Przygód naszych bohaterów ciąg dalszy. Jeżeli masz ochotę doipisać nowy wątek, to zapraszam. Wyślij go na mój adres: krzysztof.swidrak2@orange.com.
- Kim jesteście – usłyszeli ponownie.
„Piegowaty” już w zasadzie miał odpowiedzieć, ale coś go tknęło. Kim my jesteśmy, to pół biedy, ale kim, a może czym jest głos, który pyta. No właśnie.
- Ej, my tu byliśmy pierwsi, więc sam powiedz, kim jesteś – powiedział odważnie „Piegowaty”. I chyba sam czuł lekki absurd tego pytania zadanego w takich okolicznościach, ale fason trzeba było jednak trzymać. Bez względu na okoliczności.
- No właśnie – dorzucił zza jego pleców „Brzdąc”.
Zapanowała niezręczna cisza, a światło, które do tej pory rozświetlało przestrzeń delikatnie przygasło.
- Patrz. Taki chojrak z niego był, jak pytał o nas. Wystarczyło zapytać o to samo i już zamilkł – powiedział do kumpla „Piegowaty”.
- Chojrak, nie chojrak, ale w zasadzie to gdzie on jest - pomyślał „Brzdąc”.
Niespodziewanie „Piegowatego” zaczęły gnębić pytania, które były jak najbardziej na miejscu. Po pierwsze idą zobaczyć UFO, tak? Po drugie to właściwie gdzie oni są? No i zaraz, zaraz. Ale który to właściwie dzień ich wędrówki? Może chwilowe okoliczności lekko zaciemniały poszukiwanie prostych odpowiedzi, ale jednak. No to zacznijmy od początku. Wyprawa jest nie byle jaka. Na plaży wylądowało UFO. To pewne.
- Ale czy na pewno? No, bo tak właściwie to skąd to wiadomo? – zaczął zastanawiać się „Piegowaty”. Nie skończył nawet szukać odpowiedzi, gdy usłyszał znajomy już głos, który pytał, kim są.
Głos zadał im bardzo intrygujące pytanie. Ale czy na pewno był to tylko jeden głos?