;

Bezpieczeństwo

Nauczycielu, oswój internet (0)

Michał Rosiak

26 marca 2015

Nauczycielu, oswój internet
0
Moi nauczyciele z podstawówki i liceum nie spodziewaliby się, że minie – hmmm, trochę 😉 – lat, gdy sytuacja się zmieni i to ja będę uczył ich kolegów po fachu. Dwa pierwsze dni tygodnia spędziłem bowiem w Ożarowie Mazowieckim, na konferencji Nowoczesny Dyrektor (taki szkolny, nie korporacyjny), odbywającej się pod hasłem: Innowacyjność. Mobilność. Bezpieczeństwo.
Żarty żartami, ale bezpieczeństwo IT w dzisiejszych cyfrowych czasach powinno być traktowane nie mniej poważnie, niż czysto fizyczne zagrożenia w szkole i jej okolicach. Rozpiętość „usług” na cyber-przestępczym czarnym rynku jest ogromna, podaż też, stąd ceny spadają na łeb na szyję. Efekt jest taki, że na małego DDoSa może pozwolić sobie nawet gimnazjalista z kieszonkowego, że o bogactwie informacji w internecie, pozwalających nieźle „namieszać” w szkolnej sieci nie wspomnę.
W naszej prezentacji do spółki z kolegą Tomkiem Ciszkowskim opowiadalismy zarówno o tym jak może – i powinna – wyglądać bezpieczna i funkcjonalna e-szkoła (bazując m.in. na efektywnie funkcjonującej, nowatorskiej nie tylko jak na 2011 rok Opolskiej E-szkole), a także o ryzykach związanych z bezpieczeństwem i dobrych praktykach w tej dziedzinie.
Sporo poświęciliśmy równiez kwestiom internetu mobilnego i to się dobrze składa, w kontekście wywiadu, który ostatnio przeczytałem w The Telegraph. Julie Lynn Adams, psychoteraputka pracująca z brytyjskimi uczniami, zanotowała bowiem w ostatnich latach kosmiczny wręcz wzrost psychicznych problemów u dzieciaków. Do tego stopnia, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba młodzieży trafiającej do szpitali z powodu samookaleczeń wzrosła o 70%! Adams wiąże to ze wzrostem obecności w ich życiu mobilnego internetu.
– Wcześniej dzieci miały tylko telefony, które służyły im najwyżej do kontaktu z rodzicami. Teraz bez przerwy patrzą w ekrany, a aktywności w sieci w znaczny sposób wpływają na ich życie! – uważa Brytyjka.
Co to ma wspólnego ze szkołą? Wbrew pozorom sporo. Nauczyciele obecni na naszych wykładach w większości zdecydowanie kiwali głowami, gdy pytałem, czy udostępniają uczniom sieć Wi-Fi, a to oznacza, że dają sobie tym samym bardzo istotną broń w walce z zagrożeniami. Filtrowanie treści to w szkolnej sieci funkcjonalność obowiązkowa, zaś analiza ruchu w szkolnym Wi-Fi może choćby pomóc w odpowiednim przygotowaniu do lekcji, opowiadających o cyber-zagrożeniach, związanych z konkretnymi serwisami, czy typami zachowań w sieci. Jeśli nie można „wroga” pokonać (nie bez kozery wielu uważa, że podstawą XXI-wiecznej Piramidy Maslowa jest dostęp do internetu) trzeba go spróbować oswoić.
Udostępnij: Nauczycielu, oswój internet
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Flag. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Innowacje

Biorę walizę (1)

Dorota Kujawska

24 marca 2015

Biorę walizę
1

Dzisiaj będzie anegdota – postaram się, żeby było chociaż trochę rozrywkowo.  Ale to nie będzie łatwe, bo historia, którą chcę opowiedzieć jest w gruncie rzeczy wzruszająca. Taki wyciskacz łez, brazylijska telenowela dla fanów telefonii komórkowej.

Był rok… właściwie nie pamiętam, ale na pewno jakiś 1993, może początek  1994. Z grupą znajomych – w różnym wieku, był między nimi pewien biznesmen z branży tekstylnej w seledynowym garniturze – znalazłam się w Berlinie. Zwiedzaliśmy miasto, robiliśmy zakupy. Biznesmen w seledynowym garniturze miał przy sobie czarną walizeczkę (bardzo ciężką) z którą się nie rozstawał. Jej zawartość stanowił telefon komórkowy.  Kanciasta słuchawka, klawiatura wielkości połowy dużego talerza plus jakaś  dziwna plastikowa podkładka pod to wszystko – no i wspomniana skórzana walizeczka.  Okazało się jednak, że telefon nie działa w Niemczech – a że facet jechał gdzieś dalej w Europę w interesach, to poprosił mnie i mojego przyjaciela, żebyśmy zaopiekowali się jego cennym gadżetem i odwieźli go żonie do Polski. Po co będzie te ciężary targał, co nie?

Zaklinał nas na wszelkie świętości, żebyśmy nie dzwonili z tego telefonu, bo on zbankrutuje. I żebyśmy nie odbierali połączeń.  No trudno.  Wzięliśmy walizę i podążyliśmy do kraju. Tuż za granicą, już po kontroli (Schengen? Jakie Schengen?) zatrzymaliśmy się w restauracji na obiad i nie chcąc, aby komórka padła łupem złodziei zabraliśmy ją z samochodu. Położyliśmy na stole i… stała się rzecz dziwna. Kelner zjawił się koło nas w ułamku sekundy i usłużnie podsunął dwa menu. Potrawy pojawiały się na stole szybko, facet biegał wokół nas jakbyśmy byli jakąś królewską parą. Co chwila leciały ku nam ciekawe spojrzenia reszty personelu – co było o tyle zastanawiające, że byliśmy jedynie parą bardzo, ale to bardzo młodych ludzi. I to na dodatek wyglądających na  takich, którzy raczej napiwku nie zostawią.

Po deserze kelner uśmiechnął się i zapytał: A dla państwa oczywiście faktura za obiadek? I teatralnie uderzył się w czoło pytając sam siebie: Co ja gadam? Wiadomo, klient z komórą zawsze chce fakturę!

Łezka się w oku kręci. Klient z komórą…  18 czerwca 1992 roku ruszyła w Polsce pierwsza sieć telefonii komórkowej czyli Centertel. W ofercie znalazły się telefony komórkowe, które były urządzeniami w pełni mobilnymi, chociaż definicja mobilności na pewno przez te 20 lat się zmieniła. Polacy pokochali je bardzo szybko i ochrzcili mianem cegieł – były duże i ciężkie, razem z walizką mogły ważyć nawet około 5 kilo. Absolutnym hitem była Motorola Associate 2000 –kosztowała 46 milionów złotych (maluch kosztował wtedy mniej więcej 41 milionów złotych) i ważyła 3 kilo. Ją z kolei nazywano kaloryferem (ach, to intrygujące, plastikowe karbowanie). Ładowało się ją równą dobę, a instrukcja obsługi była nagrana na kasecie VHS . Sieć NMT, w której pracowała już nie działa, ale jeszcze można to cudo kupić – na przykład w serwisach aukcyjnych. Są reklamowane jako antyki. Ach, ach… przypomniałam sobie! W pamięci Motoroli Associate można było zmieścić 99 numerów. Nie 100, a właśnie 99.

Właśnie z taką Motorolą przejechałam pół Polski, nie dzwoniąc do nikogo i nie odbierając żadnego połączenia (wówczas płaciło się za połączenia wychodzące, ale i za przychodzące). Pękałam z dumy, .  Wyobrażacie sobie dzisiaj, jak można mknąć autostradą z Berlina nie zadzwonić do nikogo, bo to kosztowne? Nie. Dzisiaj mamy tanie połączenia w Orange, malutkie telefony i wszystko na dotyk.

9bdba227b354fa622663547fb38db64d6c8

Udostępnij: Biorę walizę
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Tree. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    Jan 19:30 07-05-2019
    Mam taką Motorolę kaloryfer do dzisiaj :) Niesamowicie pancerny sprzęt, a karbowanie nie było plastikowe - telefon posiada metalową obudowę. Podobno Motorola testowała wytrzymałość tego modelu na różne warunki typu duża wilgotność, zapylenie, temperatura 120*C itd. Dziś już tam solidnych sprzętów nie ma.
    Odpowiedz

;

Muzyka

„Miłosne listy” na Orange Warsaw Festival (0)

Kasia Barys

24 marca 2015

„Miłosne listy” na Orange Warsaw Festival
0

Piosenkę „Love Letters” zespołu Metronomy na pewno usłyszymy podczas Orange Warsaw Festival 2015. Brytyjski zespół zagra w niedzielę – 14 czerwca. Ich ostatni album jest ponadczasowy. Muzycy na płycie próbują stworzyć nowe brzmienie w stary, sprawdzony sposób. Przeplatają elektroniczne i eksperymentalne dźwięki z tradycyjnymi metodami nagrywania. A to wszystko nie po to, żeby być retro, tak po prostu, tylko aby pokazać dawne standardy jakości, oraz stanąć w szeregu z najlepszymi.

 

Udostępnij: „Miłosne listy” na Orange Warsaw Festival
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Truck. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej