Powiecie, że straszę, ale ja trochę… lubię Was straszyć. Choćby dlatego, że strach to najsilniejszy motywator, a poza tym mało co tak działa na naszą wyobraźnię jak danie w miarę realnego obrazu naszym lękom, prawda?
Gdyby pod koniec tego bogatego w zdarzenia roku poprosić ludzi związanych z cyber-bezpieczeństwem o jedno podsumowujące go słowo idę o zakład, że w znacznej większości przypadków byłyby to słowa ransomware albo DDoS. I wiecie co? W przyszłym roku wcale nie będzie lepiej.
Co więcej, eksperci przewidują, że charakterystyczne bardziej dla biznesu ataki DDoS coraz częściej będą boleć nas, zwykłych internautów. O ile bowiem patrząc w przeszłość, gros ataków nie przekraczało wielkości 1 Gbps w szczycie, niebawem te stukrotnie większe, które zaszokowały w ostatnich miesiącach świat internetu, mogą stać się codziennością. Zarówno ze względu na kolejne, wynajdywane przez przestępców źródła ataków wzmocnionych (generujących kilkudziesięciokrotnie większą odpowiedź, niż zapytanie i przekierowujących ją na serwer ofiary), jak i lawinowo rosnącą liczbę urządzeń Internetu Rzeczy, których wciąż bardzo często nie tworzy się z myślą o bezpieczeństwie, czy to ze względów finansowych, czy konieczności wyrobienia się w cyklu TTM. Efekt? Stoją szerokim otworem do klienta i nie jest dla nich ważne, czy jesteśmy nim Ty, czy botmaster. A to oznacza jeszcze większy wzrost podaży i dostępność ataków o wielkiej sile. Ostatecznie może się okazać, że o ile ransomware w stosunku do zwykłych internautów nie straci na popularności, to już do szantażowania biznesów będzie się bardziej opłacało używanie… DDoSa. Jeśli nie zapłacisz to klienci nie skorzystają, a pamiętajmy, że mówimy o atakach tak silnych, że nawet duże asy mogą mieć problem, by szybko sobie z nimi poradzić.
Albert Einstein powiedział: „Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie”. Czy to samo może się stać z internetem, gdy cyber-przestępcy przesadzą i nagle serwisy, bez których nie wyobrażamy sobie na co dzień życia, przestaną funkcjonować? Gdybym miał pobawić się we wróżkę, to myślę, że poważne „tąpnięcia” w ciągłości działania internetu i opartych na nim usług mogą zacząć zdarzać się już niebawem i mimo, że nasz CERT nieprzerwanie broni Waszego bezpieczeństwa, nie zaszkodzi sprawdzić, jak radzilibyśmy sobie BEZ sieci. A w sumie najbliższa okazja już niebawem – czas od soboty do poniedziałku najlepiej spędzić w gronie rodzinnym, bez niepotrzebnie zajmujących nam czas gadżetów. Internet przez te trzy dni się nie skończy 🙂
Spokojnych świąt.
Komentarze
-
Tu łatwo sprawdzić siłę sygnału na Androidzie: siecigsm.pl/jak-sprawdzic-sile-sygnalu-komorkowego-w-urzadzeniu-z-androidem.html/