku chwilę później obstawiło za duże pieniądze pojedynczy zakład „że nowym trenerem Wisły będzie Kasperczak,” choć jego nazwisko nawet nie było rozpatrywane. Bukmacher szybko się zorientował, że coś tu nie gra. Obniżył wysokie kursy, ale zakłady przyjęte już poszły. A później przeszła konsternacja. Kasperczak nowym trenerem Wisły. Bukmacher liczy spore straty, choć wie, że ktoś go zrobił w konia i wiedział więcej stawiając duże pieniądze. Przy kursie 15 do 1 za Kasperczaka jak ktoś postawił 10 000 dziś wygrał 150 000. Jest o co walczyć

Rzecznik prasowy Wisły Adrian Ochalik mówi, że nie ma szans, że z klubu wyciekł przeciek, a do 16.10 w poniedziałek o sprawie Kasperczaka wiedziały cztery osoby – wliczając w to samego trenera. Rzecznik mówi swoje, a rozum swoje. To nie był przypadek. Ktoś dowiedział się i zarobił duże pieniądze. Wygląda nawet jakby całość zaplanował. I teraz pytanie, czy tu była wróżka, jasnowidzenie, podsłuch czy przeciek. Każdy niech rozstrzygnie to na razie sam. Później sprawą może zainteresuje się prokuratura.

Udostępnij: Jak zarobić na piłce nożnej w Polsce

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej