Mieszane uczucia towarzyszyły temu co na arenach, ale też poza nimi działo się w sporcie. Z każdą minutą gry Śląska barometr szedł w górę bo widać było, że w tym meczu nie da się nie strzelić gola Bułgarom. Każdy fizyk udowodni, że przy takim ostrzale fizycznie nie da się nie trafić do bramki. Piłkarze Śląska jednak pokazali, że prawa fizyki i wszystkie inne mają w nosie i przez 90 minut z potężnej chmury nie spadła ani kropla deszczu. Współczuję Orestowi Lenczykowi, bo on patrzył i nie wierzyl w to co się dzieje. Jedyny plus tego, to gra Lokomotiva, który jeśli tak samo zagra w Sofii to w końcu zgodnie z prawami fizyki ten dwumecz musi przegrać.
Legii nie ma w telewizorze, a któż dziś potrzebuje telewizor do oglądania meczów. Lada moment nasze telewizje nie będą musiały negocjować stawek za transmisje, skoro w internecie ten mecz można bylo zobaczyć na 10 kanałach. W internecie czy w telewizorze - bez znaczenia. Zobaczyliśmy, że w Turcji jest naprawde gorąco pod każdym względem, lecz tym razem upał nam nie zaszkodził i Legia - choć trzeba przyznać trochę szczęśliwie wygrała. To skromne jednobramkowe zwycięstwo to jednak 80 proc. sukcesu. Turcy grają u siebie znacznie lepiej niż na wyjeździe i mimo, że jest to drużyna moim zdaniem lepsza niż Lokomotiv, to Warszawianie powinni już przygotowywać się do kolejnej rundy pucharów. Choć pamietamy, że nasze kluby w pucharach potrafią marnować każdą okazję, więc mimo wiary o wynik drżeć jednak będę.
A teraz przenieśmy się poza boisko. Paulina Ligocka, nie dogadała się z Polskim Związkiem Snowboardu i będzie strartować w barwach Niemiec. Chorąży polskiej reprezentacji olimpijskiej podczas igrzysk w Turynie w 2006 roku tym razem białego orła zamieni na czarnego. Wszystkim tym, którzy przyczynili się do takiego kroku zawodniczki serdecznie gratuluję. Pracujcie dalej dla chwały polskiego (przepraszam niemieckiego) sportu. Ojczyzna was potrzebuje.