Odpowiedzialny biznes

Cud, klęska i męka. Finał Niemcy – Argentyna

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
10 lipca 2014
Cud, klęska i męka. Finał Niemcy – Argentyna

Poczułem, jak to jest być Brazylią. Jak to jest walczyć w każdym kolejnym meczu, wygrywać, czasami ostatkiem sił, przeżywać, cieszyć się, wierzyć w ostateczne zwycięstwo, by wreszcie ponieść klęskę. Wczoraj zasnąłem, drugiego półfinału nie widziałem. Z samego rana zerknąłem na wynik, chwilę po tym sprawdziłem, kto bronił karne w zespole Holandii. Cillessen. Tym razem van Gaal nie zrobił zabójczej zmiany. Kilka sekund później pomyślałem, jak wściekły musi być Cristiano Ronaldo. Jego największy rywal, Lionel Messi, może zostać mistrzem świata.

Tyle tylko, że Niemcy są natchnieni, są irracjonalnie doskonali. Zabili Brazylię, znieśli ją z powierzchni ziemi, sami do końca nie wiedząc, jak to się stało. Uciszyli miliony, które żyły we śnie. Miliony niesione pomocą sędziów, wiedzione niebiosami, które spychały piłkę na poprzeczkę, obłąkane zwycięstwami wymęczonymi, wreszcie - omotane ograniem Kolumbii. W końcu przyszedł czas porażki. Ja musiałem zasnąć, a miliony Brazylijczyków musiały się obudzić. Niemcy cieszą się grą, a jednocześnie niszczą rywala. Bawią się z nim, by znokautować. Mają w sobie solidność i artyzm. Mają moc, by roznieść każdego, mają moc, by powstrzymać Messiego.

Obojętnie, kto wygra, mam jedynie nadzieję na spektakl, a nie na walkę bokserską. Co mi z tego, że po ostatnim gwizdku David Luiz przytula płaczącego Jamesa Rodrigueza  jak syna, skoro wcześniej obie drużyny kopią się niemiłosiernie, a sędzia nie wyciąga kartek, bo ma takie zalecenia. Co mi z tego, że czasami ktoś kogoś podniesie, przebije piątkę, wybiję piłkę w aut, bo rywal leży, skoro 99% czasu trzeba faulować, by przetrwać. Co z tego, że Krul podkreśla w wywiadach, że nie obrażał rywali przed karnymi, skoro i tak starał się ich wyprowadzić z równowagi, jakby nie mógł poklepać po plecach i życzyć powodzenia.

Na wszystkie wydarzenia, gdzieś w cieniu, gdzieś z boku, spogląda człowiek, który nie prowadził dotąd żadnej reprezentacji, a i tak może się czuć tak, jakby jego zespół po raz drugi z rzędu zagrał w finale. Kiedy Hiszpania święciła triumfy, trenerem Barcelony był Josep Guardiola. Kiedy triumfują Niemcy, Guardiola prowadzi Bayern Monachium. Przypadek?


Bezpieczeństwo

Polacy najlepsi… i najgorsi

Michał Rosiak Michał Rosiak
10 lipca 2014
Polacy najlepsi… i najgorsi

Jakiś czas temu wpadłem na wyniki ciekawej ankiety, ale poczekałem z nią chwilę, bo to fajny temat na okres urlopowy. Otóż firma ACI Worldwide, zajmująca się przetwarzaniem transakcji bezgotówkowych, zleciła badanie wśród 6159 osób w 20 krajach świata (w tym w Polsce), dotyczące zagrożeń, związanych z e-płatnościami. Wnioski są całkiem interesujące.

4 osoby na 10 przynajmniej raz w ciągu ostatnich pięciu lat padły ofiarą oszustwa, związanego z instrumentami płatniczymi (14 procent dwukrotnie lub więcej). Sporo? Od groma, na szczęście te liczby dotyczą Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Chin, Indii i USA. Na wynik Amerykanów na pewno wpłynął przypadek ogólnokrajowej sieci sklepów Target, skąd wyciekły dane ponad 40 mln kart płatniczych, ale w tym przypadku nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Po serii gigantycznych wpadek opinia publiczna w USA coraz mocniej naciska bowiem na porzucenie „plastików” z paskiem magnetycznym (wciąż najpopularniejszych za oceanem!) na rzecz kart chipowych. Tak stało się w Meksyku i efekt widać od razu – z niechlubnego najwyższego podium (44 proc. fraudów!) spadli na piątą pozycję (33% to wciąż dużo, ale spadek o jedną czwartą jest). Jak wypadli Polacy? Całkiem nieźle – mniej niż 2 na 10 ofiar oszustw to niezły wynik, poniżej średniej (27%). Oczywiście trzeba pamiętać, że wciąż w sporej liczbie krajów płatności kartą nie są tak upowszechnione, co siłą rzeczy przekłada się na mniejsze ryzyko padnięcia ofiarą oszustów.

Badający zadali też kilka pytań, dających ciekawy obraz tego, jak w ogóle wygląda u respondentów poziom świadomości ryzyka, związanego z wyłudzeniem naszych danych. Kto najczęściej blokuje swoje smartfony, by nikt nie zrobił nam przykrej niespodzianki? (werble...). Polacy! Zaledwie mniej niż 1 na 10 decyduje się w ogóle nie zabezpieczać urządzenia mobilnego, podczas gdy nawet wzór na telefonie z Androidem zazwyczaj stanowi zaporę nie do przejścia. Innego zdania są za to chwaleni przeze mnie przed chwilą Meksykanie, z których zaledwie 1 na 3 zadaje sobie jakikolwiek trud.

Nie zawsze jest jednak tak różowo – aż jedna czwarta z badanych Polaków nie zwraca uwagi, gdzie dokonuje transakcji finansowych online, nie gardząc współdzielonym komputerem, czy nawet – o zgrozo! – kafejką internetową. Temat jak najbardziej na czasie, biorąc pod uwagę porę urlopową! Tutaj, do spółki z Hindusami, Chińczykami i Indonezyjczykami wypadliśmy najgorzej. Tyle dobrego, że wśród nacji chętnie dzielących się danymi przez telefon, bądź zapisujących PIN na kartce, nas nie ma (w tej drugiej grupie znalazło się zaledwie 2% Holendrów ale za to aż jeden na pięciu Włochów!). W sumie więc chyba nie jest źle – a Wy co o tym sądzicie?


Rozrywka

Cyber horror – Zbaw nas ode złego

Marek Wajda Marek Wajda
09 lipca 2014
Cyber horror – Zbaw nas ode złego

W lipcu na ekrany kin wszedł horror Zbaw nas ode złego. Czy Cyber Marian lubi oglądać horrory? - Moja Babcia zawsze mi powtarzała, że jeżeli się boję i odczuwam strach to znaczy, że mam coś na sumieniu... ciekaw jestem czy dotyczy to także strachu podczas oglądania horrorów ? Bo ja osobiście nie lubię horrorów i nigdy nie czerpałem przyjemności z ich oglądania - nie lubię jak coś straszy, skrzypi, skrada się i nagle wyskakuje... być może dlatego, że jako mały chłopiec musiałem pilnować całą noc domku na działce mojego wujka... i wtedy właśnie wszystko straszyło, skradało się i skrzypiało. Wiem, że była to wtedy tak naprawdę tylko moja wyobraźnia, ale jakoś wryły mi się w pamięć tamte wydarzenia i od tamtej pory nie lubię się bać... a tym bardziej jeździć na działkę - opowiada Cyber Marian.

Zobaczcie więc co się stanie gdy akcja filmu przypadkowo przeniesie się na jego działkę.

 

 

Pamiętajcie, że jesli korzystacie z Orange, możecie w ramach Środy z Orange kupić dwa bilety w cenie jednego. A dzisiaj mam szybki konkurs - do wygrania trzy podwójne vouchery do Multikina. Napiszcie w komentarzu dlaczego lubicie oglądać horrory. W piątek wybiorę trzy najciekawsze odpowiedzi.

Scroll to Top