Bezpieczeństwo

Daliśmy radę DDoSowi

Michał Rosiak Michał Rosiak
21 lutego 2013
Daliśmy radę DDoSowi

Niedługo po przedpołudniowej debacie o cyberbezpieczeństwie w Sali Kinowej w siedzibie Orange Polska przy ul. Twardej z udziałem m.in. wiceprezesa McAfee Ramona Peypocha, trzy piętra niżej, w Ogrodach Innowacji, to o czym wcześniej mówiono, stawało się faktem.

Ci z uczestników debaty, którzy zdecydowali się wziąć udział w późniejszych warsztatach, mieli wyjątkową okazję zobaczyć jak faktycznie wygląda odpieranie cyber-ataków. Stoisko Bezpieczeństwa Systemów Teleinformatycznych Orange Polska miało bezpośrednie połączenie wideo z naszym „centrum dowodzenia”. W miejsce, do którego dostęp mają tylko nieliczni, nieprzerwanie przez 24 godziny na dobę spływają informacje o zagrożeniach, mogących zagrozić klientom naszych usług oraz systemom biznesowym Orange Polska. W czwartek demonstrowaliśmy jak wygląda odpieranie ataku DDoS (rozproszona odmowa dostępu).

Zaczynało się od tego, że specjalna witająca gości debaty strona WWW nagle przestawała się odświeżać. Chwilę później na widocznej na jednym z monitorów ścianie wideo pojawiała się informacja o możliwym ataku, przekraczającym o ponad 1000 procent założone normy. Następny krok, to uruchomienie przez operatorów systemu aktywnie zapobiegającego atakowi, który „odsiewa” wszystkie pakiety, odbiegające od normy, pozostawiając w ruchu sieciowym jedynie te nie budzące podejrzeń. Efekt, robiący natychmiastowe wrażenie na wszystkich uczestników warsztatów, to ponowne wyświetlenie zaatakowanej strony, mimo iż urządzenia pokazywały, że wciąż jest atakowana DDoSem na poziomie 100 megabitów na sekundę.

Rozproszona odmowa dostępu to jeden z najpopularniejszych i bardzo „medialnych” ataków. Co gorsza, również jeden z najłatwiejszych do przeprowadzenia, nawet dla osób nie posiadających wiedzy informatycznej (!) – na czarnym cyberprzestępczym rynku można po prostu... kupić botnet, by za niecałe 100 dolarów spowodować niedostępność strony konkurenta przez 24 godziny. Stąd rosnące zainteresowania usługami takimi, jak prezentowana podczas warsztatów, wśród klientów biznesowych, bo szybkie usuwanie skutków potencjalnie groźnego ataku nie tylko ładnie wygląda, ale przede wszystkim działa. O tym, jak bardzo jest to ważne, mogliby opowiedzieć szefowie Bank of the West z San Francisco i posiadającej tam konto firmy budowlanej Ascend Builders. W Wigilię Bożego Narodzenia, korzystając z tego, że specjaliści tych pierwszych byli zajęci radzenie sobie z dużym atakiem DDoS, cyber-przestępcy wyprowadzili z konta tych drugich niemal milion dolarów. To musiało boleć.


Odpowiedzialny biznes

Kto królem polowania – Legia, Lech a może Milan?

Krzysztof Smajek Krzysztof Smajek
21 lutego 2013
Kto królem polowania – Legia, Lech a może Milan?

To będzie trochę inny wpis niż zwykle, bo tym razem napiszę krótko o kilku sprawach. Mianowicie wziąłem pod lupę cztery tematy. No to zaczynamy.

1. Już za kilkanaście godzin na boiska wybiegną piłkarze/kopacze* (*niepotrzebne skreślić) ekstraklasy. To dobry czas na podsumowanie zimowego okienka transferowego. Królem polowania okrzyknięta została Legia, ale mnie się wydaje, że to Lech zimą ugrał najwięcej. Teodorczyk i Hamalainen to gracze, którzy od razu wskoczą do jedenastki „Kolejorza” i dzięki temu wiosną skład Lecha będzie mocniejszy niż jesienią. Legia prawdopodobnie zachowa status quo z jesieni. Bo raczej żaden z nowych legionistów nie wywalczy od razu miejsca w podstawowym składzie. Z drugiej strony - Jan Urban będzie mógł wystawić dwie równorzędne jedenastki. Za trzy miesiące przekonamy się, kto był królem polowania.

2. No i mieliśmy sporą niespodziankę na San Siro, gdzie Milan upolował Barcelonę. Nie ukrywam, że przed meczem stawiałem 2:0, ale… w drugą stronę. Milan niby nie jest już taki wielki, a zdołał odprawić z kwitkiem „Dumę Katalonii”. Czapki z głów przed ekipą z Mediolanu. Barcelona znów miała miażdżącą przewagę nad rywalem w posiadaniu piłki 66%-34%, ale czym się tu zachwycać? W piłce liczy się tylko to co w sieci. Szkoda, że w tym meczu nie zagrał Bartosz Salamon.

3. Na występ Salamona nie mogliśmy liczyć, bo nie został on zgłoszony przez Milan do Ligi Mistrzów. Polak nie doczekał się też debiutu w Serie A, bo był kontuzjowany. Na pierwszy mecz na włoskich boiskach wciąż czeka Rafał Wolski. Jeden epizod w barwach Bayeru w Bundslidze zaliczył Arkadiusz Milik. Ariel Borysiuk nie gra w Kaiserslautern. Kiepsko to wygląda, ale w przypadku Wolskiego i Milika zalecam jeszcze trochę cierpliwości, bo oni naprawdę rzucili się na głęboko wodę. Oby nie utonęli.

4. Na koniec dwa słowa o boksie. Tomasz Adamek zrezygnował z pojedynku w eliminatorze IBF. „Góral” twierdzi, że odpuścił walkę z Kubratem Pulewem, bo dostał lepszą propozycję finansową. Media spekulują, że może skrzyżować rękawice z Albertem Sosnowskim. Wiem, że boks to biznes, ale jakoś trudno zrozumieć mi decyzję Adamka. Przecież walkę o mistrzostwo świata miał na wyciągnięcie ręki.


Odpowiedzialny biznes

Farmerzy jak gwiazdy piłkarskie, czyli reklamowy początek roku

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
20 lutego 2013
Farmerzy jak gwiazdy piłkarskie, czyli reklamowy początek roku

Przed Wami subiektywny ranking siedmiu najlepszych reklam sportowych początku 2013 roku.

7. Promocji nowej rakiety tenisowej HEAD Graphene™ Speer towarzyszył nietypowy event z udziałem Novaka Djokovica - na torze wyścigowym w Australii. Pomysłodawcy znaleźli sposób na to, by zobrazować, jak szybko leci serwowana piłka tenisowa. Djokovic serwował w chwili, gdy mijał go rozpędzony samochód. Kto pierwszy wpadł na metę - piłka czy Audi? Zobaczcie sami.

6. David Beckham jeszcze nie zdążył pokazać w Paryżu swoich umiejętności piłkarskich, za to na ekranach telewizorów już można go oglądać w nowej reklamie sieci odzieżowej H&M. Spot wyreżyserował Brytyjczyk Guy Ritchie.

5.  Pozytywne emocje wzbudziła reklama z byłym koszykarzem Dikembe Mutombo, emitowana podczas SuperBowl. Mutombo słynął z blokowania rzutów rywali i tę umiejętność wykorzystali twórcy kampanii.

4. Firma Nike w nowej reklamie butów Mercurial Vapor przewrotnie wykorzystała zwolnione tempo, by pokazać szybkość.

3. W poszechnej opinii strzałem w dziesiątkę było wykorzystanie trójki Polaków z Dortmundu w reklamie Opla.

2. Messi i Cristiano Ronaldo pojawili się w jednej reklamie dla telewizji Al-Jazeera. Najlepsi piłkarze świata wymienili kilka SMS-ów przed meczem Barcelony z Realem Madryt.

1. Wyobraźmy sobie farmerów, traktowanych tak samo, jak brytyjscy piłkarze. Jak by to było, gdyby farmerzy prowadzili luksusowe samochody, byli rozpieszczani i śledzeni przez fotoreporterów, gdyby stawiano im pomniki? Okazuje się, że jest pewne miejsce na świecie, gdzie taki stan rzeczy się ziścił. Firmuje je nie kto inny, jak sam Eric Cantona.

A jakie reklamy zdążyły Wam zapaść w pamięć na początku tego roku?

Scroll to Top