Ponoć nie ważne co mówią, ważne żeby mówili. Nie wiem, czy Apple zgodzi się z tym stwierdzeniem, jednak niewątpliwie w ostatnich tygodniach o Apple mówi się sporo. iPhone 5, delikatnie mówiąc, nie zaskoczył, w przeciwieństwie do map w nowym systemie iOS 6. Apple postanowił bowiem zrezygnować z Google jako głównego dostawcy i wraz z firmą TomTom stworzył coś na własną rękę.
Zapowiedziane mapy 3D, widok z lotu ptaka, czy nawigacja głosowa sprawiły, że po zainstalowaniu nowego iOSa mapy były pierwszą funkcją, którą postanowiłam przetestować na swoim iPadzie. Zdziwienie na mojej (i nie tylko) twarzy wywołała już sama ikonka nowych map. Czyżby słynna miniaturka przestawiająca jedną z amerykańskich ulic sugerowała nam zeskoczenie z mostu? Niemożliwe... A jednak – co widać na załączonym obrazku
Niestety, w nowych mapach można przyczepić się praktycznie do wszytkiego. Pomijając fakt, że widok 3D działa jedynie w wybranych amerykańskich miastach (mi w zupełności wystarczyły screeny, które stały się zeszlotygodniowym hitem internetu), testując mapy w Warszawie i Łodzi natknęłam się na problemy praktycznie ze wszystkim. Mapy nie radzą sobie nawet z wyszukaniem głównych ulic (wielominutowe kombinacje, wpisywanie nazwy ulicy z małej/wielkiej litery, bez/z polskimi znakami, bez/z numerem mieszkania nie przynosiły rezultatu). Problemem bywa także wyznaczenie trasy pokonywanej pieszo, czy wyszukanie np. galerii handlowej. Według Apple, kilka zabytkowych kościółów to stacje benzynowe, a warszawski Park Skaryszewski od dziś nazywa się: 民共和国漢語. Nawigacja działa jedynie po angielsku, a i tak nie poleca się jej używać zważywszy na możliwośc niechybnego wylądowania w jeziorze (nie testowane, jedynie zasłyszane).
Niemożliwym wydaje się, by Apple znane z perfekcyjnie dopracowanych, „idealnych” produktów wypuściło do sprzedaży aplikację aż tak odbiegającą standardem od klasy sprzętu, jakim, bądź co bądź, jest premierowy iPhone 5. Póki co, użytkownikom produktów Apple nie pozostaje nic innego, jak korzystać z map Google z poziomu przeglądarki lub czekać na aktualizacje. Bądź na ruch Google, który do końca roku zapowiedział wypuszczenie na rynek osobnej aplikacji map (która ma szansę stać się hitem na miarę aplikacji YouTube – wypuszczonej po usunięciu natywnej ikonki z iOS6). I ja chyba poczekam właśnie na to...
Więcej przykładów „jakości” map zobaczysz tutaj.