Gdzie my jesteśmy? My czyli Polacy. Być może te pytanie zadało sobie wielu kibiców po wczorajszym meczu Szwajcarii z Hiszpanią. Skoro Hiszpania rozklepała białoczerwonych 6 do 0 a mogła wygrać wyżej, a później ta sama drużyna przegrywa ze średnią Szwajcarią, to gdzie jest Polska. W czarnej dziurze tak sobie pomyślałem jesteśmy, która się pogłebia jeśli popatrzymy na "sukces" młodzieżówki, która przegrała z potężnym Luksemburgiem 0 do 1. A przecież z młodzieżówki może ktoś "zabłysnąć" na ME 2012.
Skoro rzeczywiście jesteśmy w tej czarnej dziurze to chyba musimy się wziąść do roboty, bo czasu z jednej strony jest mało, ale z drugiej to ponad 700 dni, gdzie każdy dzień może przynieść odkrycie talentu, każdy dzień może wzbogadzić taktykę, albo wytrenować skoczność zawodników z Paragwaju, szybkość Koreańczyków z północy, czy dyscyplinę Szwajcarów. Może wreszcie trafimy jakiegoś Podolskiego, a moze nie, może Jeleń będzie w pełni zdrowy, a może złamie sobie nogę miesiac przed Euro. To wszystko może się zdarzyć. Ale to od trenera, sztabu, Zwiazku zależy, czy ten czas przepracujemy dobrze, tak by znaleść 25-30 zawodników, którzy razem będą gryźć ziemię i nie przestarszą sie ani Niemców, ani Anglii ani Hiszpanii. Bo ich za dwa lata może zgubić pewność, że grają z leszczami i tylko kwestia czasu kiedy wpadnie bramka. Więc uczmy się od najlepszych bo nic nie jest dane na zawsze i beznadziejni w tym roku Grecy osiem lat temu zdobyli mistrzostwo Europy, a świetni dwa tygodnie temu Hiszpanie nie dali radę przeciętnej Szwajcarii, a Korea Północna no-name na piłkarskiej mapie świata przestraszyła nieco Brazylię.
Nie wierzmy wyłącznie w magię naszych stadionów i kibiców. Oni mogą zedrzeć gardła, zrobić tu sabat czarownic jakiego jeszcze Europa nie widziała. Ale wszystko rozegra sie na murawie, w nogach i głowach zawodników. Gospodarze nie mają nic za darmo, przekonała sie o tym na ME Belgia później Austria, teraz na najlepszej drodze do pożegnania sie z turniejem jest RPA. Za dwa lata za gospodarzami imprezy stanie cała Polska i Ukraina, ale w efekcie to będzie tylko mecz jedenastu na jedenastu i pytanie jakich naszych jedenastu zobaczymy. Jesli przez te 700 dni będą gryźć murawę, walczyć z innymi i z samym sobą na pewno będzie to inna ekipa niz dzisiaj i inaczej też zostanie zapamiętana przez cały naród. Polacy są pamiętliwi, dlatego wciąż pamiętają o Webmley, o Lato, Bońku, Szarmachu, Deynie, Lubańskim a nie pamiętają ..., ja też tych co przegrali nie specjalnie pamiętam