W sieci szkieletowej Orange uruchomiliśmy już 15 łączy 400 Gb/s pomiędzy największymi miastami w Polsce. Pozwalają one osiągnąć znacznie lepszą jakość usług sieciowych i wyższe prędkości transmisji danych. Niezależnie od tego, czy użytkownicy korzystają z usług mobilnych, FTTH czy biznesowych.Pierwsze tego typu łącze uruchomiliśmy w marcu tego roku na trasie Poznań – Warszawa.
Sieć szkieletowa to główna „autostrada” całej sieci telekomunikacyjnej. Jest ona podstawą działania wielu usług i technologii, jak usługi światłowodowe FTTH czy połączenia w sieci dostarczania treści CDN. Od sieci szkieletowej zależy również działanie sieci mobilnej w tym 5G, na którą po niedawnym rozstrzygnięciu aukcji na pasmo C wszyscy z niecierpliwością czekamy.
Nieustannie mierzymy się też z ciągle rosnącym zapotrzebowaniem na transfer danych i przepływność, która w naszej sieci przekracza już 7 Tb/s. Coraz więcej użytkowników i w coraz większym stopniu korzysta ze sztucznej inteligencji, machine learningu i przechowuje dane w chmurze. Wielu z nas chce mieć także dostęp do coraz większej ilości treści, choćby na popularnych serwisach streamingowych, które pojawią się jak grzyby po deszczu. Technologia 400 Gb/s to odpowiedź na te sieciowe potrzeby.
Nowa generacja sieci szkieletowej
Nowe łącza 400 Gb/s uruchomiliśmy na trasach pomiędzy: Warszawą, Poznaniem, Szczecinem, Bydgoszczą, Łodzią, Katowicami i Krakowem. Obecnie przenoszą one ok. 40% ruchu w sieci szkieletowej.
Łącza 400 Gb/s to nie tylko potężny wzrost przepustowości, ale i wydajności. Po pierwsze łatwiej nimi zarządzać. Po drugie pojedynczy port 400 Gb/s zużywa mniej energii niż łączna moc zużywana przez cztery osobne porty 100 Gb/s. Prowadzi to do prostego wniosku, że technologia łączy 400 Gb/s jest efektywniejsza energetycznie niż jej poprzedniczka.
W przyszłym roku planujemy kolejne uruchomienia – będziemy mieli ponad 40 łączy 400 Gb/s w sieci szkieletowej. Już teraz prowadzone są także badania i testy nad kolejną generacją – 800 Gb/s.
„Zrozumiałem, że piętnastolatkowie, którzy przychodzą do naszej szkoły, to geniusze. Wystarczy dać im przestrzeń, możliwości, pozwolić uwierzyć w siebie i postawić przed nimi ciekawe zadania”. – mówi o swoich uczniach Artur Tutka, laureat Nagrody Specjalnej w konkursie Nauczyciel Jutr@ 2023. W szkole, w której uczy, powstają protezy dłoni w druku 3D, bezdotykowe klawiatury dla osób z niepełnosprawnościami… i wiele więcej - rodzi się współpraca, poczucie własnej wartości oraz wrażliwość na potrzeby innych.
Za nami Gala 3. edycji konkursu Nauczyciel Jutr@, ale emocje jeszcze nie opadły. Wydarzenie zainicjowała Fundacja Orange z Głosem Nauczycielskim. Spośród zgłoszeń jury pod przewodnictwem prof. Stefana M. Kwiatkowskiego wybrało zwyciężczynię – Aleksandrę Janicką z Przedszkola Publicznego im. Misia Uszatka w Zespole Szkolno-Przedszkolnym Nr 1 w Strzyżowicach. Moją rozmowę z Panią Aleksandrą znajdziecie tutaj. Więcej o samym konkursie możecie przeczytać w poprzednim wpisie.
Pierwszy raz w historii konkursu wręczonotakże Nagrodę Specjalną za szczególną postawę i działania na rzecz uczniów i uczennic. Otrzymał ją Artur Tutka, nauczyciel przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Stefana Banacha w Jarosławiu. Pan Artur to nauczyciel z 25-letnim stażem. Od pięciu lat realizuje w szkole STEAM, wykorzystując na zajęciach technologię druku 3D.
To uczniowie są w centrum wszelkich działań edukacyjnych Pana Artura, który bardzo często pełni rolę przewodnika i doradcy życiowego. W wielu kwestiach daje im wolność i sprawczość, której tak często brak w polskich szkołach. Mogą na przykład samodzielnie korzystać z pracowni, doświadczać, ćwiczyć i eksperymentować. To tu powstają protezy dłoni 3D oraz klawiatury dla osób z niepełnosprawnościami.
Ewa Wróbel: Wszystko zaczęło się od tego, gdy do Pana klasy przyszła Kinga, uczennica bez części lewego przedramienia. Chciała zostać mechanikiem pojazdów samochodowych. Postanowił jej Pan pomóc oraz zaangażować w działania swoich uczniów.
Nie znaliście wtedy druku 3D, ale szukaliście informacji w internecie i na portalach społecznościowych związanych z drukiem. Protezę wręczyliście uczennicy na studniówkę.
Jak udało się Panu zmotywować młodzież do pomocy Kindze?
Artur Tutka: W budżecie jednego z grantów zostało mi 7 wolnych tysięcy. Umieściłem w nim, trochę spontanicznie, zakup drukarki 3D. W ten sposób pierwsze takie urządzenie pojawiło się w naszej szkole. Wtedy do szkoły przyszła nasza Kinga.
Kinga wiele przeszła. Bardzo dokuczały jej koleżanki, odrzucały ją, a ona spędzała czas na podwórku z chłopakami. Kochała motoryzację i samochody, marzyła, żeby zostać mechanikiem pojazdowym. To trudny zawód do wykonywania z jedną sprawna ręką. Tylko, jak to powiedzieć dziecku, które ma takie marzenia? Obiecałem jej mamie, że staniemy na głowie, żeby pomóc. A tak się złożyło, że jakiś czas późnej przyszli do mnie ambitni uczniowie i zapytali, co mogą zrobić na szóstkę. Powiedziałem - zróbcie Kindze „rękę”.
Wkrótce pojawili się z konkretnym pomysłem na protezę. Chcieli wykorzystać do tego drukarkę 3D. Pokazali mi drogę i otworzyli oczy na tę nową technologię.
Stworzenie ruchomej protezy to proces bardzo skomplikowany, ale w naszym zespole szkół uczy się kompletu zawodów, które razem mogą zrobić prawie wszystko: technik mechanik - projektował lej i elementy ręki, technik elektronik - zbudował odpowiednie układy elektroniczne, które uruchomiły rękę, technik programista i technik informatyk - zaprogramowali ją, natomiast technik cyfrowych procesów graficznych - odpowiedzialny był za wygląd całości. Powstał więc zespół uczniowski, który zrobił protezę 3D dla Kingi. Dziś Kinga studiuje na politechnice, sprowadza samochody z USA i je remontuje. Ta proteza zmieniła jej życie.
Trafiają też do nas inne dzieci z podobnym problemem, którym pomagamy. Robimy to za darmo ponieważ technologia druku 3D jest bardzo tania. To istotne, bo taka ręka, gdy dziecko rośnie, musi być wymieniana co 2 lata, a mało kogo stać na bardziej zaawansowaną protezę. Nasz projekt nazwaliśmy „Szczęście z plastiku”.
Co najbardziej lubi Pan w swojej pracy? Co jest dla Pana najważniejsze w pracy z młodzieżą?
Zrozumiałem, że piętnastolatkowie, którzy przychodzą do naszej szkoły, to geniusze. Wystarczy dać im przestrzeń, możliwości, pozwolić im uwierzyć w siebie i postawić przed nimi ciekawe zadania i konkretne cele, które są związane z rzeczywistością.
Zupełnie zmieniłem swój sposób prowadzenia lekcji. Przyjmuję na zajęcia każde dziecko, które przychodzi do pracowni, nie stawiam ocen cyfrowych (na koniec roku wszyscy zaangażowani w projekty 3D mają 6), nie odpytuję i nie robię sprawdzianów oraz wychodzę z założenia, że to uczniowie „grają pierwsze skrzypce” – stawiają problemy, decydują, czym chcą się zajmować, a ja im tylko towarzyszę, wspieram i służę pomocą, jeśli jej potrzebują. Teraz wiem, że lekcje nie trwają 45 minut, tylko w pewnym sensie: 24 godziny na dobę, a program nauczania pisze nam samo życie.
Uczniowie są w naszych projektach głową, mamy grupy na Messengerze dedykowane każdemu zadaniu i tam rozwiązują problemy, dyskutują. Jeśli tylko sala jest wolna, przychodzą po lekcjach albo w wakacje i działają. Ja ich do tego nie namawiam, sami chcą, a ja tylko delikatnie nad tym czuwam. Do prowadzenia zajęć zapraszam także rodziców, którzy zawodowo zajmują się jakąś dziedziną związaną z profilem szkoły, np. elektroniką. To zawsze się sprawdza.
Jeśli chodzi o dzisiejszy świat i technologie – czy rozmawia Pan ze swoimi uczniami i uczennicami na temat ich aktywności i wyzwań w sieci?
Staram się też uczyć swoich podopiecznych miękkich kompetencji, które potem przydadzą im się w życiu i pracy zawodowej. Po pierwsze umiejętności pozyskiwania funduszy na rozmaitych zbiórkach crowfoundingowych, żeby móc dzięki temu realizować marzenia, wykorzystując do tego social media. Oni również obserwują w praktyce, jak zdobywam przez Patronite środki na projekt „Szczęście z plastiku” (choćby na zakup materiałów czy sprzętu do pracowni). Po drugie – komunikacji, która pomaga „sprzedać” projekt w szerszym świecie i mediach. Zachęcam młodych ludzi na przykład do kręcenia komórką wartościowych filmów ze swoich działań i udostępniania ich w sieci, podpowiadam, jak rozmawiać z dziennikarzami. Sam zresztą pokazuję w lokalnych mediach szkolne działania, co pomogło mi pozyskać patronat i finansowe wsparcie. Po trzecie – kładę nacisk na umiejętność pomagania słabszym.
Mówię im, że biorą udział w olimpiadach życia – tu nie staje się na podium, nie dostaje pucharu, ale nagrodą jest radość, że się komuś pomogło. Wiem, że wychodzą ze szkoły jako dobrzy ludzie wykorzystując sieć do celów pozytywnych. Po przejściu Olimpiady życia obcy w sieci jest im hejt, wyśmianie, krytyka, itp. Są bardziej wrażliwi na człowieka.
Człowiek + technologie = sukces?
Na pewno dzięki nowoczesnym technologiom osiągnęliśmy sukces. Filip to uczeń od genialnego projektu prezentowanego w Dallas. Gdy przyszedł do nas do szkoły był drobny i cichy, nikt nie przypuszczał, że to chłopak z takim potencjałem. W pierwszej klasie zapytał mnie, czy może użyć drukarki 3D, by zrobić klawiaturę i wystartować w szkolnym konkursie Explory. Pomyślałem, że to kolejne urządzenie, które już wszyscy na świecie mają, ale pokazałem Filipowi, jak używać drukarki, technologii przyrostowej i ten przygotował projekt.
Na finał konkursu zaprosiłem przedsiębiorców, by dać szansę najlepszym pomysłom na ich wdrożenie. Jeden z biznesmenów podszedł do mnie i powiedział, że mam geniusza na sali. Chodziło mu o Filipa i jego pomysł, który był w zasadzie gotowy do sprzedaży. Była to klawiatura, ale nie zwyczajna, tylko zaprojektowana dla osób z niedowładem kończyn górnych, sterowana wysięgnikiem zamontowanym na opasce zakładanej na głowę. Chłopak połączył w niej druk 3D i kontaktron, urządzenie, o którym dowiedział się od dziadka majsterkowicza, które po zbliżeniu magnesu zachodzi reakcja. Dodał do tego patent kolegi taty, który chorował na stwardnienie rozsiane. Ponieważ nie mógł używać rąk, by wciskać komputerowe klawisze, przywiązywał do czapki patyk i robił to nim.
W urządzeniu Filipa podobny, tylko znacznie bardziej skomplikowany mechanizm, działa bez zarzutu. Chłopak wygrał nim konkurs szkolny, później wojewódzki, a następnie ogólnopolski Gdynia Explory Week i dostał akredytację na największe wydarzenie dla młodych naukowców na świecie Regeneron ISEF Dallas 2023, które odbywało się w USA. Zdobył tam 2 miejsce i nagrodę specjalną od IEEE, 3 miejsce w kategorii Embedded systems od Microsoft. Otrzymał też stypendium inwestycyjne od Rafal Brzoska Fundation. Przyznano mu mentora, to Petros Psyllos, absolwent MIT. Na studia Filip prawdopodobnie wyjedzie za granicę, ale o tym zdecydują rodzice.
Do tej pory zastanawiam się co by było, gdybym wtedy powiedział: nie, nie bierz udziału w konkursie, nie poświęcę Ci czasu na pokazanie drukarki 3D. Albo gdybym wygłosił zdanie, które często pada ze strony nauczycieli: dobrze, ale może za rok…teraz mam przerwę lub idę do domu.
Czego mogę życzyć Panu oraz Pana uczniom i uczennicom na przyszłe lata?
Te metody pracy i osiągnięcia uczniów pokazują, że STEAM może zdziałać cuda. Udowodniliśmy to, że można zrobić prawie wszystko nawet w Jarosławiu na Podkarpaciu, w małej piwniczce z drukarkami 3D, a wybór średniej szkoły technicznej to dla wielu młodych ludzi najlepszy sposób na rozwinięcie potencjału i ciekawą przyszłość zawodową.
Czego nam życzyć? Więcej Patronów, abyśmy mieli na pizzę na zajęciach dodatkowych, gdy rozwiązujemy problemy ludzi. Przychylnego spojrzenia przyszłej lub przyszłego Ministra Edukacji na szkolnictwo zawodowe, które jest bardzo kosztowne.
Co Pan chciałby Pan powiedzieć (może doradzić) innym nauczycielom i nauczycielkom, być może przyszłym uczestnikom i uczestniczkom kolejnej edycji konkursu Nauczyciel Jutr@?
Od kilku lat uczymy seniorów jak korzystać z nowych technologii. Tylko w tym roku z naszych kursów skorzystało już ponad 3 300 osób.
Najpierw przypominam, że na kursach on line spotykamy się co tydzień w poniedziałki. Nasi trenerzy pokazują jak wykorzystywać możliwości smartfonów oraz bezpiecznie i efektywnie z nich korzystać.
Po pandemii wróciliśmy też do kursów stacjonarnych w naszych salonach. W kilkunastoosobowych grupach pod czujnym okiem szkoleniowców seniorzy mogą na swoich telefonach zainstalować aplikacje, ustawić bezpieczne hasła czy uczyć się wysyłać zdjęcia. Z zainteresowaniem słuchają i poznają też możliwości Maxa oraz Mój Orange.
Warsztaty w naszych miejscach
Teraz mamy nową inicjatywę. Członkowie Rad Miasteczek, Orange Team oraz doradcy obsługi klienta stworzyli zespół, który zajął się organizacją nowej edycji warsztatów odbywających się w naszych siedzibach. W nich do dyspozycji są większe sale szkoleniowe, co pozwala stworzyć liczniejsze grupy słuchaczy. Obecność wolontariuszy gwarantuje, że każdy senior otrzymuje pomoc podczas ćwiczeń. Miła i serdeczna atmosfera sprawiają, że nauka nowych technologii przychodzi im z łatwością.
Zaczęło się w Lublinie. W czerwcu i lipcu zorganizowaliśmy 3 spotkania, w których uczestniczyło 89 seniorów. Potem był Radom i Rzeszów. W sumie przekazaliśmy wiedzę blisko 150 seniorom.
W listopadzie 40 seniorów gościliśmy w naszej głównej siedzibie - Miasteczku Orange w Warszawie. Zobaczcie relację z tego wydarzenia.
Kolejne spotkania odbędą się w Łodzi, Ciechanowie, Katowicach, Krakowie i Olsztynie.
Seniorzy o naszych szkoleniach
Największą nagrodą dla nas są słowa uznania ze strony uczestników. W ankietach mogliśmy przeczytać: „Wykładowca w sposób jasny i przystępny tłumaczył tematy”; "Państwo, którzy sprawowali opiekę nad słuchaczami na 5+"; „Dowiedziałam się o aplikacjach, o których nie miałam pojęcia”; „Nie tylko teoria, ale i ćwiczenia z pomocą instruktorów”; „Jesteśmy dopieszczeni ”; ”Bardzo dobre i ciekawe informacje, wspaniała atmosfera, dobra pomoc”; „Warsztaty wspaniale zorganizowane, bardzo uprzejmi i kompetentni instruktorzy, bardzo cierpliwi dla starszych” ; „Będę polecał innym". Dziękujemy!
Na koniec anegdotka z warsztatów:
"Ja: Jakiej firmy ma pan telefon? Senior: ja mam z owocowej ... Ja: Senior: no wie pani ugryzione jabłko "
Odpowiedź:
(anulować)
Scroll to Top
Komunikat dotyczący plików cookies
Ta witryna używa plików cookies (małych plików tekstowych, przechowywanych na Twoim urządzeniu). Są one stosowane dla zapewnienia prawidłowego działania strony oraz do zbierania informacji o Twoich preferencjach i nawykach użytkowania witryny.
Pliki cookies niezbędne do działania strony używamy do zapewnienia podstawowych funkcji, takich jak logowanie oraz zapewnienie bezpieczeństwa witrynie. Ich wykorzystanie nie wymaga Twojej zgody.
Pliki cookies funkcyjne. Pozwalają nam zbierać informacje na temat zalogowanych sesji oraz przechowywać dane wpisane przez Ciebie w formularzach znajdujących się na stronie takich jak: czas trwania zalogowanej sesji , nazwę użytkownika.
Pozostałe kategorie wykorzystywania plików cookies, które wymagają Twojej zgody na używanie
Pliki cookies statystyczne/analityczne. Pozwalają nam zbierać anonimowe informacje o ruchu na stronie (liczba odwiedzin, źródło ruchu i czas spędzony na witrynie). Te dane pomagają nam zrozumieć, jak nasi użytkownicy korzystają z witryny i poprawiają jej działanie.
Możesz zmienić swoje preferencje dotyczące plików cookies w każdej chwili. W celu zarządzania plikami cookies lub wycofania zgody na ich używanie, prosimy skorzystać z ustawień przeglądarki internetowej.