"Wszak o każdej dobie uparty nakaz słyszę — wciąż: odmawiaj sobie! Odmawiaj sobie zawsze — oto śpiew wieczysty" - już Faust wiedział, jak uporczywa potrafi być pokusa. O, np. taki pendrive. Ilu z Was widząc na ziemi pendrive'a wzięłoby go i podłączyło do komputera? W sumie zawsze to parę złotych zaoszczędzone, "pentek" się przyda, a nuż dotychczasowy właściciel ma tam jakieś ciekawe materiały?
No to jeśli ktoś z Was podniósł rękę, sugerowałbym - no dobra, nie będę brutalny, kubeł zimnej wody wystarczy. Na głowę. Pracownicy zajmującej się certyfikatami bezpieczeństwa firmy CompTIA porozrzucali w czterech wielkich miastach w USA, w często odwiedzanych miejscach, 200 pendrive'ów. Niestety, mimo uporczywego od wielu lat powtarzania, że to nie jest dobry pomysł, 34 osoby zdecydowały się podłączyć je do komputera. 17 procent to teoretycznie niewiele, ale - o czym też wielokrotnie wspominałem na łamach naszego bloga, wystarczy jeden nieostrożny człowiek, by cała, nawet duża firma, miała duże kłopoty! Jak duże jest ryzyko? Analitycy firmy antywirusowej Sophos 4 lata temu kupili 50 pendrive'ów na aukcji rzeczy znalezionych organizowanej przez jednostkę odpowiedzialną za transport publiczny w jednym z dużych amerykańskich miast. Zastanówcie się, ile z nich (pendrive'ów, nie miast) okazało się zarażonych?
...
...
33, czyli 2/3 wszystkich!
Pamiętajcie o tym, gdy następnym razem znajdziecie na ulicy bezpańskiego pendrive'a. 66% szans na to, że będziecie mieli kłopoty. Warto?