Vivo Y76 5G to telefon na który warto spojrzeć, jeśli potrzebujemy urządzenia przyzwoicie wyglądającego, robiącego przyzwoite zdjęcia i przyzwoicie radzącego sobie z większością zadań, stawianych ówczesnym smartfonom.
Kurczę, ten telefon jest taki... zwykły. To pierwsza myśl, która naszła mnie przy wyjmowaniu z pudełka vivo Y76 5G. W standardowej wielkości pudełku znajdziemy – oprócz telefonu :) – szybką 44W ładowarkę, douszne kablowe słuchawki i coraz częstsze w średniopółkowcach miękkie etui.
Obiektywy jak we flagowcu
W średniopółkowcach, takim urządzeniem jest bowiem vivo Y76, rzadko wygląda tak ładnie „część fotograficzna”. Gustowna, podwójna, lekko wyniesiona wysepka, robi super wrażenie, choć godzien naszej uwagi jest przede wszystkim główny obiektyw. To matryca 50 Mpix z autofokusem bazującym na detekcji fazy i – jeszcze kilka lat temu zarezerwowanym dla flagowców – jasnym światłem f/1.8. Domyślnie robi zdjęcia w rozdzielczości 12,5 Mpix, łącząc ze sobą cztery sąsiadujące piksele. Efekt jest bardzo przyjemny, nawet po ciemku, gdy algorytmy pomagają w doświetleniu detali. Nawet przy dłuższym czasie naświetlania nie ma mowy o efekcie drżenia ręki. To również efekt autorskiego systemu, kompensującemu w Vivo Y76 5G niechciane ruchy urządzenia. Nie jest to oczywiście poziom znanego z flagowej serii X gimbala, ale efekt widać – również na filmach (ale na 4K nie liczcie).
A reszta? 2*2 Mpix, standard dla średniej półki – jeden do pomiaru głębi (bardzo ładnie wychodzi bokeh), a drugi do zdjęć makro. No sorry, ale do makro ciężko mi się przekonać. Albo dajemy fajny obiektyw mikroskopowy, które daje wiele możliwości, albo... dajemy trzy obiektywy dlatego, że to zawsze ładniej, niż dwa.
vivo Y76 czyli jeden z wielu
Część z Was pewnie pomyśli, że ten śródtytuł jest negatywny. A ja odpowiem, że z 5-7 lat temu pewnie też bym go tak interpretował. Tymczasem – może to ja się sta... dojrzewam, ale nie potrzebuję już urządzenia, które krzyczy do świata jakie fajne jest. Smartfon już jakiś czas temu stał się po prostu elementem naszej egzystencji, jak kurtka, buty, słuchawki, czy bilet na komunikację miejską.
A urządzenie ważące 175g, o przekątnej niecałe 6,6”, cieniutkie (<8 mm), na dodatek takie z czytnikiem linii papilarnych w przycisku odblokowania (wystarczy dotknąć go RAZ, a nie stukać jak szalony w ekran, zastanawiając się w jakiej pozycji palec wreszcie odblokuje telefon) to bardzo przyjemny sprzęt. Do tego ekran w proporcjach 20:9 o rozdzielczości Full HD. Gdzie kompromisy? W częstotliwości odświeżania i nienajlepszym wyświetlaczu. W urządzeniach z półki cenowej vivo Y76 5G coraz częściej spotykamy już 120 Hz, a matryca – widywałem lepsze, ale może po prostu rozbisurmaniły mnie Amoledy?
Podsumowanie
Nie ma jednak co przesadnie marudzić! Do oglądania filmów jest fajny, do grania też – chyba, że wrzucimy coś wyjątkowo wymagającego. Wtedy trzeba się liczyć, że może się czasami przyciąć. Co ciekawe, to nie wina procesora (MediaTek Dimensity 700), wspartego stającymi się standardem (o tempora, o mores ? ) na średniej półce 8 GB RAMu. To grafika czasami nie daje rady, ale to już po jakimś czasie aktywności na dużym obciążeniu.
Na co dzień jednak to kolejny smartfon w moim ręku, który po prostu – to pozytywne określenie – daje radę. Jeśli planujemy używać go dużo, warto wyposażyć się w powerbank (np. w sklepie Orange), choć mnie generalnie bateria 4100 mAh do końca dnia wystarczała.
To przyjemny, estetycznie wykonany, nie rzucający się w oczy telefon. Bez ryzyka kupiłbym go dziecku. W ogóle jeśli chodzi o średnią półkę to – przy świadomości ograniczeń rzecz jasna – vivo to pewny strzał. Nawet jeśli nie vivo Y76 to kilka innych, które możecie znaleźć w naszym sklepie.
Komentarze
Chińczyki miały mieć przewagę ceną. Niestety ceny są za wysokie, a jakość niska. Delikatne jak jajka, a do tego często system się wiesza.
OdpowiedzMnie się system nie zawiesił ani razu. Telefon faktycznie mi nie upadł, a co do jakości wykonania – cóż, to średniopółkowiec, więc nie miałem przesadnych wymagań. Aluminium i szkła się nie spodziewałem 🙂
OdpowiedzZawsze zostają „nie chińskie” smartfony ? I też można kupić je w rozsądnych PLN.
OdpowiedzChińczyki miały mieć przewagę ceną. Niestety ceny są za wysokie, a jakość niska. Delikatne jak jajka, a do tego często system się wiesza.
OdpowiedzMnie się system nie zawiesił ani razu. Telefon faktycznie mi nie upadł, a co do jakości wykonania – cóż, to średniopółkowiec, więc nie miałem przesadnych wymagań. Aluminium i szkła się nie spodziewałem 🙂
OdpowiedzZawsze zostają „nie chińskie” smartfony ? I też można kupić je w rozsądnych PLN.
Odpowiedz