Odpowiedzialny biznes

Futbol, futbol, futbol… i tak przez miesiąc!

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
11 czerwca 2010
Futbol, futbol, futbol… i tak przez miesiąc!

Piłkarskie szaleństwo czas zacząć. Szykuje się walka o piloty w domach, a w pracy rozpaczliwe poszukiwania telewizorów. W pierwszej sytuacji czeka mnie ostra przeprawa, bo rywalem meczu może być x-setny odcinek znanego i lubianego serialu. W drugiej pracodawca postanowił ułatwić mi życie i dziś w lobby biurowca sprawnie zamontowano spory telewizor. Brakuje tylko krzesełek, ale damy radę oglądać na stojąco. Korytarz będzie teraz budował więzy międzypracownicze i autopromował futbol w naszej ofercie telewizyjnej :-) Mój typ na zwycięzcę Mundialu to Hiszpania.

foto-1106.jpg


Odpowiedzialny biznes

Czuję wir w baku

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
11 czerwca 2010
Czuję wir w baku

Nie wiem jak Wy, ale ja czuje "wir w baku". Już za chwileczkę, już za momencik. Miesiąc w dużej mierze dobrego futbolu to to, co tygrysy lubią najbardziej, a czego nie cierpią porzucone, żony, narzeczone. Ale kobiety zlitujcie się proszę  - mundial jest raz na cztery lata, tak zawsze mówię żonie, ale ... sprytnie nie dodaję, że już za dwa lata ME.

Nie wiem, czy wygra Hiszpania, czy Brazylia, czy Argentyna, kto sprawi niespodziankę, a kto ze wstydem szybko wyjedzie z mundialu, jak cztery lata temy pewna reprezentacja z nad dużej zalewowej rzeki. Wiem tylko tylo, że co drugi dzień będę się pojawiał w domu z kwiatami (to na przeprosiny) i natychmiast siadał przed telewizorem. I nic , że na co dzień nie oglądam piłki w wykonaniu Algierii, Urugwaju, czy Korei Północnej i nie specjalnie ślędzę ich postępy. Podczas mundialu nagle interesuje się linią defensywną Algierii w spotkaniu ze Słowenią, czekam na mecz Brazylii z Koreą Płn, czy z przyjemnością zobaczę dziś Francję w pojedynku z Urugwajem. Dawni mistrzowie świata, a Francja z Urugwajem wygrała tylko raz.

Czekam też na mecz Kamerunu, drużynie której będe dopingował w zastępstwie białoczerwonych. Pamiętam Kamerun sprzed 20 lat, Rogera Millę i pojedynek w ćwierćfinale z Anglią, przegrany dopiero w dogrywce 2 do 3. Pamiętam, że wtedy z kolegami w przypływie bardzo bardzo młodzieńczej fantazji składaliśmy życzenia w konsulacie Kamerunu, gdzie przyjął nas jakis zdziwiony starszy pan i podarował nam flagę.

Bo w mundialu trzeba kogoś dopingować, trzeba mieć własnych bohaterów, którzy dają nam emocje. To w końcu dla większości kibiców najważniejsze wydarzenie sportowe świata, przy którym chowają się Igrzyska Olimpijskie i każda inna impreza. Dlatego Panowie, i oczywiscie niektóre Panie, to nasz miesiąc i nie zmarnujmy ani chwili. Zaczynamy już dziś, a nadwagę z telewizora będziemy zbijać dopiero w lipcu. A tym Paniom, które nie oglądają mundialu, mogę powiedzieć na pocieszenie, że krótkie rozstania mocniej łaczą. To w końcu tylko 30 dni.


Bezpieczeństwo

Nieufność nie zawsze szkodzi, czyli o socjotechnice słów kilka

Rafał Jaczynski Rafał Jaczynski
11 czerwca 2010
Nieufność nie zawsze szkodzi, czyli o socjotechnice słów kilka

Jak bardzo byśmy się nie starali, najsłabszym punktem systemu informatycznego bardzo często okazuje się człowiek. Nawet najbardziej wymyślne sposoby kontroli dostępu nie pomogą, jeśli damy się nabrać wprawnemu socjotechnikowi...

Czy to naprawdę aż takie groźne? Przyjrzyjmy się sześciu najpopularniejszym regułom dotyczącym manipulacji wg. guru psychologii społecznej Roberta Cialdiniego i możliwościom ich wykorzystania.

•    Wzajemność. Jesteśmy „zaprogramowani” do odwdzięczania się za przysługę. Nawet jeśli dostaliśmy coś, co bez problemów znaleźlibyśmy w internecie, w zamian odruchowo możemy zrewanżować się informacjami poufnymi, albo po prostu kliknąć w podesłany nam link, nie zastanawiając się, gdzie może kierować.

•    Zaangażowanie i konsekwencja. Gdy raz przyjmiemy konkretną postawę, lub podejmiemy decyzję, bardzo ciężko jest się z niej wycofać, nawet gdy powstaje dysonans poznawczy. Jeśli „napastnik” przekona jedną osobę o tym, że ma prawo dostępu do poufnych informacji, ta osoba może uwiarygodnić jego wersję innym.

•    Społeczny dowód słuszności. Jeśli wystarczająco wiele osób uważa coś za słuszne/dobre, niejako automatycznie też odbieramy to podobnie. Na Facebooku nierzadko klikamy „Lubię to!” na profilach, które lubi wystarczająco wielu naszych znajomych, nie zastanawiając nad ich (profili, nie znajomych) wiarygodnością.

•    Lubienie i sympatia. Z zasady chętniej pomożemy ludziom, których znamy i lubimy. Do tego stopnia, że możemy z rozpędu otworzyć załącznik z otrzymanego „od nich” e-maila, który może okazać się wysłanych bez ich wiedzy wirusem.

•    Autorytet. Jak ogromna jest potęga autorytetu, pokazuje zarówno Eksperyment Milgrama, jak i fakt, że niestety wiele osób wciąż daje się złapać na phishingowe maile. Krótko mówiąc: to, iż ktoś mówi, że dzwoni z instytucmaji o poważnie brzmiącej nazwie, albo wygląda jak prezes korporacji, czy też jeździ drogim samochodem, niekoniecznie czyni go wiarygodnym. A fałszywy program antywirusowy nie jest godny zaufania tylko dlatego, że do złudzenia przypomina prawdziwy.

•    Niedobór. Świadomość, że czegoś może zabraknąć, wpływa na naszą ocenę sytuacji. Nie tylko chodzi o towary konsumpcyjne (oferta ograniczona czasowo), ale również o sam czas. Większości z nas zapewne zdarzyło się spotkać – bądź samemu użyć – z argumentem „Ale mi się bardzo spieszy!”. Jeśli to komuś się spieszy, a my damy się przekonać, jest bardzo prawdopodobne, że zapomnimy o bezpieczeństwie.

Według badań psychologów podatność na wymienione tutaj techniki jest w nas tak silnie zakodowana, iż w bardzo wielu przypadkach reagujemy automatycznie, bez cienia świadomości, że możemy być obiektami manipulacji. Zanim następnym razem klikniecie w dziwny link, otworzycie nieznany plik, czy wyświadczycie pozornie drobną przysługę nieznajomemu – zastanówcie się, czy nie jesteście właśnie manipulowani... I nie tylko w przypadków komputerów – także w codziennym życiu!

Źródło: Cialdini R. B. (2004). Wywieranie wpływu na ludzi: teoria i praktyka. Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.

Scroll to Top