Wczoraj pokazano koszulki Reprezentacji Polski na Euro 2012
No i zawrzało. Wprawdzie PZPN tłumaczył, że cytuję "Nowy logotyp reprezentacji bardzo dobrze i dobrze ocenia 60% kibiców, 74% przedstawicieli mediów i 67 % osób z innych środowisk." To jednak wczoraj i dziś na forach internetowych wypowiadają się niemal sami przeciwnicy tych pomysłów. Mamy więc kolejny kij w mrowisku, podobnie jak przed meczem z Bułgarią, kiedy Polacy mieli wystąpić w granatowych koszulkach. Wtedy z pomysłu po jednym meczu się wycofano - teraz pewnie jednak tak nie będzie. Tak naprawdę nie chodzi o kwestie związane z kolorystyką czy wzorem na koszulce (na marginesie koszulki są niemal identyczne jak narodowe stroje reprezentacji Turcji), ale o orzełka na piersi. PZPN mówi, że koszulki z orłem nie można zastrzec, a ten ze znakiem reprezentacji można - a więc też czerpać dochody ze sprzedaży.
Przypomnijmy, że podobny zabieg zrobił poprzedni sponsor techniczny kadry - Puma, która również na rynek wypuściła koszulki z tzw. ognikiem. Teraz ze znakiem reprezentacji kolekcje prezentuje Nike. Wiele reprezentacji zamiast godła czy flagi ma symbol lub herb swojego związku. Więc PZPN ma prawo podjąć taką decyzję i ja podjął, tak jak kibice mają prawo identyfikować się z orzełkiem, a nie z innym znakiem. To oznacza, że drogi tych dwóch stron dalej będą się rozchodzić i to na kilka miesiecy przed najważniejszym wydarzeniem w historii polskiego futbolu.
Patrząc na reakcję kibiców - na razie bardzo emocjonalne - zastanawiam się też nad innym aspektem - ile koszulek z nowym logo się sprzeda. Czy kibice przeproszą się z nowym znakiem, czy popularność koszulek będzie na poziomie tej granatowej z meczu z Bułgarią.