Bartek pokazał wczoraj "trzon reprezentacji". Zdjęcie, na którym ponoć coś sensownego widać, ale my nic nie widzimy. Tak samo jest z przyszłością naszej reprezentacji, która ponoć jest, ale nikt jej nie widzi i zamiast jasnego światełka czarna dziura, która o ile się nie mylę nie tylko w astronomii ma tendencję do powiększania się i wchłaniania wszystkiego dookoła.
Co parę miesięcy piszemy sobie, że osiągnęliśmy już piłkarskie dno, ale życie nas weryfikuje i okazuje się, że dno się obniża, a my twardo pikujemy w jego stronę. Tym razem w rankingu FIFA osiągnęliśmy kolejne historyczne dno, zajmując najniższe w historii 78 miejsce. W ten sposób "wykorzystaliśmy" przez ostatnie prawie 20 miesięcy "efekt Euro 2012", efekt popularności polskiej piłki, efekt nowych stadionów, efekt mody na piłkę nożną.
Dziś można śmiało podsumować tamte Mistrzostwa Europy. Zmarnowaliśmy niemal wszystko: entuzjazm kibiców, potencjał reprezentacji i włodarzy piłki, szasne na jakikolwiek suces miedzynarodowy i wiarę społeczną w to, że będzie lepiej. To się tak szybko nie odbuduje. Zostają nam stadiony idealne na szczyty klimatyczne, koncerty, może czasem na jakiś mecz.
Zostają nam ligowe porachunki, czasem na boisku a czasem na trybunach, futbolowe przepychanki na linii ministerstwo, policja, pzpn, kluby i ich właściciele, ekstraklasa i stowarzyszenia kibiców. Możemy się tu bawić ile chcemy - w Europie nikogo to nie obchodzi. Europa pożywiła się finansowo na polskim Euro 2012, już nic z nas nie wyciśnie. Byliśmy kiedyś w II lidze, czasem bijąc tych ze światowej elity. Dziś wróciliśmy, ale do IV ligi, a te już nikogo poza lokalesami nie interesują.