Telekomunikacja Polska spodziewała się takiej decyzji UKE i nie jest nią zaskoczona. Regulator od wielu miesięcy w mediach zapowiadał taką decyzję i podejmował liczne działania, które miały na celu jej uzasadnienie. Obecnie nastąpiło jedynie medialne apogeum.
Zwracamy uwagę, że dziś regulator nie podjął decyzji o podziale TP, a jedynie rozpoczął postępowanie, które długo potrwa i wcale nie musi zakończyć się narzuceniem podziału.
Telekomunikacja Polska podtrzymuje wielokrotnie przedstawiane stanowisko, że ewentualne podjęcie przez UKE decyzji o podziale TP będzie niekorzystne dla rynku i zahamuje inwestycje. W jej wyniku Polacy nic nie zyskają. Nie powstanie ani jedna dodatkowa linia telekomunikacyjna, ani jedno gospodarstwo domowe nie zyska w tym czasie podłączenia do Internetu. Doświadczenia brytyjskie pokazują, że reorganizacja TP wydłuży czas na przyłączenie Internetu czy rozpatrzenie awarii na rzecz klientów operatorów alternatywnych.
Zdaniem autorów raportu o zasadności podziału, przygotowanego na zlecenie UKE, a także niezależnych analityków, na proces separacji stracimy 4-5 lat. Koszty podziału będą ogromne, osiągną ponad 750 mln zł.
Obecnie nie ma żadnych podstaw prawnych do przeprowadzenia takiej operacji. Dlatego TP proponuje zamiast wątpliwego prawnie i ekonomicznie podziału, wprowadzenie całkowicie transparentnych warunków obsługi wszystkich operatorów - plan równoważności dostępu.
Podział funkcjonalny proponowany przez UKE będzie oznaczał wydzielone księgowości, oddzielne systemy infromatyczne i zarządzania. TP natomiast proponuje mniej inwazyjne zmiany organizacyjne wewnątrz spółki. Pozwolą one jednak stwierdzic niezbicie, że Firma nie faworyzuje spółek z Grupy TP kosztem operatorów alternatywnych, w tym własnej części detalicznej oraz PTK Centertel. Już teraz co miesiąc publikowane są informacje na temat warunków obsługi innych operatorów tzw. wskaźniki KPI.
Propozycje TP można zrealizować dużo szybciej i taniej niż podział. Ich wdzrożenie potrwałoby ok. roku i kosztowałoby od 60 do 80 proc. mniej. Regulator uczestyniczyłby w każdym etapie realizacji planu równoważności dostępu.