Wiecie kto to jest Jan Domarski. Oczywiście – wiadomo strzelił bramkę na Wembley, która . dała nam awans do MŚ w Niemczech. A wiecie co poza tym zrobił Domarski. Pewnie nie, jak niemal wszyscy.
Tak właśnie rodzą się legendy i tak może być też dzisiaj. Ktoś, może kilku, może cała drużyna ma szanse trafić do piłkarskiej legendy. Trzeba po prostu na Stadionie Narodowym strzelić co najmniej jedną bramkę więcej niż Anglicy.
Setki internautów bawi się na profilu reprrzentacji Piłkarskiej na facebooku w układanie pomysłów, dlaczego wygramy z Anglią - http://apps.facebook.com/orange-mem/ Powiem szczerze, że przed samym meczem również mam coraz bardziej mistyczne pomysły - dlaczego powinniśmy wygrać. Bo na zdrowy rozum, to choć drużyna angielska od lat - według ich komentatorów najsłabsza – to jednak chyba wciąż za silna dla nas. Ostatni występ i wcześniejsze tegoroczne białoczerwonych dokonania nie napawają optymizmem. Mamy bramkarza, snajpera, dziurę w środku i do końca jeszcze nie poukladaną obronę. Mamy trenera, dla którego mecz o taką stawkę to do dziś absolutnie najwieksze wydarzenie i największy stres. Czy trener podoła, czy piłkarze wzniosą się na wyżyny? Dobrze, że tym razem nie ma ciśnienia w społeczeństwie, że musimy wygrać. Ludzie jeszcze pamietają bolesną porażkę w ME 2012 i teraz są dużo ostrożniejsi. Może to i dobrze, że nie ma dodatkowego balastu na barkach piłkarzy.
Oni i bez tego wiedzą, że tym meczem mogą przejść do historii piłki nożnej, bo ostatni raz wygraliśmy z Anglią w 1973 roku w Chorzowie (2:0), a niemal dokładnie 39 lat temu miał miejsce „zwycięski remis”. To jednak bardzo, bardzo dawno temu – dla większości z nas to trochę jak bitwa pod Grunwaldem. A my chcemy mieć własny Grunwald i własne zwycięstwo. Czujemy, że zaslużyliśmy na to. Miejmy nadzieję, że to już dzisiaj.
P.S. Na koniec proponuję obstawienie meczu bez konkursu, bez nagród, ale z uzasadnieniem i …. nutkę reflekcji, którą odczujemy jutro patrząc na typowany wynik.
Ja stawiam 2 do 1 dla Polski. Irracjonalnie coś mi mówi, że będzie to mecz gdzie skazani na pożarcie podniosą się i wygrają, gdzie zmiennikom i niemal debiutom będzie sprzyjać szczęście, jakie na boisku zdarza się raz na kilka tat. Wierzę i czekam na cud.