W dalszym ciągu z internetu korzystamy głównie w domu. W październiku na jednego klienta korzystającego z 4G LTE przypada 3,57 GB, a poprzez światłowód 93,23 GB. Różnica jest ogromna i pokazuje, choć internetu mobilnego korzystamy coraz częściej, to jednak ostatecznie najważniejsze dla nas dane i tak pobieramy przez kabel. Dlatego nie dziwi mnie to, że chcemy wiedzieć z jaką prędkością możemy dzięki niemu pobierać i wysyłać pliki. Jednak by sprawdzić prawdzie możliwości naszego łącza, podobnie jak w przypadku internetu mobilnego trzeba pamiętać o tym co wpływa na ostateczny wynik testu. Temat jest o tyle nośny, ze speedtest.pl wprowadził wczoraj po raz pierwszy kategorię speedtestu ze światłowodem w roli głównej. Zgadnijcie kto wygrał ;-)
Internet „z powietrza” nie zawsze dolatuje z modemu
Gdy wykonujemy test prędkości łącza powinniśmy się upewnić, które łącze tak naprawdę testujemy. Często chcemy sprawdzić szybkość naszego domowego Wi-Fi testując jego możliwości przy pomocy telefonu. Ustawienia telefonu mogą jednak sprawić, że speedtest przesyła pliki nie przez Wi-Fi, lecz przez internet mobilny. Będzie to miało nie tylko wpływ na wynik testu, lecz także nie da nam odpowiedzi na pytanie – jak szybko działa nasze Wi-Fi.
Gdy już macie pewność, że sprawdzamy prędkość naszego Wi-Fi pamiętajcie, że bardzo mocno zależy ona od siły sygnału, a ta z kolei od odległości od modemu, przeszkód terenowych i zakłóceń spowodowanych innymi urządzeniami. O dwóch pierwszych czynnikach dość obszernie pisałem w zeszłym roku w tekście poświęconym Wi-Fi. Dużo od tamtej pory w kwestii fizyki fal elektromagnetycznych się nie zmieniło, więc warto tam zajrzeć. O trzecim czynniku – zakłócaniu przez inne urządzenia nie napisałem w pełni, a to temat szczególnie istotny dla budynków wielorodzinnych.
Każde znajdujący się w okolicy modem Wi-Fi nadaje na podobnych częstotliwościach – te najbardziej „zatłoczone” kanały charakteryzują się gorszą transmisją, niż te „luźniejsze”. Można sobie wyobrazić, że każda rodzina posiada jedno, a czasem dwa źródła sygnału Wi-Fi, więc tłok jest olbrzymi. Dlatego warto przy pomocy nawet najprostszych aplikacji sprawdzić sytuację w naszym otoczeniu.
Internet stacjonarny najszybszy „po kablu”
Dokładnie tak – jeżeli chcemy sprawdzić szybkość naszego internetu mobilnego najlepiej zrobić to przy pomocy kabla Ethernet. I chodzi tu o bardzo konkretny, dokładnie Gigabit Ethernet. To interface, który pozwala osiągać prędkości rzędu 1 Gb/s, w przeciwieństwie starszego np. fast internet, którego prędkości są ograniczone do maksymalnie 100 Mb/s.
Chociaż Wi-Fi pochodzące z naszych modemów działa bardzo szybko to osiągnięcie prędkości rzędu 600 Mb/s czy nawet 300 Mb/s jest bardzo trudne – właśnie z powodów, które podałem powyżej. Dobrej jakości kabel zapewnia możliwość skorzystania z pełnych możliwości światłowodu na jednym urządzeniu. Warto też, dla „higieny” od czasu do czasu resetować modem.
Ważny jest także sam komputer, na którym dokonujemy testu. Nasz komputer, podobnie jak telefon może bowiem pobierać dane. Chodzi tu zarówno o słuchanie muzyki z chmury jak i korzystanie z serwisów do wymiany plików. One wszystkie powinny być wyłączone na potrzeby testów. Szybkość internetu mogą również spowalniać niektóre firewalle i antywirusy. Po prostu ograniczają one szybkość, z jaką pliki wykorzystywane w czasie speedtestów zapisywane są na dysku. Jak możecie się domyśleć również wolne, kilkuletnie komputery nie mają mocy potrzebnych na „zagospodarowanie” danych, które płyną do nich kablem. Kiedyś nie miało to znaczenia, ale prędkość, jaką oferuje światłowód może być zbyt duża dla wiekowego sprzętu. Oczywiście mówimy tu o sytuacji, w której jedno urządzenie korzysta z całego łącza, jak to ma miejsce w przypadku speedtestu. Taka sytuacja rzadko ma jednak miejsce, gdyż do domowego Wi-Fi podłączamy chociażby nasze tablety lub telefony.
A tym, którzy nie chcą czytać polecam to wideo
A jeżeli jesteście zainteresowani testami łącza w sieci mobilnej zajrzyjcie do podlinkowanego tekstu.