To, co robimy w internecie, może za sobą nieść konsekwencje często nawet gorsze, niż w przypadku działań „off-line” i tego przede wszystkim trzeba uczyć dzieci i młodzież. Taki główny wniosek wyciągnąłem po zakończonej w środę V Międzynarodowej Konferencji „Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w internecie”. Wśród prelegentów nie mogło oczywiście zabraknąć specjalisty od bezpieczeństwa z Telekomunikacji Polskiej S.A.
Nie ulega wątpliwości, że pokolenie obecnych nastolatków pełnymi garściami czerpie z korzyści, jakie daje im wszechobecna ogólnoświatowa sieć. Nie tylko jeśli chodzi o serwisy społecznościowe (choć fakt, iż odsetek brytyjskich 5-7 latków korzystających z Facebooka wzrósł w ciągu ostatniego roku z 7 do 23% robi wrażenie, dla mnie akurat lekko przerażające...), ale też w kwestiach edukacyjnych. Powoli do lamusa odchodzi zielona tablica i charakterystyczny dla mojego pokolenia kurz kredy :) W ich miejsce pojawiają się tablice interaktywne, zdarza się też, że dostęp do wszystkiego, co dzieje się w trakcie lekcji, może mieć uczeń siedzący w domu na zwolnieniu! A zajęcia prowadzone według nowoczesnych technologii są dla uczniów zdecydowanie bardziej atrakcyjne, na co wskazują również przytaczane podczas konferencji wyniki badań.
Problem wciąż jednak tkwi w niskiej świadomości młodzieży, jakie konsekwencje może przynieść to, co robią w sieci. W uświadamianiu nauczycielom może pomóc genialna – nie waham się użyć tego określenia – seria kreskówek „Owce w sieci”, powstała m.in. w kooperacji z Fundacją Orange. Wyczyny zwierzaków, którymi opiekują się przesympatyczni baca i juhas Jasiek (obaj mówiący głosem aktora Andrzeja Grabowskiego, który wsparł akcję pro bono, wielkie brawa!) są znakomitą alegorią współczesnej młodzieży, a wraz z umieszczonymi na stronie scenariuszami zajęć dla nauczycieli – świetnym sposobem na edukację już tych maluchów, które dopiero zaczynają korzystać z sieci. A jeszcze młodszych ucieszą same zabawne postaci owiec oraz związane z nimi gry i kolorowanki.
Poważne zadania stoją również przed rodzicami, których rewolucja technologiczna czasami zaczyna już wyprzedzać, a pogoń za pieniądzem – wiem, to truizm, ale wciąż nie do wszystkich dociera – sprawia, iż wielu umyka fakt, iż ich dzieci spędzają zbyt dużo czasu w internecie. W efekcie narażone są na związane z tym niebezpieczeństwa, od przestępstw pospolitych począwszy, na pornografii (nie tylko dziecięcej) i uwodzeniu, które może skończyć się wcale nie wirtualną tragedią, skończywszy. Sprawy poruszane na konferencji powinny dać do myślenia również producentom oprogramowania, o czym wspominał m.in. „nasz człowiek” Andrzej Karpiński. Wymagania rynkowe, związane choćby z koniecznością wyprzedzenia konkurencji, bardzo często są stawiane przed kwestiami bezpieczeństwa, czy też przejrzystości korzystania z programów i gier. Młody użytkownik może w tej sytuacji ściągnąć na swój komputer, czy telefon złośliwe oprogramowanie, wykradające poufne dane, bądź wysyłające „w tle” wysoko płatne SMS-y albo też zupełnie nieświadomie dokonać zakupu np. dodatkowego poziomu w grze. Na komputerze na pewno warto zainstalować choćby dostępny dla użytkowników Neostrady pakiet e-bezpieczeństwo (w wersji plus i max zawierający kontrolę rodzicielską), a na smartfonie program antywirusowy. A przede wszystkim po prostu rozmawiać z dzieckiem – żaden wirtualny strażnik nie przyniesie lepszego efektu!