;

Odpowiedzialny biznes

Jak mądrze pomagać uchodźcom z Ukrainy? (1)

Monika Kulik

29 marca 2022

Jak mądrze pomagać uchodźcom z Ukrainy?
1

Od pierwszych dni inwazji Rosji na Ukrainę współpracujemy z Polską Akcją Humanitarną (PAH) – organizacją o wieloletnim doświadczeniu w niesieniu pomocy na terenach objętych wojnami czy klęskami humanitarnymi. Oni wiedzą, jak nieść pomoc sprawnie, efektywnie i z sensem. W Orange Polska pomagamy im pomagać – dajemy usługi, karty telefoniczne, telefony, routery, Wi-Fi dla sztabów kryzysowych i wolontariuszy oraz wspieramy infolinię do koordynacji programu pomocowego.

Jak wygląda teraz organizacja pomocy dla uchodźców i uchodźczyń? Co z osobami, które zostały na terenach objętych wojną? Czego będziemy potrzebować w przyszłości i jak się do tego przygotować – opowiada Helena Krajewska z Polskiej Akcji Humanitarnej.

Monika Kulik: Wojna w Ukrainie trwa już ponad miesiąc. Co zmieniło się w organizowanej przez Was pomocy?

Helena Krajewska: Skupiamy się już nie tylko na pomocy natychmiastowej, ale przygotowaniu pomocy długofalowej – w Polsce i w Ukrainie. Teraz, gdy zmniejsza się liczba osób przechodzących przez granicę (ok. 30 tys. osób na dzień), potrzebna jest zmiana podejścia do pomocy. Utrzymujemy działania na granicy, bo są niezbędne, ale zarazem właśnie uruchamiamy pilotażowy program wsparcia w zapewnieniu źródeł utrzymania dla najbardziej potrzebujących uchodźców. Wkrótce rozpoczniemy też nabór dla organizacji lokalnych, które będą zainteresowane otrzymaniem środków na świadczenie pomocy psychospołecznej dla dzieci i nastolatków z rodzin uchodźczych oraz rozszerzyliśmy już program dożywiania dzieci Pajacyk na uczniów z rodzin uchodźczych.

W Ukrainie utworzyliśmy nowe biuro we Lwowie, aby nasza ukraińska misja i jej lokalni pracownicy mogli przyjmować konwoje humanitarne do dalszego przepakowania i przekazania do innych części kraju. Mam na myśli Zaporoże, Kijów, obwód kijowski i wschodnią Ukrainę. Dzięki naszej stałej obecności w Ukrainie od 2014 roku mamy sieć kontaktów, z której teraz korzystamy przy określaniu potrzeb i dystrybucji pomocy humanitarnej.

Planujemy już działania długofalowe, by wspierać osoby wewnętrznie przemieszczone (już ok. 7 mln) w zachodniej czy środkowej Ukrainie, a także odbudowę kraju po zakończeniu konfliktu. Chodzi o naprawę sieci wodno-kanalizacyjnych, zapewnieniu dostępu do wody, higieny i sanitariatów. Myślimy o pomocy dla ośrodków zdrowia i świadczeniu pomocy psychospołecznej. Wschodnia Ukraina to nasz główny obszar działań, dlatego staramy się, poza dostarczaniem pomocy humanitarnej do tego regionu, uruchomić na nowo nasze programy na miejscu tam, gdzie to możliwe. Udało się nam przywrócić wsparcie pracowników społecznych dla osób starszych, z niepełnosprawnościami, schorowanych. Mam na myśli żywność, produkty higieniczne, wodę i leki. Do tego dochodzi pomoc psychospołeczna świadczona przez telefon i internet dla ludzi w miejscowościach odciętych przez walki.

Biorąc pod uwagę Wasze know-how jako organizacji zajmującej się pomocą humanitarną, jak będzie zmieniać się sytuacja i potrzeby?

To trudne pytanie, bo nie da się oszacować, ile osób dotrze jeszcze do Polski, jak długo potrwa wojna i ile budynków, instytucji, szpitali, sieci wodociągowych czy elektrycznych zostanie zniszczonych. Czy drogi, mosty będą też w takim stanie, by móc szybko dojeżdżać do potrzebujących? Mamy wiele pytań i niewiele odpowiedzi.

Jak wspominałam, w Polsce na pewno sytuacja będzie ewoluować w kierunku pomocy długofalowej. Integracja, nauka języka polskiego, uporządkowanie kwestii formalnych, ułatwienia w zdobyciu pracy, posłanie dzieci do szkół, nostryfikacja dyplomów, tworzenie na uczelniach miejsc dla studentów z Ukrainy i innych krajów, zapewnianie pomocy psychologicznej i medycznej, opieki społecznej.

To wielkie wyzwania, ale i ogromny potencjał. Granicę przekroczyło wiele osób wykwalifikowanych, które trzeba „włączyć” w nasz rynek pracy, system opieki zdrowotnej, edukacji, opieki nad osobami starszymi itp. Wiemy, że ta sytuacja może trwać długo, dlatego powinniśmy skorzystać ze wszystkich możliwości uczynienia tej tymczasowości rzeczywistością.

Nie unikniemy napięć w społeczeństwie, co już widać. Tu potrzebne są działania integracyjne i „rozbrajanie” fałszywych informacji na temat rzekomych przywilejów osób uchodźczych. To ważne, bo powoli wypala się pierwsza fala solidarności i wsparcia. Znamy dobrze to zjawisko, dlatego przestrzegamy, że pomoc to nie sprint, a maraton. Należy rozkładać siły, dobrze wybierać formy wspierania uchodźców, które służą najlepiej im, a nie naszej potrzebie aktywnej pomocy. Przewidujemy, że niezbędne będzie sprofesjonalizowanie pomocy humanitarnej, nawet tej oddolnej, aby jak najwięcej osób mogło długofalowo otrzymać efektywne wsparcie. Dodatkową kwestią jest potrzeba zapewnienia dofinansowania i możliwości rozwoju małych organizacji, zwłaszcza tych lokalnych, które wykonują ogromną pracę. To właśnie one poniosą największy ciężar wspierania uchodźców w perspektywie długofalowej, a więc to one będą potrzebowały największej uwagi w kolejnych miesiącach. Świetnym rozwiązaniem może być np. regranting, czyli przekazywanie środków od dużych do małych organizacji i wspólne działania

Na co powinniśmy zwrócić uwagę, żeby nasz entuzjazm w pomaganiu szybko się nie wypalił?

Zupełnie naturalnym zjawiskiem jest zmęczenie, wypalenie, brak tego początkowego entuzjazmu do ciągłego pomagania. Warto sobie powiedzieć, że przecież pomagamy jako zwykłe osoby, bez przeszkolenia, przygotowania od strony psychologicznej, w sposób wolontariacki. W przeciwieństwie do pracowników humanitarnych, dla których pomaganie w kryzysach uchodźczych jest wykonywaniem ich zawodu. Przeciętny Polak czy Polka nie mają ani narzędzi ani doświadczenia w takich sytuacjach. Dlatego zawsze powtarzamy, także naszym wolontariuszom – odpocznij, zastanów się, czy teraz twoja energia nie jest bardziej potrzebna gdzieś indziej, a przede wszystkim: nie wyrzucaj sobie słabości. To ekstremalnie trudna sytuacja, do której nikt nie mógł się przygotować. I zostanie z nami na dłużej, dlatego warto ważyć siły, czas, energię do działania.

Udostępnij: Jak mądrze pomagać uchodźcom z Ukrainy?
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Cup. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 20:44 29-03-2022
    Wszystko fajnie, pomagajmy, tylko żeby polscy pracownicy nie dostali "rykoszetem". Ale żyję nadzieją ze mam błędne przeczucia.
    Odpowiedz

;

Gaming

Sprawdzamy Lost Ark – nowa gra MMO (1)

Bartosz Graczyk

28 marca 2022

Sprawdzamy Lost Ark – nowa gra MMO
1

O tej grze jest głośno. Wśród casuali jak i w środowisku hardcorowych graczy. Postanowiłem sprawdzić, dlaczego w ostatnim miesiącu Lost Ark zebrał setki tysięcy graczy z zachodnich części świata.

Skąd popularność Lost Ark?

Lost Ark to nie jest nowa marka. Swoje początki ma w Korei Południowej, gdzie szturmem podbiła serca lokalnych graczy. Produkcja Tripod Studio działa na tamtejszym rynku od 2019 roku. Niemal trzyletni okres przed publikacją na zachodzie można nazwać beta testami na szeroką skalę. Dzięki temu zabiegowi producenci mogli zyskać wcześniejszą ocenę swojej produkcji oraz czas na poprawę błędów i niedoskonałości. Nadszedł 2022 rok, a wydawca Amazon Games sprezentował Lost Ark całemu światu. Czemu sprezentował? Ponieważ produkcja jest dostępna za darmo. Dodatkowo na platformie metacritic średnia ocen recenzentów z całego świata wyniosła ponad 80/100. Jeżeli coś jest darmowe, a na dodatek dobre, to czemu by nie spróbować?

W dniu pisania tego artykułu gra znajduje się na 5 miejscu w rankingu popularności na platformie Steam. W przeciągu ostatniego miesiąca, w szczytowym momencie zebrała przed ekranami monitorów ponad milion graczy. Takie wyniki robią wrażenie.

Czym w zasadzie jest Lost Ark?

Zacznijmy od podstaw. To, co pierwsze rzuca się w oczy, gdy sprawdzamy informacje na temat Lost Ark, to niecodzienne ustawienie kamery. Obserwujemy grę z perspektywy rzutu izometrycznego (z góry), a takie rozwiązania są w ostatnich czasach niecodziennością w grach typu MMO RPG.

Pamiętacie Tibię? Albo Diabolo Pomidoro? To przykłady zastosowania rzutu izometrycznego w grach typu RPG.

Drugą charakterystyczną cechą gry jest ograniczona customizacja tworzonej przez nas postaci. Gracze, a w tym również ja, zostali przyzwyczajeni do szerokiego wachlarza możliwości upiększania swojego bohatera. Kreatory w tego typu produkcjach były tak bogate, że mogłem swoje alter ego przedstawić jako wiedźmina lub nawet kucyka pony. Tutaj tego nie znajdziemy.

Na starcie dostępnych jest kilka klas postaci, przypisanych do płci: Wojownik, Mag, Assassin, Mistrz sztuk walki oraz Strzelec (w wersji męskiej i żeńskiej).

Mimo prostoty na początku przygody, wraz z rozwojem fabuły możemy zauważyć, że gra jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Swoją postać możemy rozwijać za pomocą nie tylko zdobywanego doświadczenia, ale również specjalnych kart, które wpływają na umiejętności bohatera. Co ciekawe, każdą z klas możemy rozwijać w zupełnie innym kierunku. Taki mag może być wyspecjalizowany w leczeniu kompanów, a strzelec używać broni krótkiego lub dalekiego zasięgu. Do tego dochodzi ogromna liczba przedmiotów do zdobycia, a nawet stworzenia, ponieważ w grze znajdziemy system craftingu oraz pozyskiwania surowców.

Producenci nie próżnują w liczbach, a system rozwoju postaci zadowoli każdego, kto kocha przeglądać statystyki oraz porównywać liczbę miejsc po przecinku…

Eksploracja, fabuła i piękny świat

A tych liczb jest coraz to więcej wraz z rozwojem fabuły, którą można opisać w kilku zdaniach. Jest niezwykle sztampowa dla gatunku fantasy. Główny bohater przybywa na wyspę, by zbadać tajemnicze zjawiska i skarby. Czy w tej lokacji odnajdziemy fragmenty Arki, zapobiegające wielkiej katastrofie, którą planuje okrutny demon? Przekonacie się grając w grę. Nie chcę spoilerować fabuły, która jest dość prosta, ale bogata w wiele oryginalnych smaczków, jak to zazwyczaj bywa w produkcjach fantasy. Każda ma swoje LOR, które odkrywamy wraz z postępem. Ten natomiast przychodzi bardzo szybko, bowiem historię możemy poznać w około 50 godzin. To wszystko w trakcie przemierzania wielu światów okraszonych fantastycznymi widokami. Na szczęście owe lokacje są duże, chociaż niezwykle liniowe. Postać porusza się zgrabnie przez „tunele”. Stykamy się tu ze stylistyką podobną do Diablo czy Torchlight (w skrócie hack’n’slash). W podróży pomoże nam system teleportów oraz żeglarstwa (to nie jest przysłowie – w grze faktycznie możemy korzystać ze statków).

Nie ukrywam, że historia jest moim zdaniem poprowadzona w niecodzienny sposób, bowiem w grach typu MMO ze świecą można szukać voiceactingu, a tu większość wyreżyserowanych scen, a nawet pobocznych zadań, jest wzbogacona o podkład głosowy oraz piękne animacje na silniku gry…

Gra dla każdego

…a silnik jest dla każdego, bowiem gra oparta jest na podstawie leciwego już Unreal Engine 3 (program doczekał się piątej generacji, na której będzie działać nowy Wiedźmin). To oznacza, że nawet najstarsze urządzenia poradzą sobie z koreańską produkcją. Do działania gry będziecie potrzebować ziemniaka na systemie Windows oraz dobrego internetu (nie wiem tylko, czy ziemniaki mają złącze Ethernet, albo Wi-Fi).

Mówiąc zupełnie poważnie – warto sprawdzić grę, ponieważ zadziała na każdym urządzeniu, fabuła wciągnie, a na dodatek nic nie kosztuje. Jedyne co możecie stracić to trochę czasu oraz transferu. Warto zaznaczyć, że to produkcja z kategorii MMO. Do gry potrzebujecie internetu, najlepiej stabilnego (chyba nikt nie lubi lagów w trakcie robienia rajdów). Do gier multiplayer polecam sprawdzić Orange Światłowód – nawet z prędkością do 1 Gb/s.

Udostępnij: Sprawdzamy Lost Ark – nowa gra MMO
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the House. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 20:41 29-03-2022
    Gra dla każdego? ? To zależy ? Ja mam jeszcze w piwnicy stare Atari ?
    Odpowiedz

;

Smart City

Pomagamy zrobić 24 km inteligentnego oświetlenia (1)

Daria Drabik

25 marca 2022

Pomagamy zrobić 24 km inteligentnego oświetlenia
1

Wkrótce 12 wsi w gminie Ścinawa na Śląsku będzie korzystać z nowoczesnego, inteligentnego systemu Smart Light do zarządzania lampami ulicznymi. To kolejny duży projekt z wykorzystujący nowoczesne rozwiązania Internetu Rzeczy.

Dzięki nowym technologiom inteligentne miasta mogą się rozwijać właściwie w każdej dziedzinie: od publicznego transportu, przez zarządzenie zasobami wodnymi, po sterowanie publicznymi parkingami, miejskie aktywności i gospodarkę odpadami. W tym kierunku zmierzają światowe metropolie – Singapur, Dubaj, Londyn, Nowy Jork czy Paryż. Ale rozwiązania smart city przynoszą realne korzyści także w miejscach, które z „city” nie mają wiele wspólnego. Takim przykładem jest Ścinawa.

Oświetlenie, które robi różnicę

W tej gminie modernizacja oświetlenia była realizowana etapami. Ten najbliższy będzie krokiem milowym. Aż 1 900 lamp zintegrowanych w ramach systemu Smart Light oświetli 24 kilometry dróg i chodników. W kilku wsiach światła uliczne rozbłysną po raz pierwszy!

Dzięki Orange Polska gmina zyska nie tylko nowoczesne oświetlenie, ale też cały system smart do sterowania pojedynczymi oprawami LED lub ich grupami. Lampy będą pracować według zadanego scenariusza, by świeciły tylko wtedy, gdy jest ciemno i z natężeniem zależnym od warunków atmosferycznych. A to korzyść dla budżetu, środowiska i na tym nie kończy się wyliczanka.

Z lampami bezpieczniej

Jednym z najważniejszych aspektów inteligentnych miast jest bezpieczeństwo. Miejscowości, w którym można czuć się pewnie, to takie, gdzie można np. bez obaw zostawić rower albo samochód na parkingu i czuć się swobodnie podczas nocnych spacerów. Oświetlenie odgrywa ogromną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańcom. Szacuje się, że efektywne systemy oświetleniowe obniżają poziom przestępczości w danej lokalizacji nawet o 36%

Jak sterować światłem?

Mózgiem systemu systemu Smart Light jest inteligentny sterownik, który otrzymał główną nagrodę na międzynarodowych targach Elektrotechnika. Jest on instalowany na obudowie oprawy oświetleniowej LED (montaż takiego kontrolera nie jest skomplikowany i trwa zaledwie kilka minut). Dane z kontrolera z każdej lampy w systemie spływają do systemu odpowiedzialnego za ich zbieranie, przechowywanie, przetwarzanie i udostępnianie. Licencjonowane pasmo umożliwia bezprzewodową, bezpieczną komunikację między lampą, a systemem sterowania.

Zarządzanie całym systemem odbywa się w prosty i intuicyjny sposób w ramach Platformy Zarządzania Miastem. Oznacza to, że uprawnione osoby mogą sterować oświetleniem z każdego miejsca z dostępem do internetu


Udostępnij: Pomagamy zrobić 24 km inteligentnego oświetlenia
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Cup. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 20:37 29-03-2022
    Mega projekt. A ja czekam w swojej krainie na Rower Miejski by Orange.
    Odpowiedz

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej