Danych wciąż przybywa i muszą być one przetwarzane. To oczywiste. Przykłady?
- Podobno Facebook przerabia 30+ petabajtów UGC (contentu generowanego przez użytkowników),
- w serwisie Twitter przyrost danych stanowi aż 8 terabajtów dziennie,
- bolid McLarena generuje podczas wyścigu dane do zapełnienia 6 tys. książek telefonicznych.
Facebook już jakiś czas temu powołał zespół Data Science do wyszukiwania zależności i korelacji w profilach użytkowników. Wiedza o naszych upodobaniach jest bardzo cenna. W przypadku McLarena, dane są analizowane w czasie rzeczywistym pod kątem wprowadzania i wykorzystania innowacji tak, aby cieszyć się jeszcze lepszymi osiągami… Ciekawe przykłady możemy zaobserwować też na naszym podwórku np. w branży finansowej. Jakiś czas temu prezes Alior Banku, jako pierwszy oficjalnie w branży zapowiedział wejście w Big Data, czyli analizę danych i wyciąganie z nich wniosków, w celu lepszego dopasowania oferty do potrzeb klientów.
Od jakiegoś czasu wspomina się o zjawisku, które ma zdominować cały technologiczny świat, czyli właśnie o Big Data. Brzmi złowieszczo, ale istnieją od dawna konkretne analizy na poparcie tej tezy. Rynek rozwiązań dedykowanych dla Big Data ma już w bieżącym roku, według Gartnera, osiągnąć wartość 34 mld dolarów. Według IDC, do 2020 roku ma być 40 zettabajtów danych na świecie, ale to samo IDC podaje w raporcie „IDC Digital Universe”, że tylko 0,5 proc. ogromnej ilości danych podlega obecnie analizie. Big Data ma służyć budowaniu przewagi informacyjnej.
Największym wyzwaniem Big Data jest z jednej strony uporządkowanie, selekcja i pożyteczne oraz odpowiedzialne wykorzystanie wciąż przyrastających informacji, a z drugiej strony – ich odpowiednie zabezpieczenie.
Podobno, aż 30% menedżerów nie ma zaufania do danych, na podstawie których podejmują decyzje. Odpowiednio zanalizowane dane z ogromnego zbioru zwanego Big Data, mogłyby im ułatwić życie w tym obszarze. Big Data znajduje już zastosowanie w medycynie (celem ma być poprawa zdrowia i kondycji pacjentów, długofalowe przewidywania na temat ich stanu zdrowia i zastosowanie odpowiedniej terapii) i w sporcie (poprawa osiągów, ale też profilowanie fanów/kibiców). Według Google, podobno łatwiej przewidzieć epidemię grypy, badając częstotliwość wyszukiwania haseł o tej tematyce, niż za pomocą tradycyjnych metod... Mówi się też, że Barack Obama wykorzystał (jak widać z sukcesem) Big Data, aby trafić do wyborców i wygrać wybory.
Jest też i 2. strona medalu – granice wykorzystania naszych danych, które zresztą sami wrzucamy do tego ogromnego worka zwanego Big Data. Czasami, mimo wnikliwych analiz, Big Data jest także postrzegana raczej jako hype, a nie perspektywiczny trend. Dla przykładu, zjawisko to zostało opisane wraz z BYOD w publikacji „Trends to ignore in 2013”, której autor podsumowuje - „Instead of trying to sift through massive amounts of data, spend more time in 2013 fine-tuning your products or personally connecting with your customers.” A co Wy sądzicie?