Oferta

Dodatkowe pakiety w Orange Free i Business Everywhere

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
07 lipca 2010
Dodatkowe pakiety w Orange Free i Business Everywhere

Od dzisiaj we wszystkich opcjach Orange Free i Business Everywhere wprowadziliśmy usługę Dodatkowe Pakiety GB. To świetna sprawa, jeśli komuś od czasu do czasu doskwiera limit. Do wyboru są trzy opcje: 0,5 GB za 10 zł, 1 GB (15 zł) i 2 GB (20 zł). Pakiety udostępniamy od razu po zleceniu ich aktywacji i można je wykorzystać do końca okresu rozliczeniowego. Aby włączyć wystarczy: wysłać SMS pod numer 196 o treści: AKT 0,5 GB, AKT 1 GB lub AKT 2 GB; zalogować się na orange.pl/on-line i wybrać odpowiedni pakiet lub skontaktować się z BOK. Aktywację usługi można zlecić raz dziennie, niezależnie od pozostałego limitu jednostek w ramach abonamentu. Szczegóły znajdziecie jutro na naszej stronie internetowej.


Rozrywka

Oznacz się na GlastoTag

Tomasz Sulewski Tomasz Sulewski
07 lipca 2010
Oznacz się na GlastoTag

Wakacje to, pośród innych atrakcji, czas koncertów. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że muzyka na żywo to zupełnie inne emocje, niż nawet najlepiej nagrana płyta. Nic więc dziwnego, że różnego rodzaju festiwale przeżywają oblężenie, a przeżycia z nimi związane chciałoby się zachować na jak najdłużej.

Za nami już rodzimy Open'er (Maciek chyba jest zadowolony), zakończyły się także dwa zagraniczne "olbrzymy" - Roskilde i Glastonbury. Przy tym ostatnim partnerami byli nasi koledzy z Wielkiej Brytanii, którzy dla uczestników festiwalu przygotowali różne udogodnienia, m.in. aplikację GlastoNav pomagającą w sprawnym i bezpiecznym poruszaniu się po terenie całej imprezy (podobno robiła furorę).

Ale tym razem zabawa nie skończyła się wraz z zamknięciem festiwalu. Każdy, kto był na polach pod Pilton może teraz spróbować odnaleźć się na wielkim, 1,3 gigapikselowym zdjęciu, które umieszczone zostało na stronie GlastoTag. Na fotografii, która złożona została z 36 mniejszych zdjęć, widocznych jest ok. 70 tysięcy osób, a niemal każdą z nich da się rozpoznać po twarzy. Idea jest prosta - chodzi o to, aby jak największa ilość osób zlokalizowała siebie i otagowała obrazek, wskazując dokładnie miejsce, w którym się znajduje. Swoje oznaczenie zostawiło już 6 tysięcy ludzi, ale organizatorzy liczą, że będzie ich więcej, co pozwoli z kolei pobić rekord świata. A może ktoś z Was też tam był i już zdążył zostawić swój tag?

Tyle o Glastonbury. W Polsce przed nami Orange Warsaw Festival. Mogę Wam już dziś zdradzić, że uczestnicy OWF, podobnie jak angielscy fani, będą mogli korzystać z aplikacji pomagającej odnaleźć się na festiwalowym polu - ale o tym napiszemy więcej w odpowiednim czasie. Czy uda się nam zrobić wielkie zdjęcie, zobaczymy. Jak sądzicie, to dobry pomysł?


Odpowiedzialny biznes

Pechowe szosy

Bartosz Nowakowski Bartosz Nowakowski
06 lipca 2010
Pechowe szosy

Przez ostatni weekend peleton Tour de France jeździł po krajach Beneluksu. Podczas, gdy wszyscy sympatycy czekają na górskie odcinki w malowniczych Alpach i Pirenejach, wąskie uliczki holenderskich i belgijskich miast przyniosły niemałych wrażeń. Oczywiście, chodzi o liczne wypadki, które dla kolarzy wcale nie są przyjemne. Inna sprawa, smutna lecz prawdziwa, dla obserwatora. Emocje, adrenalina. Kwestie, które przyciągają do ekranów. Już dawno nie zdarzyło się, by na ostatnim kilometrze (tak było w Brukseli) doszło do tylu kraks niemalże naraz.

Chyba Belgia jest pechowa dla kolumny peletonu. W 2007 roku, na 3. etapie, kończącym się w Gandawie również doszło do wypadku.

Na część upadków złożyła się, według kolarzy, niekorzystna pogoda. To z tego powodu doszło nawet do protestu. Pytanie, czy słusznego? Przecież warunki są dla wszystkich takie same. Kto ryzykuje, ten może dużo zyskać. Taką sytuację (podczas wypadków z powodu mokrej, śliskiej, peleton podzielił się na liczne grupki z liderami ) wykorzystał Sylvain Chavanel, wygrywając w Spa. I chwała mu za to! Jedzie się do końca, do ostatniego metra etapu.

Peleton wjechał dopiero Francji i przed nim płaskie odcinki. Jednak już odpadło kilku znaczących kolarzy, choćby Frank Schleck. A co będzie dalej? Pierwsze etapy pokazały, że chyba nudy nie będzie.

Scroll to Top