Od małego byłem przyzwyczajony do kupowania gier w pudełkach. Po jej zdobyciu wiedziałem, że jest tylko moja. Mogłem się nią pochwalić, pożyczyć znajomemu czy dumnie obserwować rosnącą kolekcję na półce. Teraz mamy czasy, kiedy pudełkowe wydanie będą niczym edycja kolekcjonerska.
Gaming jest kolejną gałęzią rozrywki, która z produktu staje się usługą. Najpierw transformację przeżyła branża muzyczna, a zaraz za nią filmowa. Dlaczego tak się dzieje?
Półki pustoszeją - dlaczego nie ma gier na Xboxa
Śródtytuł brzmi groźnie - jakby zbliżał się wielki kryzys albo apokalipsa. Na szczęście nie jest aż tak źle, ale dla kolekcjonerów nie mam dobrych wieści. Wybrałem się do kilku supermarketów elektronicznych, aby zobaczyć jak wyglądają półki z grami. Ceny były podobne w różnych sieciach, gier na Nintendo całkiem sporo jak na Polskę, a moje gamingowe oko wypatrzyło kilka "perełek". Wszystko było fajnie, dopóki nie trafiłem na stoisko Xbox Polska. Coś tu pusto, pomyślałem. Zajrzałem do internetu i szybko mnie olśniło.
Microsoft zmienia politykę sprzedaży gier na swoją platformę. Na dodatek w dość ekspresowy i kontrowersyjny sposób. W dziale odpowiedzialnym za fizyczne wydania gier pracę straciło ponad 1700 osób, a w sieci krążą pogłoski o zaprzestaniu dostaw do magazynów europejskich sklepów elektronicznych.
Jeszcze większe emocje rozpalają nowiny o nowej odsłonie Xbox'a Series X, który pomimo mocniejszych podzespołów ma być sprzedawany bez zaimplementowanego czytnika dysków. Co to oznacza dla branży i dlaczego firmy związane z gamingiem podejmują takie kroki?
Wszystko przez szybki internet
Szybki internetem na pewno przyczynił się do działań dystrybutorów. Choć pierwsze kroki były podejmowane już w 2013 roku przy premierze poprzedniej generacji urządzenia. Zostały źle przyjęte, bo aby móc grać na konsoli Xbox One miało być potrzebne stałe połączenie z internetem. Taka wiadomość wstrząsnęła wieloma graczami i wywołała oburzenie. Również u mnie. W tamtych czasach byłem osobą wykluczoną ze świata internetu. Mieszkałem na przedmieściach małej mieściny, a jedyny sposób komunikacji cyfrowej to był internet... radiowy. Na samą myśl o prędkości internetu 128 kb/s w 2013 roku robi mi się niedobrze i czuję się jakbym powracał do koszmaru. Takich jak ja było wielu. Nic dziwnego, że producenci zrezygnowali z implementacji ciągłego połączenia z siecią, ale dziś sytuacja wygląda inaczej.
Możemy znacznie więcej. Mamy światłowody i szybki internet mobilny. Mamy tez rozwiązania, o których wtedy nawet mi się nie śniło czyli np: gra w chmurze bez konieczności posiadania dobrego komputera, co oferuje np. Boosteroid.
Nawet duże gry można pobierać w parę minut, a możliwość uruchomienia produkcji minutę po premierze kusi niejednego gracza. Jeszcze niedawno sprzedaż gier to były głównie pudełka, dziś często spotykamy się z sytuacją, że gdy takie kupimy to w środku nie ma nawet płyty, tylko kod na pobranie gry. Dla graczy, producentów i dystrybutorów, najbardziej wygodną opcją stała się sprzedaż gier w postaci wirtualnej - przez internet. Produkt szybko trafia do gracza, łańcuch pośredników jest skrócony na czym zyskuje dystrybutor, a producenci gier mogą łatwiej sprzedawać produkty.
Rezygnacja z pudełek to naturalna ewolucja branży
Choć moje gamingowe serce cierpi, to w pełni rozumiem taką ewolucję. Gaming wpadł do głównego nurtu rozrywek, a jeszcze paręnaście lat temu o rozpoznawalność tej formy zabawy trzeba było walczyć. Jednym ze sposobów były właśnie pudełka. Gdy prezentowały się ładnie, niczym książki, które zamieszczamy z dumą na domowych witrynach, dla producentów tworzyła się darmowa reklama. Dziś taką reklamą jest biblioteka Steam znajomego oraz lista osiągnięć w Playstation Network czy Xbox Live.
Wracając do Xbox. Ich działania mnie nie dziwią. Abonament na gry - Xbox Game Pass króluje w mediach i rekomendacjach graczy. Za jedną opłatą masz dostęp do bazy gier, która wygląda jak biblioteka filmów na Netflix. Sam jestem wielkim fanem tego rozwiązania o czym wielokrotnie wspominałem. Przy okazji
Wracając do Xbox. Ich działania mnie nie dziwią. Abonament na gry - Xbox Game Pass króluje w mediach i rekomendacjach graczy. Za jedną opłatą masz dostęp do bazy gier, która wygląda jak biblioteka filmów na Netflix. Sam jestem wielkim fanem tego rozwiązania o czym wielokrotnie wspominałem.
Jak sobie radzić
Jestem graczem "hybrydowym". Kupuję gry online w wersjach cyfrowych gdy najdzie mnie nagła ochota, ale kiedy z niecierpliwością czekam na wymarzoną grę pędzę po nią do sklepu. Fakt - robię to coraz rzadziej. Cóż, wszystko kiedyś się kończy. Rezygnacja z pudełek ma jeszcze inny wymiar - to bardziej ekologiczne rozwiązanie.
Uważam, że fizyczne wydania gier komputerowych czeka los płyt DVD z filmami czy kaset VHS. Na razie jednak nadal możecie kupować gry na wszystkie platformy w formie fizycznej, a po Xboxie... zostanie jeszcze Playstation, PC czy Nintendo.
Komentarze