
Co się dzieję? Tak przez większość meczu pytali siebie kibice Barcelony na całym świecie. Tak słabo, bez pomysłu grającej Dumy Katalonii nie widzieliśmy nie tylko od miesięcy, ale chyba też od lat. I chyba w tym, a nie tylko w znakomitej grze Interu trzeba upatrywać to co stało się wczoraj na stadionie w Mediolanie. I można zwalać to na kilkunastogodzinną podróż autobusem Katalończyków i przemęczenie po ostatnich meczach, jak jednak wytłumaczyć brak pomysłu w ataku, albo bronienie się dwójką albo trójką przeciwko Mediolańczykom. Podczas gdy Barca atakowała na polu karnym przeciwko często niemal całej jedenastce Interu, to Włosi (choć trudno nazwać Inter – Włochami), to Inter przy konstruowaniu akcji ofensywnych spotykał opór najwyżej kilku zawodników, a reszta gdzie …? 3 do 1 wydaje się więc najniższym wymiarem kary, choć pozostaje pytanie za co ta kara? Za to, że w ostatnich miesiącach Barca to był klub prezentujący najpiękniejszy football, a Messi był piłkarzem już XXII a XXI wieku?
Choć taki wynik niesie dla nas też dobrą informację. Na Nou Camp mecz jaki nas czeka będzie prawdziwą piłkarską ucztą. A tam wszystko jest możliwe. Barca już to pokazała przegrywając w sezonie 1999/2000 z Chelsea na wyjeździe 3 do 1 i wygrywając u siebie później 5 do 1. Josep Guardiola będzie miał jednak trudniejsze zadanie. Bo katalońskie „oblężenie Częstochowy” napotka na włoski mur, który w 90 minut wcale nie musi skruszyć.