Rozrywka

Lipiec na OKL

Ryszard Kaminski Ryszard Kaminski
08 sierpnia 2011
Lipiec na OKL

Na początku lipca zapowiedziałem konkurs na najpopularniejszy film pierwszego wakacyjnego miesiąca na festiwalu Orange Kino Letnie. Muszę przyznać, że tym razem Wasze gusty nie pokryły się z oczekiwaniami wakacyjnej publiczności. Trafił tylko Mike278 - w gust tej zakopiańskiej, która w największej masie zameldowała się na seansie "Zanim odejdą wody". I to do niego powędruje nagroda.

A jakie filmy zgromadziły największą widownię?

W Sopocie

• Kwiat pustyni - 2 000 widzów (ok. 600 osób oglądało film z plaży i pobliskich kawiarenek)

• Vicky Cristina Barcelona - 1 600 widzów

• Mężczyzna, który kocha - 1 400 widzów

W Zakopanem

• Zanim odejdą wody - 600 widzów

• Wielki Mike - 500 widzów

• Saga Zmierzch - Zaćmienie - ok. 500 widzów

Mimo nie najlepszej pogody (w Zakopanem najstarsi górale nie pamiętają tak zimnego i deszczowego lata) lipcowe seanse OKL zobaczyło 40 tysięcy widzów. W Zakopanem ludzie przychodzą na seanse filmowe nawet kiedy pada, a w Sopocie praktycznie na każdym seansie brakuje miejsc. Widzowie gromadzą się już półtorej godziny przed seansem ze swoimi leżakami, kocami lub po prostu siadają na deskach mola. Największym zainteresowaniem publiczności cieszą się cykle "Bliżej Europy", "Wieczory z wampirem”, "Oscarowe noce" i jak zawsze "Środy z Orange i mega hitem". A ja zapraszam Was na kolejne projekcje przez cały sierpień.


Rozrywka

Mały jubileusz Serca i Rozumu

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
08 sierpnia 2011
Mały jubileusz Serca i Rozumu

Dziś wystartowała kolejna kampania z udziałem Serca i Rozumu, promująca Neostradę. To 20 telewizyjna reklama z udziałem naszych bohaterów, czyli mamy mały jubileusz. SiR zagrali też główne role w hitowych spotach internetowych: Kaszpirowski oraz Sól i Pieprz. Jak na 15 miesięcy pracy w branży, to niezły wynik i parę zgarniętych nagród. Najważniejsze jednak, że dalej ich lubicie i niech tak zostanie!


Odpowiedzialny biznes

List: Polski piłkarski sierpień

Bartosz Nowakowski Bartosz Nowakowski
05 sierpnia 2011
List: Polski piłkarski sierpień

Jarku,

Postanowiłem napisać do Ciebie list otwarty. Pomyślałem, że co jakichś czas może warto odtajnić (nie mylić z tajnymi raportami) nasze spostrzeżenia dla szerszej publiki. Co o tym sądzisz? Twoje marzenie się spełniło! Gdy powrócisz z urlopu, wszystkie nasze polskie, piłkarskie "perełki" będą nadal w grze o europejskie puchary. Proponuję, abyś przed następną rundą również głośno wypowiedział swoje marzenie, bo widzę, że masz duże szczęście.

Pewnie nie będę pierwszym źródłem, z którego dowiesz się na jakich rywali trafiły polskie zespoły. Przecież wiem, że uwielbiasz posłuchać audycji "Kroniki sportowej" w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Ja zresztą też. Ale do rzeczy, zacznę od Mistrza Polski. Wycieczka na Cypr czeka piłkarzy z Grodu Kraka. Ale nie w celu jakimś tam rekreacyjnym, chociaż upały mogą dać się we znaki. Rywal, jak najbardziej, w zasięgu Wisły. Tylko trzeba walczyć, a przy Reymonta potrafią czasem zaskoczyć...

A piłkarze z Syreniego Grodu jadą na wschód do Moskwy. Ty wielki sympatyk piłki nożnej pewnie to wiesz, ale sprawdziłem jakie sukcesy ma Spartak na swoim koncie i w sumie można tylko wspomnieć o półfinale w pucharze UEFA z ... 1998 roku. W sumie dawno i nieprawda. Lecz w piłce nożnej szybko wszystko się zmienia. Nie wiem jak oceniać szanse Legii. Wierzę trenerowi Skorży na słowo, że taka była taktyka, stąd taki obraz gry.

Jarku, jak myślisz, którą młodość przebywa Orest Lenczyk w Śląsku Wrocław? Przytoczę Ci jeszcze pewne spostrzeżenie. Otóż, wiedząc, że wszystko rozstrzygnie się w rzutach karnych, miałem jakieś dziwne przeczucie. Dlatego powiedziałem na głos do znajomych, z którymi oglądałem to "pasjonujące" spotkanie - Wiecie, coś czuję, że Sebastian Mila nie strzeli. Dziwnie,  wszyscy w jednym czasie pomyśleli podobnie. W pracy przytoczyłem tę historyjkę. Wiele osób miało podobnie. Na szczęście Mila strzelił karnego, który był częścią składową kolejnego milowego kroku. Pan Orest wraz z swoją drużyną zjeżdża dawne Demoludy. Była Bułgaria to czas na Rumunię.

Poświęciłem trzy akapity na trzy drużyny i szczerze przyznam, że nie wierzyłem. Wiesz jakie mam zdanie na temat polskiej kopanej. W każdym razie Ty jesteś umiarkowanym optymistą, to ja pójdę troszkę na przekór (żeby barwniej było na blogu) i przyjmę postawę "lekko" pesymistyczną. Mam nadzieję, że w niedługim czasie poznam Twoje zdanie.

PS. Myślisz, że w Rio czuwała opatrzność przy losowaniu dla polskiej reprezentacji?

Ze sportową energią - Bartosz.

Scroll to Top