Nowy rok przyniesie na pewno kolejne ciekawe informacje. Wiele z nich będzie efektem trendów technologicznych i wyzwań, przed jakimi stanęliśmy już w trudnym 2020 roku. Naukowcy i badacze są zgodni, że najważniejszymi trendami nadal będzie kwestia bezpieczeństwa, zdalnej pracy i rozwój Sztucznej Inteligencji. Ja dodam od siebie jeszcze coraz większą świadomość i potrzebę wdrożeń ekologicznych. I takie właśnie newsy, będę dla was wyszukiwała.
6 na 10 klientów opuszcza e-sklep, gdy pojawi się problem
Nowy rok to czas wyprzedaży i wzmożonych zakupów. Według ankiety goMoxie, aż 40 proc. konsumentów ma trudności z realizacją nawet najprostszych zadań na stronie sklepu. Ponad połowa konsumentów (62%), którzy mają trudności ze sfinalizowaniem transakcji online, porzuca koszyk i rezygnuje z zakupu. A wy poddajecie się czy dzwonicie na infolinie? Wyniki ankiety wskazują, że w przypadku trudności konsumenci częściej szukają ratunku u konkurentów, zmieniając witrynę, niż proszą o pomoc. Tylko 26% respondentów stwierdziło, że skontaktowało się z obsługą klienta, jeśli mieli problem, natomiast 52% konsumentów cyfrowych opuściło zakupy i przeniosło się do konkurencji.
Raport o wykluczeniu cyfrowym w Polsce. Niepokojące wnioski
Raport Federacji Konsumentów pesymistycznie rozpoczął nowy 2021 rok. Wynika z niego, że w XXI wieku prawie 5 mln Polaków w wieku 16-74 lat wciąż nie posługuje się komputerem. Co więcej, pandemia pogłębiła wykluczenie cyfrowe najbardziej zagrożonych grup. Około 50-70 tys. uczniów nie posiada w domu żadnego komputera ani tabletu, a ponad 1 mln (czyli co czwarty uczeń) musi współdzielić urządzenia z rodzeństwem lub pracującymi zdalnie rodzicami, co realnie uniemożliwia edukację zdalną. Dziś ceny urządzeń w Polsce są niższe niż w wielu państwach Europy Zachodniej, a mimo to dla wielu Polaków wciąż są za drogie.
Netflix pobił kolejny rekord pod kątem liczby użytkowników
Z wyników badania Mediapanel w grudniu 2020 r. przeglądarkową wersję Netflixa odwiedziło 6 mln polskich użytkowników, czyli 20 proc. wszystkich internautów w kraju. Na drugim miejscu w zestawieniu najpopularniejszych serwisów VOD uplasował się CDA Premium – 3,81 mln użytkowników, a na trzecim miejscu Player.pl - 3,49 mln użytkowników. To było do przewidzenia, że w trakcie pandemii, przy zamkniętych kinach i teatrach serwisy filmów na żądanie będą rosły.
Malezyjscy badacze opracowali metodę, która pozwala zmienić włókna liści ananasów w mocny materiał, który można wykorzystać do budowania szkieletów bezzałogowych pojazdów, np. dronów. Zdaniem naukowców drony stworzone z tego materiału mają wyższy współczynnik siły do wagi niż te z syntetycznych włókien, a do tego są tańsze, lżejsze i łatwiejsze w utylizacji.
Powstanie miasto o długości 170 km, bez ulic i aut, 0 zerowej emisji dwutlenku węgla
Miasto bez korków, stresu z rana i smogu? Okazuje się, że jest to możliwe. Książę koronny Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman zapowiedział budowę pierwszego na świecie miasta o zerowej emisji dwutlenku węgla. Budowa projektu, który został wyceniony na 200 mld dolarów, ma rozpocząć się w najbliższych miesiącach. Miasto nie będzie mieć ulic i aut, a będzie składać się z osiedli połączonych nowoczesnymi sieciami.
Według wstępnych zapowiedzi księcia, The Line pomieści blisko milion mieszkańców i zapewni ponad 380 tys. nowych miejsc pracy, które będą ściśle związane z zawodami przyszłości. Sposobem na przemieszczanie się po mieście mają być autonomiczne rozwiązania mobilne oparte w większości na metrze. Dystans 170 kilometrów mieszkańcy będą mogli pokonać w niecałe 20 minut.
Witam się z Wami po raz piąty w cyklu wywiadów z członkami Ekipy Orange! :-) Poznaliście już Ulkę, Michała, Bartosza i Gerarda. A dziś ostatni (na szczęście powszechnie wiadomo, że ostatni będą pierwszymi, więc „no hard feelings” Kuba), czyli piąty w naszym teamie – Jakub Duchnik. Jest z nami od pół roku. Jak Bartosz i Gerard trafił „w czasach wielkiej zarazy”, więc wyznaję szczerze – na żywo widzieliśmy się tylko dwa razy. Ale trochę go podglądam w mediach społecznościowych, trochę też rozmawiałam (czyt. plotkowałam i wyłania się z tego obraz „pomocny i towarzyski”) ze wspólnymi znajomymi, a reszty dowiem się razem z Wami. Żeby nie było, że się nie uczę, to przestaję już rozwlekać swoje opowieści we wstępie i przejdźmy do pytań.
O Kubie
Stella: Dzień dobry Kuba! :-) Skoro mam Was naszym czytelnikom przybliżać, to pytanie najważniejsze – skąd się wziąłeś? Czyli generalnie opowiedz nam skąd pochodzisz i czym się zajmujesz na co dzień.
Kuba: Siemanko! Wychowałem się i dorastałem w Warszawie. Wiele razy się przeprowadzałam, od kilku lat mieszkam na Saskiej Kępie i czuję, że tu jest moje miejsce. Na co dzień wraz z ziomalami współtworzę i prowadzę dwa barbershopy. Poza tym mam kilka innych zajawek i obowiązków, między innymi jest to zabawa z moim psiakiem Biggiem. Generalnie doba jest dla mnie za krótka (szczególnie jak się lubi wieczorem obejrzeć film, odcinek czy cały sezon i później pospać).
S: A skąd pomysł na Ekipę Orange? Pytam, bo dla niektórych świat influencerki jest czymś naturalnym, a podglądając Cię czasem na Instagramie wcale nie zauważam parcia na szkło i chęci dzielenia się swoim życiem z obcymi.
K: To prawda, nie jestem urodzonym influencerem. Skąd pomysł na Ekipę? Hmm… Zbliżał się lockdown, ja pomyślałem, że warto zrobić coś dodatkowego, czasu mieliśmy wszyscy dużo, wiec czemu nie?! Lubię wyzwania, lubię robić coś nowego. Zawsze miałem awersję do zdjęć i filmów. Zawsze starałem się zrobić tak, żeby mnie na nich nie było widać. Miałem blokadę i wiedziałem, ze muszę ją pokonać, a jak inaczej się zmusić do pracy nad sobą niż zobowiązując się do czegoś? Mam wielu znajomych, którzy się tym zajmują, więc pogadaliśmy i skoro oni mogą to ja też! Nagrałem, wysłałem no i jak to mówię cyk pyk i się udało. :D Teraz walczę z każdym zdjęciem czy nagrywką, którą muszę zrobić (często po kilka godzin, bo jestem krytyczny) ale finalnie fajnie, że takie rzeczy powstają. :) Mam nadzieję, ze wkrótce będzie mi to przychodziło dużo łatwiej.
Ważne aplikacje
S: Bardzo Cię rozumiem. Ja nie mam oporów jeśli chodzi o wrzucanie zdjęć (choć tu jestem bardzo krytyczna i generalnie ciężko ze mną zaakceptować do publikacji zdjęcia mnie ;-)). Ale już mówienie do ekranu to dla mnie zmora. W duecie? Proszę bardzo. Sama? No chyba nie. Jakieś to dla mnie głupie i nienaturalne. Także właśnie ustaliliśmy, że życie influencera nie jest dla mnie. ;-) To ja teraz wyciągnę na światło dzienne temat, dzięki któremu zapamiętałam właśnie Twoje zgłoszenie z dziesiątek innych. Jesteś fanem technologii, ale bardziej w ujęciu ich przydatności dla ludzi. Wiem na przykład, że to dzięki Twojej inwencji w pracy drzwi otwiera aplikacja. Ale w Twoim telefonie jest też inna aplikacja – ta bardzo ważna, która pozwala Ci kontrolować chorobę. I właśnie to zapamiętałam. Opowiesz nam o tym?
K: Taaak! Lubię jak coś jest użyteczne i przydatne. I tak, mam w telefonie aplikację, dzięki której można powiedzieć, że żyję. :) Jest to system, który wraz z połączonym sensorem w moim ciele, pokazuje jaki mam aktualnie poziom glukozy w organizmie. Dzięki temu mam chorobę na stałe pod kontrolą i dużo łatwiej mi się funkcjonuje z cukrzycą. :) Może to tez był jakiś podświadomy powód dołączenia do ekipy, bo chciałbym pokazać większej ilości osób z cukrzycą, ze są już odpowiednie narzędzia, dzięki którym ta choroba nie jest taka straszna, a przynajmniej łatwiej ją zrozumieć.
S: To ja zamawiam materiał edukacyjny na ten temat. Uwielbiam jak technologie działają dla dobra człowieka. Wracam do „informacji zasłyszanych”. ;-) Masz zajawkę na… buty. Ale nie chodzi o pasję zbieżną z moją, czyli „lubię mieć dużo butów”, tylko o buty w ujęciu nazwałabym to kolekcjonerskim. Unikalne egzemplarze, po które ustawiają się wirtualne albo te prawdziwe kolejki (tak, jest taki sklep w Warszawie, gdzie młodzież potrafi stać w kolejce przez całą noc, bo ma pojawić się „drop”). I ponieważ w rozmowie z każdym z Was uczę się czegoś nowego, to proszę wytłumacz o co właściwie chodzi. I czy w tych butach się chodzi czy tylko na nie patrzy (też mam takie buty, w których nie chodzę, ale to tylko dlatego, że się nie da np. ze względu na wysokość obcasa, czyli tzw. „buty -siedzisz i ładnie wyglądasz”)?
Buty Kuby
K: Ja tez lubię mieć dużo butów, bo ich nigdy za wiele. :D Buty to dla mnie jeden z kilku elementów, które mówią nam coś o człowieku. Nie mówię, że oceniam książki po okładce. Nie mam na myśli również tego, że buty muszą być drogie, ale to czy są zadbane, czy są czyste, jaki to rodzaj obuwia i do czego są założone, może nam wiele powiedzieć o danej osobie. Jako małolat oglądałem np. MTV Cribs, gdzie gwiazdy miały specjalne pokoje na swoje parki (na mecze kosza, czy koncerty) i już wtedy wiedziałem, że to jest coś, co mi się podoba. :D Zbierałem hajs i co jakiś czas kupowałem sobie wymarzoną parkę. Pamiętam, że jedną z moich pierwszych była chyba pierwsza lub druga reedycja Air Max 90 Laser Blue, potem jakieś Space Jam od Reeboka i poszło. Czasami się śmiali, bo miałam buty z kosmosu... Dalej mam buty z kosmosu, ale finalnie wyszło na moje. :DDD Niestety, wtedy nie wiedziałem, żeby te wszystkie buty trzymać, dziś miałbym fajna kolekcje… Teraz skupiam się bardziej na unikatowych parkach. Już Ci wyjaśniam na czym to mniej więcej polega. :) Buty (jak w zasadzie większość produktów) można zrobić towarem ekskluzywnym i pożądanym. Wystarczy np. wypuścić ograniczona ilość par lub stworzyć różnego rodzaju kolaboracje, czy to z firmami, ze sklepami czy znanymi osobami, więc im mniej tych butów powstało, tym bardziej unikatowe one są. Kiedyś zdobycie takiej parki było dużo trudniejsze, stąd kolejki pod sklepami, bo par było 5 na sklep a zainteresowanych np. 20 osób i jakoś trzeba było sobie poradzić. Samo środowisko było tez mniejsze - większość się znała i to stanie było też spędzaniem czasu z ziomkami. Teraz buty, również te sportowe, są nieodzownym elementem mody, więc i zajawkowiczów jest więcej. Ja mam i takie w których chodzę i takie, na które tylko patrzę, ale nie ze względu na to, że są niewygodne, wygoda to bardzo ważna cecha dobrego buta. :D
S: No i znaleźliśmy wspólny temat! Mieć dużo butów! Mi od lat przyświeca ta życiowa prawda - historia Kopciuszka wyraźnie udowodniła, że nowa para butów może odmienić Twoje życie. Dlatego nie mam zamiaru z tym (i ze swoim kompulsywnym kupowaniem) walczyć. ;-) W życiu trzeba mieć jakieś przyjemności. No ale pozostając w sferze zajawek. Ta druga, to ponoć muzyka. Tworzysz czy tylko słuchasz? A jak słuchasz to w jakich gatunkach się odnajdujesz najbardziej?
Muzyka
K: Niestety wciąż tylko słucham. Gdzieś tam mam w głowie, żeby zacząć coś robić w tym kierunku, ale póki co - ani nie mam na to weny, ani czasu. Chciałbym zacząć coś tworzyć, albo chociaż zrobić jakiegoś seta i zagrać znajomym na melanżu i mam nadzieje, ze niedługo przyjdzie okres w moim życiu, gdzie będę mógł zrealizować i to marzenie. Co do gatunków, to wychowałem się w kulturze hip hopu, graffiti, deskorolka itd., ale nigdy się nie zamykałem, więc w tym się najlepiej czuje. Słucham od jazzu przez pop, aż na cięższym rocku kończąc. Lubię elektroniczne brzmienia, lubię stare kawałki i w zasadzie słucham wszystkiego. POZA DISCO POLO, bo to wywołuje we mnie zażenowanie i momentalną zmianę nastroju. No i polskiego reggae, bo jakoś tez mi nie podchodzi.
S: Ja nie lubię chamstwa i… góralskiej muzyki. ;-) Ale masz rację – disco polo to są te zaklęte rewiry, w które staram się nie wchodzić. I do szewskiej pasji doprowadza mnie ilość kanałów z taką muzyką w moim pakiecie tv. Może dlatego rzadko biorę do ręki pilota. A teraz coś o co lubię pytać - jedzenie. Ja uwielbiam jeść. Bardzo też lubię gotować i mam wrażenie, że nieźle mi to wychodzi, ale mój ulubiony posiłek to taki przy którym niczego nie muszę robić. ;-) A idealny weekend, to chodzenie z przyjaciółmi od restauracji do restauracji i jedzenie w dobrym towarzystwie przy fajnej rozmowie. Tu śniadanie, gdzieś indziej kawa, w następnym miejscu lunch. Miałam taką sobotę tego lata, kiedy chodząc między warszawskimi knajpami zrobiliśmy 16 km. Ale tych czasów już nie ma, niestety, choć mocno trzymam kciuki, żeby wróciły. Kuba, zakładając, że jutro otwierają restauracje – dokąd kierujesz swoje pierwsze kroki i co tam zamawiasz?
Jedzenie
K: Wjeżdżam do Cool Cat’a, wołam Kaftana i mowie “Ojciec! Ramen, Burger Kaftana, K-friesy i klasycznie na deser ciepły pączek bao z lodami matcha w polewie słony karmel miso. <3
S: O, i mamy kolejny punkt styku. Aż się dziwię, że w czasach „przed wielką zarazą” nigdy tam na siebie nie wpadliśmy. Ja uwielbiałam na Solcu niespiesznie celebrować śniadania. Muszę przyznać, że w ramach wspierania lokalnej gastronomii, to właśnie z tego miejsca chyba zamawiam najczęściej. Ja co prawda bez mięsa, ale ostatni burger wymyślony przez Red Lipstick Monster z halloumi i buraczanym chutneyem bardzo mi leży. Spędzałam z nim samotnego Sylwestra na covidowej izolacji i już zawsze będzie mi się z tym kojarzył. Nawet bez węchu mi smakował. ;-) A czego z czasów „przed wielką zarazą” brakuje Ci najbardziej?
K: Chyba Miłości. Ale tej na ul. Kredytowej. XD No i może newoncebaru, bo tam też często przesiadywałem. A tak serio, to brakuje mi spotkań z tymi wszystkimi ludźmi, tych rozmów, uśmiechów, tańców i wspólnej energii, wiec w sumie wracam do początku. Miłości i Newonce Baru. :D
S: Jak już jesteśmy przy pandemii – czy i jak wpłynęła na Twoje życie? No i czy przyniosła też coś pozytywnego?
Pandemia
K: Oj bardzo! Myślę, że z każdej sytuacji warto coś wynieść pozytywnego. Kieruję się zasadą, że wszystko w życiu jest po coś. Każda sytuacja (czy to dla nas pozytywna czy negatywna) niesie za sobą jakieś konsekwencje. U mnie się powaliło prawie wszystko na początku pandemii, ale dzięki temu jestem teraz, gdzie jestem i dziękuję za to!!! Mam świetną pracę, w której się rozwijam i tworzę coś swojego, mam wspaniałych ludzi wokół siebie, jestem w Ekipie Orange, mam najlepszego psa na świecie, jestem w miarę zdrowy, dużo śpiewam i dużo się uśmiecham. :D Mam wymieniać dalej? :D
S: No to się cieszę. Sporo osób mówi o początkowej fazie doła i Żuławach Wiślanych (czytanych jako wstęp do depresji), ale że najczęściej był w tym happy end. Że mieli czas na przemyślenie i przewartościowanie życia. U mnie też plusy zdecydowanie przeważają minusy tej sytuacji. Pewnie, że brakuje mi ludzi i podróży, ale wierzę, że najgorsze za nami, a szczepionki będą przepustką do normalności. Czasem żałuję, że nie mieszkam w Konstancinie (chyba właśnie tam mieszka przeważająca część tzw. „uprzywilejowanej grupy, która nie musi czekać w kolejce”), bo pewnie byłabym już dawno po pierwszej dawce i za chwilę mogła planować wyjazd do Rio. Ale luz, kalkulator szczepień pokazuje mi wrzesień 2035 – szkoda, że akurat wtedy nie mogę, bo właśnie wypada mi wizyta u okulisty w ramach NFZ. ;-) No dobra, za nami przykro-śmieszny temat, więc teraz dla zmiany nastroju – powiedz mi o jakimś swoim zawodowym marzeniu? I czy jest coś, co kochasz/ lubisz robić i chciałbyś, żeby mogło Ci zacząć przynosić pieniądze?
K: Myślę że powoli zaczynam wchodzić na tą ścieżkę kariery, chciałbym nauczyć się więcej o tym jak być managerem, więcej o social mediach i rozwoju firmy w tej kwestii. Fajnie jakby się udało zacząć robić coś z tą muzyką i żeby kolejna zajawka przynosiła dochody. Nie ukrywam, że forma pracy jako influencer też mi się podoba, mam nadzieję, że tutaj też się rozwinę bardziej i zaczną się jakieś współprace, także zapraszam!! UWAGA AUTOREKLAMA XD Mam dużo pomysłów i marzeń, mam nadzieję, że życia wystarczy! :D
Marzenia
S: To pozostając w marzeniach. Czy jest ktoś, kogo podziwiasz i marzyłbyś, żeby poznać, spotkać się, pogadać przy kawie? Kto by to był i dlaczego? Bartosz w jednym z poprzednich wywiadów tu powiedział, że dla niego takim kimś jest Elon Musk. Z kolei Michał zadeklarował, że nie ma i nigdy nie miał autorytetów w żadnym obszarze. A ja robiąc rachunek sumienia mogę wymienić pewnie z 50 osób (głównie ze świata mediów, filmu czy muzyki), ale w sumie ciężko byłoby mi wskazać tą jedną jedyną. Poza tym znani ludzie z reguły mnie peszą. Chociaż nie, chyba bardziej peszy mnie, że jak się z nimi rozmawia, to wszyscy się gapią i szepczą. To z kim przy stoliku chciałbyś prowokować tłum do szeptów?
K: Mam jakieś szczęście w życiu, że większość moich idoli, których chciałem bardzo poznać już poznałem i jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu znajomymi - oni inspirują mnie najbardziej!. Poza tymi powiedzmy osiąganymi, jest kilka autorytetów z którymi zamieniłbym niejedno zdanie, ale raczej nie wydarzy się to nigdy. Hmm… taką jedną z najważniejszych osób, które mnie inspirują jest Jay-Z. Wychował się na ulicy, a mimo to osiągnął sukces na wielu płaszczyznach. Kid Cudi, Snoop, Rocky, Ab-Soul, Kendrick, Game z samego rapu mogę wymienić multum osób. Morgan Freeman, Samuel L. Jackson, Denzel Washington, Joe Pesci, Robert De Niro czy Anthony Hopkins i wielu innych aktorów, których uwielbiam, bo myślę, że byłaby to bardzo zabawna i interesująca rozmowa. Fascynuje mnie świat filmów i tego, jak to wszystko powstaje. Mam dużo zajawek i z każdej z nich mógłbym wymienić kilka nazwisk. :D Ciężko jest się zdecydować na kogoś konkretnego. Poza tym uważam, że nawet z rozmowy z panią z warzywniaka możesz wynieść coś dobrego i ciekawego! Kwestia czego, gdzie i jak szukasz. :D
S: Pytanie, które zadaję tu każdemu. Głównie z racji miejsca, w którym prowadzimy tę rozmowę, ale też z czystej ciekawości. Twój telefon marzeń to? I dodam, że ja, Ulka i Gerard chyba sobie jeden do spółki kupimy. Także uważaj o czym marzysz, bo telefon do podziału na czworo, to już przegięcie. ;-)
K: Hmm… lubię mieć najnowszego iPhona, ale chyba już dawno nie jest to marzenie, więc nie odpowiem konkretnie na to pytanie. Kto mnie zna wie, że lubię złoto i świecidełka. Ostatnio przeglądając Instagram, trafiłem na moskiewską firmę specjalizującą się w tworzeniu swoich wersji iPhona (środek zostaje oryginalny, ale z zewnątrz robią custom), znalazłem tam ciekawy telefon i chciałbym mieć kiedyś tyle pieniędzy, żeby sobie kupić jakąś następną generację. Mianowicie, iPhone12 max pro, wykonany w całości ze złota no i koszt takiego telefonu to niecałe 148 tysięcy dolarów. Tak, tysięcy dolarów. XDD
S: Przekonałeś mnie! Niech Ulka z Gerardem kupią sobie normalnego na spółkę, a ja wchodzę z Tobą w ten złoty – z wiekiem coraz bardziej mi ze złotym do twarzy. Lubię jak się błyszczy! Dla mnie złoty, ale nie skromny! ;-) Jesteś człowiekiem, który planuje czy idzie na żywioł? Ja lepiej się czuję, kiedy mam wszystko pod kontrolą, ale ostatni rok pokazał mi, że najważniejsza jest zasada „make no plans”. ;-) Ciekawa jestem czy robisz na przykład postanowienia noworoczne? A jeśli tak, to czego Ci życzyć w tym 2021?
Co przed nim
K: To zależy czego dotyczy sprawa. :D Staram się planować jakieś rzeczy, na które mamy wpływ, ale idę też często na żywioł i myślę tylko o jeden krok do przodu. Więc np. jak gdzieś idę ze znajomymi to muszę znać chociaż mniej więcej cel do którego zmierzamy, ale to co się wydarzy podczas podróży zostawiam losowi :D Mam jakieś rzeczy, które chciałem ruszyć już wcześniej i postanowiłem już dawno, że podczas tej przerwy świątecznej odpocznę, zregeneruję się i od nowego roku ruszamy z nową energią i zaplanowanymi wcześniej rzeczami. Jeśli chcesz to nazwać postanowieniami noworocznymi to śmiało! A czego mi życzyć? Hmm… żebym miał czas i czytał więcej książek, wytrwałości i realizacji celów, zdrówka i może prawdziwej miłości, bo resztę mam albo sobie ogarnę. :DD
S: To mocno trzymam kciuki i już widzę ten casting na Twoją miłość życia w naszych mediach społecznościowych. Pozwólmy naszym followersom wybrać kto naprawdę do Ciebie pasuje! ;-) Bardzo serdecznie dziękuję za naszą rozmowę. :-)
K: Dziękuję również, całuję i pozdrawiam <3
A Wam czytelnicy zdradzę, że była to już ostatnia rozmowa z tej serii, bo… skończyli mi się rozmówcy w Ekipie Orange. ;-) Ale jeśli podobają Wam się takie rozmowy, to może macie sugestie kogo dla Was przesłuchać? Piszcie w komentarzach i wielkie dzięki, że tu jesteście i dotrwaliście do końca.
Co obejrzeć w weekend? Smakowity „Sokół z masłem orzechowym”
Beata Giska
15 stycznia 2021
Są filmy, zaliczające się do kategorii „feel good movie”, które zapewnią nam dobry nastrój, a często będą też optymistyczną lekcją życiową. Jednym z nich jest „Sokół z masłem orzechowym” – komediodramat, który sprawia, że uwierzymy w ludzi i w to, że marzenia się spełniają. Uśmiech na długo nie będzie nam schodził z twarzy. U niektórych pewnie zakręci się łezka w oku, czy poczują takie ciepło, gdzieś w środku – w okolicach serca.
Oryginalność jest w cenie
Ale zanim dojdziemy do tego – zacznijmy od tytułu (jest to dosłowne tłumaczenie, a nie sprawka wybujałej wyobraźni osoby robiącej przekład). Dziwny jest, to fakt. Może przez to niektórzy o nim nie słyszeli, czy nie zapamiętali go lub pominęli świadomie, zniechęceni nazwą. Dla mnie im oryginalniejszy tytuł, tym wiem, że twórcy starają się pokazać w ten sposób, że nie będzie to typowe kino. Idziemy w stronę kina niezależnego, offowego, w którym można pozwolić sobie na trochę większe artystyczne szaleństwo. Takie tytuły fascynują (choć czasem bywają też zasadzką…) i zwiastują coś nowego. Warto zaryzykować i sprawdzić.
O „Sokole z masłem orzechowym” słyszałam, jak ponad rok temu był grany w kinach. Przeszedł bez większego echa, choć opinie krytyków, jak i tych widzów, którym udało się go obejrzeć, były bardzo pozytywne. Nie zdążyłam jednak załapać się na seans na dużym ekranie. Za to uwielbiam kanały filmowe (mam ich sporo do wyboru), bo wiem, że takie perełki mi nie przepadną i mogę sobie je nagrywać, czy oglądać w dogodnym czasie. Dlatego śledząc program telewizyjny upolowałam „Sokoła”. Dumna wołam do męża, że znalazłam ciekawy film na wieczór. W pierwszej chwili był zadowolony, ale jak zapytał o tytuł i usłyszał moją odpowiedź… skrzywił się i nie był już chętny. Zmienił zdanie, gdy opowiedziałam mu o czym ma być film. I bardzo mu się podobał. Nie tylko jemu. Dlatego nie warto oceniać książki po okładce, a tytuł niech Was zaintryguje, treść zresztą też.
Odlotowa lekcja tolerancji
Jest to historia o młodym chłopaku z Zespołem Downa, który porzucony przez rodzinę, mieszka w ośrodku opieki i marzy, by zostać… zapaśnikiem. Będąc w zamkniętej placówce, stale pilnowany, bez możliwości realizowania swoich planów Zack, bo tak mu na imię, postanawia uciec. Celem obranej trasy ma być legendarna szkoła wrestlingu. Po drodze, w dość nietypowych okolicznościach, poznaje drobnego złodzieja - Tylera, który ucieka przez prześladującymi go wierzycielami. Panowie razem udają się w podróż, tworząc dość nietypowy, z każdym dniem coraz bardziej zgrany duet. Nawzajem uczą się, trenują wspólnie (Sokół ma być pseudonimem niepełnosprawnego sportowca), poznają także co znaczą słowa przyjaźń, wolność, wytrwałość. Po piętach depczą jednak im groźni przestępcy, a także urocza, choć zdeterminowana do ściągnięcia z powrotem Zacka, opiekunka Eleanor (Dakota Johnson). Będzie to droga pełna przygód i kino drogi pełne emocji.
Najlepiej w filmie, który sprawnie zrobili debiutanci Tyler Nilson i Michael Swartz (obaj odpowiedzialni za scenariusz i reżyserię), wypadł Zack (Zack Gottsagen). Mamy wrażenie, że on nie gra, jest po prostu sobą, pokazując osoby chore w codziennym życiu i łamiąc stereotypy, z jakimi się spotkają. Taka mądra, filmowa lekcja tolerancji. Pełna humoru, ciepła, egzotycznych krajobrazów i prawdziwej męskiej przyjaźni. Tyler, grany przez Shie LaBeouf („Transformers”, „Nimfomanka”) jest tu tylko towarzyszem Zacka i wypada przy nim słabo. Tak samo Dakota Johanson („Pięćdziesiąt twarzy Greya”, „Suspiria”) – córka aktorki Melanie Griffit – jest sympatyczną dziewczyną z sąsiedztwa, ale nie ona wzbudza nasz zachwyt czy podziw.
Zdjęcia pochodzą z materiałów prasowych
Ostatnio pisałam o zimowych serialach ze śniegiem, dla tych którzy marzą o mrozach i białym puchu i wywróżyłam Wam go. A jeśli macie już jednak dość zimy i pragniecie lata, zieleni, plaży oraz szumu fal – to tu to znajdziecie. Gorące klimaty okolic Florydy i ciepłą, pokrzepiającą opowieść. Jeśli szukacie czegoś innego niż typowe hollywoodzkie hity, a wszystkie głośne tytuły macie już obejrzane, i zastanawiacie są co jeszcze zobaczyć, to warto sięgnąć po taką nieoczywistą propozycję (dostępną na HBO i HBO GO w pakietach Orange Love). Może sami nie zwrócilibyście na nią uwagi, ale przekonacie się, że będzie to pozytywne zaskoczenie. Nieszablonowy film, spokojny i refleksyjny, a jednocześnie lekki oraz zabawny, taki słodko-słono-gorzki i smakowity, jak masło orzechowe.
Odpowiedź:
(anulować)
Komentarze
Scroll to Top
Komunikat dotyczący plików cookies
Ta witryna używa plików cookies (małych plików tekstowych, przechowywanych na Twoim urządzeniu). Są one stosowane dla zapewnienia prawidłowego działania strony oraz do zbierania informacji o Twoich preferencjach i nawykach użytkowania witryny.
Pliki cookies niezbędne do działania strony używamy do zapewnienia podstawowych funkcji, takich jak logowanie oraz zapewnienie bezpieczeństwa witrynie. Ich wykorzystanie nie wymaga Twojej zgody.
Pliki cookies funkcyjne. Pozwalają nam zbierać informacje na temat zalogowanych sesji oraz przechowywać dane wpisane przez Ciebie w formularzach znajdujących się na stronie takich jak: czas trwania zalogowanej sesji , nazwę użytkownika.
Pozostałe kategorie wykorzystywania plików cookies, które wymagają Twojej zgody na używanie
Pliki cookies statystyczne/analityczne. Pozwalają nam zbierać anonimowe informacje o ruchu na stronie (liczba odwiedzin, źródło ruchu i czas spędzony na witrynie). Te dane pomagają nam zrozumieć, jak nasi użytkownicy korzystają z witryny i poprawiają jej działanie.
Możesz zmienić swoje preferencje dotyczące plików cookies w każdej chwili. W celu zarządzania plikami cookies lub wycofania zgody na ich używanie, prosimy skorzystać z ustawień przeglądarki internetowej.
Komentarze
Ciekawe rzeczy, pożyjemy zobaczymy ;p 🙂
Odpowiedz