Najpierw zobaczyłem piękną i bardzo spóźnioną reakcję Henry’ego, który mówi, że przecież PO MECZU wszystkim tzn. (sędziemu, dziennikarzom, kibicom) mówił, że zagrał ręką. A mógł to zrobić kilkanaście minut wcześniej i byłby bohaterem Fair Play wszystkich kibiców, a nie tylko części francuskich (bo i tam wielu czuje niesmak po tym awansie). A tak czarny PR Irlandczyków, a z pewnością też innych anglojęzycznych krajów spowoduje, że świetny napastnik francuski przejdzie do historii trochę inaczej niż przeszedłby jeszcze tydzień temu.
Chwilę później przeczytałem o działaniach niemieckiej policji, która poinformowała, że trzy mecze Ligi Mistrzów są objęte śledztwem w sprawie korupcji w europejskim futbolu. Piętnaście osób zostało dotychczas aresztowanych po nalotach w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Austrii i Szwajcarii. A nokaut to podejrzenia Antona Belakowa, posła w rosyjskiej Dumie, który żąda wszczęcia śledztwa przeciw reprezentantom Rosji, którzy, jego zdaniem, specjalnie przegrali w decydującym meczu, żeby zarobić na piłkarskim totalizatorze.
I choć nie ma tu jeszcze śladu usprawiedliwienia dla tych podejrzeń, mnie znokautowała własna refleksja. Pomyślałem sobie, ze wcale bym się nie zdziwił, gdyby Belakow miał rację. To pasowałoby do wielu innych elementów układanki kochanej przez nas piłki nożnej.
I z tą nienajlepszą refleksją idę jednak na piłkarskie derby Warszawy, bo do futbolu „miłość wszystko wybaczy”.