Boicie się płacić kartami? Nosicie je w specjalnych futerałach z folii aluminiowej i obsesyjnie codziennie sprawdzacie, czy aby Wasz plastik nie pojechał sobie bez Waszej wiedzy do Argentyny, dalekiej Rosji, czy w inne równie atrakcyjne turystycznie regiony? Klonowanie kart płatniczych spędza sen z powiek wielu osobom - niektórzy te bezsenne noce wykorzystują do zastanawiani się nad sposobami poradzenia sobie z tym problemem.
Na jeden z nich wpadł MasterCard do spółki z zajmującą się technologiami mobilnymi firmą Syniverse. Według Departamentu Sprawiedliwości USA w 2012 roku na całym świecie w efekcie fraudów, związanych z kartami płatniczymi przestępcy wzbogacili się o ponad 5,5 miliarda dolarów, więc jest o co walczyć. Na czym polega rozwiązanie, które zostało już pilotażowo wdrożone dla niewielkiej grupy klientów? Otóż w momencie transakcji system odpytuje macierzystą sieć komórkową użytkownika o fizyczne położenie przyporządkowanego do usługi telefonu komórkowego. Jeśli okaże się, że znajdują się zbyt daleko od siebie - transakcja nie będzie możliwa. Firmy nie pochwaliły się dokładniejszymi szczegółami rozwiązania, ale zakładam, że w jego docelowej wersji będzie można ustawić, czy mechanizm alarmowy ma się uruchomić jeśli położenie telefonu i karty będzie się różnić o 10, 50, 100, czy 1000 kilometrów. W końcu nie można przesadzić, bo wtedy pozostawienie telefonu w domu oznaczałoby, że z zakupów nici :)
Jak Wam się podoba ten pomysł? Czy bylibyście w stanie zrezygnować z pewnej części prywatności za cenę większego bezpieczeństwa dla Waszych pieniędzy? Ja bym to poważnie rozważył, bo czego bym nie zrobił, to akurat dane, dotyczące położenia mojego smartfona, i tak będą się gdzieś wysyłać. Jedyną radą byłoby niekorzystanie z mobilnych technologii, ale tego już nie potrafię.