Mojego kolegę Marcina z Playa od dawna kusiło, aby odpowiedzieć na mój komentarz o przetargu na częstotliwość 1800 MHz i wrócić do wątku bilobilowego. Wreszcie, korzystając z okazji artykułu Gazety Wyborczej ponownie poruszył oba tematy. Myślę Marcinie, że w tej sprawie zostaniemy przy swoich zdaniach, tak samo jak nasi czytelnicy. Podtrzymuję, to co powiedziałem. Żadne fory przy przetargach Wam się nie należą. Mieliście okazję na częstotliwość i odpuściliście. Teraz rynek mocno się zmienił. Moim zdaniem nie jesteście już biednym, raczkującym operatorem, który potrzebuje specjalnej pomocy a la kroplówka MTR-owa. Kiedy trzeba, chwalicie się sukcesami, siecią 4G (której, jak sami przyznaliście, naprawdę nie macie), rosnącymi wskaźnikami (życzę udanej konferencji na MWC w Barcelonie) i mówicie: jesteśmy w wielkiej czwórce! Innym razem (też kiedy trzeba) przekonujecie, że należy wspierać konkurencję na rynku, czytaj: pomagać słabszemu i mniejszemu w walce z Orange, T-Mobile i Plusem. Jak dla mnie to lekka schizofrenia, ale biznesowo nawet to rozumiem. A swoją drogą jestem ciekawy, czy Waszym zdaniem Play to już duży, samodzielny operator, czy dalej trzeba mu pomagać? Trzeciego wyjścia nie ma...
Zwroty w stylu: „Kup nasz genialny produkt”, „Skorzystaj z wyjątkowej promocji”, „Gratulujemy, dostałeś się do finału konkursu” coraz więcej internautów – na szczęście – kojarzy z próbą phishingu. Niestety zauważyli to również sieciowi przestępcy.
Na ten phishing na pewno nie nabiorą się wszyscy, ale tym, którzy robią zakupy online za granicą może napsuć sporo krwi. Tym razem bowiem nie dostajemy informacji o tym, co możemy kupić, lecz o tym co kupiliśmy. Sprytny i wyrafinowany pomysł sieciowych przestępców jest oparty na inżynierii społecznej, wykorzystując nasz naturalny mechanizm obronny. No bo cóż zrobi znaczna część z nas, włącznie z regularnymi Czytelnikami Bloga Technologicznego, przeczytawszy informację o tym, że muszą za coś zapłacić? Pomyśli, że ktoś ukradł ich loginy wraz z hasłami i właśnie robi z nich użytek! Trzeba natychmiast zareagować i kliknąć w link anulujący zamówienie, zanim sklep pobierze pieniądze z naszego konta, czy karty!
I właśnie w to graj sieciowym oszustom. Bo tak naprawdę nic nie kupiliśmy, a kliknięcie w link „anulujący” zamówienie spowoduje ściągnięcie na nasz komputer... trojana, którego jedynym celem jest kradzież naszych loginów i haseł do systemów bankowości elektronicznej! Pierońsko przewrotne i choć na razie nie było sygnałów, by celem tego typu ataków byli polscy internauci, radzę Wam uważać na takie maile. Niekoniecznie tak samo brzmiące, ale bazujące na tym samym schemacie.