Hasło... Pierwsza i najważniejsza brama do naszej cyfrowej tożsamości. W zasadzie do wielu, bowiem liczba serwisów online, z których na codzień korzystam, w przypadku wielu (a może i większości) z nas przekroczyła setkę. A skoro korzystamy ze stu serwisów, to przecież nikt nie przy zdrowych zmysłach nie stworzy dla każdego z nich odrębnego hasła, prawda?
Cóż - a właśnie, że nieprawda.
Z ilu haseł korzystasz?
Zanim wpadniecie na pomysł, żeby coś mi wytknąć, powiem sam - tak, zainspirowałem się dzisiejszym wpisem na Niebezpieczniku. Co więcej - nawet polecam wszystkim przeczytanie go (gdy skończycie już mój, rzecz jasna). Po pierwsze, znajdziecie tam szczegółową instrukcję korzystania z jednego z menedżerów haseł (bo to o nich będę pisał). Po drugie - cóż, lubimy się z redakcją Niebezpiecznika, więc czemu nie dzielić się z Wami wartościowymi treściami, które można tam znaleźć? Poza tym nasze grupy docelowe czytelników nieco się jednak różnią.
Ale dobra, do rzeczy. Tak, można, a wręcz powinno się, mieć odrębne hasło do każdego serwisu z którego korzystamy. Ja sam nie rzucę pierwszy kamieniem. Mam pewne "dyżurne" hasło, którego używam do sporej liczby witryn. Na swoją obronę napiszę, że to tylko takie, gdzie nie ma nawet jednego bita moich danych wrażliwych. Reszty haseł... nawet nie znam. Nigdy nie widziałem ich na oczy, ale ważne, że wszystko wie o nich mój menedżer. Menedżer haseł oczywiście :)
Hasło w Menedżerze
Menedżer haseł to aplikacja, która zarządza wszystkimi używanymi przez Ciebie hasłami. Nie tylko je przechowuje, ale także - a może przede wszystkim? - wymyśla, zgodnie z podanymi przez Ciebie wytycznymi (długość, rodzaje znaków - wielkie/małe litery, cyfry, znaki specjalne - czy stopień skomplikowania). Programy tego typu po zintegrowaniu z przeglądarką pozwalają w momencie założenia konta na automatyczne wygenerowanie i zapisanie hasła doń, dzięki czemu - jak wspominałem wcześniej - nie musisz go nawet widzieć. W sumie to dobrze, po co komu 30-znakowe losowe hasło, i tak nikt tego nie zapamięta :)
Menedżer może albo trzymać Twoje hasła w pliku lokalnym (KeePass, z którego korzystamy m.in. w Orange Poslska, 1Password), bądź w swojej chmurze (LastPass, z którego korzystam prywatnie). Nawet jednak w tym ostatnim rozwiązaniu baza haseł jest rozszyfrowywana lokalnie na Twoim urządzeniu i nigdy nie jest w takiej formie dostępna w żadnym innym miejscu, niż Twój komputer, czy urządzenie mobilne. W efekcie nawet w przypadku wycieku danych (czy też zgubienia przez Ciebie komputera/pendrive z offline'ową bazą haseł) przestępca nie będzie w stanie się do niej dostać. Musiałby znać główne, zabezpieczające bazę, hasło. Nie muszę oczywiście mówić, że akurat ono musi być ekstremalnie silne. Jeśli pozwala na to menedżer - obowiązkowo zabezpieczone również drugim składnikiem (uwierzytelnianie dwuskładnikowe, 2FA).
Czy każde hasło nadaje się do menedżera?
O ile korzystanie z menedżera na początku może wydawać się skomplikowane, szybko się do niego przyzwyczajamy i staje się absolutnie automatyczne. Do tego stopnia, że czasami, gdy zapomnę zalogować się do mojego, wchodząc na znaną mi stronę patrzę jak sroka w gnat na okienko logowania dziwiąc się, dlaczego nie wpisuje się tam moje hasło? Są tylko trzy hasła, których tam nigdy nie umieszczam, trzymając je jedynie w głowie. Do Gmaila, do banku i rzecz jasna do naszej Sieci Korporacyjnej. Akurat w tych trzech miejscach czuję się bezpieczniej, gdy z nikim i niczym się nimi nie dzielę. A pozostałe? Cóż, nie wiem, jak mogłem żyć bez menedżera haseł.
Komentarze
Takie życie…ja do każdego serwisu używam innego hasła, zmieniam je co średnio co 2 msc, ale czasem miewam „zawieszkę” i zastanawiam się jakie ja to hasło wymyśliłem ;p ;p
Odpowiedz