Tatuaże przeszły w historii ludzkości dość długą i niezwykłą drogę. Pierwotnie zarezerwowane były tylko dla wodzów plemiennych i najlepszych wojowników. W niektórych kulturach prawo do tatuażu można było zdobyć dopiero zabijając wroga. Następnie z piedestału został strącony do więziennych kazamatów i przez wieki w Europie był postrzegany jako znak mrocznej przeszłości posiadacza. Jednocześnie pełnił on podobną do swojej pierwotnej rolę w gangach wschodu jak Yakuza – pokazując miejsce w mafijnej hierarchii. Od jakiegoś czasu nie jest już postrzegany jak coś niezwykłego a każde chyba miasto w naszej strefie kulturowej posiada salon tatuażu, w którym z wypiekami na twarzach zwykli ludzie wybierają z katalogów wzory, które chcieliby umieścić na sobie na wieczność. Dla mniej odważnych pojawiły sie tatuaże zmywalne, które szybko podchwycone przez przemysł zostały wykorzystane do tworzenia niezliczonej ilości wzorów, jakimi przechwalają się dzieci w każdym przedszkolu.
I ta właśnie obecna popularność tatuażu zmywalnego w połączeniu z nowoczesnymi technologiami stanowi największą szansę na wykorzystanie najnowszych zdobyczy technologii w dziedzinie mikrosensoryki. Mam na myśli tak zwane drukowane w formie tatuażu elektrody przyczepiane do skóry, które mogą monitorować stan naszego zdrowia praktycznie cały czas.
Niedawno w labolatorium Johna Rogersa z University of Illinois wyprodukowano takie przyklejane do skóry „dermy”, które raz umieszczone mogą nieustannie monitorować takie parametry jak temperaturę, poziom nawodnienia czy naprężenie skóry w czasie, kiedy pacjent może normalnie funkcjonować jakby nie był podłączony do żadnej aparatury.
Przełom polega na tym, że elektroda została upakowana w coś w rodzaju cienkiej silikonowej naklejki. Po raz pierwszy krzemowe rozwiązanie jest na tyle elastyczne aby umieścić je bezpośrednio na ludzkiej skórze. Sama elektronika ma tylko 0,8 mikrometra (to mniej więcej jedna tysięczna grubości ludzkiego włosa). Ta cienka siatka krzemu zatopiona w przezroczystej i niewiele grubszej warstwie silikonu przykleja się do skóry dostosowując się do jej kształtu w danym miejscu, nawet do najmniejszych nierówności naszej powłoki zewnętrznej.
Dla zwiększenia wytrzymałości naukowcy użyli dość popularnego preparatu – tzw. bandażu w sprayu. Chyba kojarzycie o czym piszę? Ja przynajmniej jako, że uprawiam różne sporty to z tym prepratem stykam sięco jakiś czas ;) Otóż taki elektroniczny tatuaż pokryty warstwą bandażu w sprayu znacznie zwiększa wytrzymałość na ścieranie. Może wytrzymać wiele cykli zginania (kończyny) lub mycia pod prysznicem. A po jakimś czasie znika samoistnie w ramach naturalnego procesu złuszczania się naszej skóry.
Wynalazcy tego sensora zamierzają rozwijać jego funkcjonalności aby umożliwić w przyszłości przechwytywanie znacznie bardziej złożonych danych jak choćby umożliwiających przygotowanie bezżelowych tatuaży do wykonywania elektrokardiogramów w trybie ciągłym. Po za tym pracują nad komercjalizacją wynalazku i obiecują możliwości bezprzewodowej transmisji danych pomiarowych oraz budowę całego systemu, jaki możnaby stosować w szpitalach do monitorowania stanu zdrowia przebywających w szpitalu pacjentów.
Takie wynalazki zawsze są nieco niepokojące. Czym jeszcze zaskoczą nas naukowcy i jaką dziedzinę naszego życia będą starali się jeszcze opanować za pomocą wszechobecnej już chyba elektroniki. Ale z drugiej strony takie elektrody mogą być przełomem dla osób sparaliżowanych – umożliwiając im kontrolowanie urządzeń czy przekazywanie informacji za pomocą naprężania mięśni. A po za tym ten wynalazek jest idealny dla dzieci - takie elektrody z bohaterami bajek byłyby znacznie lepsze od obecnie używanych elektrod z punktu widzenia małych pacjentów. A być może ktoś wykorzysta taki wynalazek do stworzenia kontrolera do gier sportowych w przyszłości? Takiego który nie tylko zmierzy czy masz odpowiednią technikę uderzenia piłki ale też jak bardzo jesteś już zmęczony. I weźmie na to odpowiednią poprawkę w wynikach gry. Jakieś inne pomysły?
A jeśli chcecie zobaczyć relacje z tego labolatorium to poniżej wywiad z wynalazcami (niestety w wersji angielskiej).