Bezpieczeństwo

Odciski sztucznych palców

Michał Rosiak Michał Rosiak
17 listopada 2016
Odciski sztucznych palców

W dzisiejszych czasach można mieć obsesję bezpieczeństwa w internecie. W sumie nic dziwnego, biorąc pod uwagę, ile naszych danych (często mocno wrażliwych) krąży po sieci. Pytanie jednak brzmi, w którym momencie obsesja zaczyna przekraczać granice przesady?

Czytnik odcisków palców - nieodłączny element topowych smartfonów. Bez cienia wątpliwości ułatwia życie - nie trzeba przecież pamiętać żadnych kodów, haseł, telefon można nawet w stanie pewnej nieważkości ;), aczkolwiek to może nie do końca byłoby wskazane. Pytanie brzmi - kto potem dysponuje naszymi odciskami palców? Rządzące światem firmy spod znaku jednej - niebieskiej lub kolorowej - literki, wywiady różnych państw... Cóż, ja po prostu jestem tego świadom i z tą świadomością przykładam palce do czytników kolejnych telefonów. A Wy, jeśli Wam to przeszkadza, odciski możecie sobie... kupić.

TAPS, to kolejny... hmmm, chciałem powiedzieć "ciekawy", ale bardziej nasuwa mi się określenie "dziwny" pomysł z Kickstartera. Co Wy na to, żeby odciski palców sobie... kupić i naklejać na rękawiczki? Daję słowo, piłem dziś tylko kawę i wodę mineralną. Za 8 dolarów możemy kupić sobie 4 silikonowe nakładki, które możemy nakleić na dowolną rękawiczkę. Pozwolą nam one nie tylko na obsługę dotykowego ekranu (w czasie, gdy coraz więcej telefonów ma po prostu tryb korzystania w rękawiczkach), ale także zostaną rozpoznane przez czytniki odcisków palców. Oczywiście producenci zapewniają, że każdy zestaw jest inny, technologia jest kosmiczna, terefere, itd.

Czy tylko ja - cóż, nie widzę w tym nic normalnego? Zacznijmy od sensu odblokowywania telefonu wyłącznie w rękawiczkach, bo tak to wygląda w sytuacji, gdy tylko ten wzór z TAPS zapiszemy w telefonie. W innym przypadku jaki sens miałby taki zakup? Druga sprawa - no tak, przecież unikamy sytuacji, gdy ktoś ma w swojej bazie nasz odcisk palca... Ooops, czekajcie, czy aby na pewno? Nie wiem jak Wy, ale ja, jeśli obawiałbym się korzystania z czytnika odcisków, po prostu używałbym PINu.

Grafika na stronie głównej: Wikimedia Commons


Oferta

Rudy 102 na wypasie od Orange

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
15 listopada 2016
Rudy 102 na wypasie od Orange

Przychodzi taki czas, w którym pojawia się temat blogowy będący pasją kogoś z moich kolegów. Tak właśnie się stało dzisiaj i dlatego bez chwili zawahania oddaję łamy bloga Zbyszkowi Drohobyckiemu z Biura Prasowego, który po pracy z rozkoszą śmiga czołgiem po bitewnych polach…

Zbigniew Drohobycki blog World of TanksCzy znacie kogoś, kto nie zna przygód czterech pancernych i psa? To film, który mimo swoich lat i niezmiennie rozpala wyobraźnię kolejnych pokoleń chłopców i dziewcząt. Chyba każde z nich choć przez chwilę marzyło by stać się Jankiem Kosem lub piękną sanitariuszką Marusią…

Nic więc dziwnego, że w naszym kraju tak wielką i niesłabnącą popularnością cieszy się Word of Tanks – gra, która od 2011 nieprzerwanie zdobywa kolejnych fanów w wieku od 6 do 66 lat, a pewnie i więcej, bo tutaj wiek emerytalny nie istnieje. Sam mimo, że jestem bardzo dorosłym chłopcem, za sterami moich czołgów spędziłem już dziesiątki godzin. Atakując i odpierając ataki graczy z całego świata, przeżywając triumfy i porażki - doskonale poznałem fenomen gry, która wciągnęła już 110 milionów graczy. Z pewnością jednym z czynników sukcesu jest fakt, że to bez dyskusji jedna z najlepszych gier, w które można grać w trybie Free to Play, czyli za darmo, ale… no właśnie. Czasem bardzo mocno kusi zakup skuteczniejszej amunicji czy konta premium, by szybciej gromadzić doświadczenie i zdobyć nowy, większy, silniejszy czołg z jeszcze większym działem, którego salwa powoduje spadnięcie słuchawek z uszu ;) Mimo naprawdę dobrego balansu gry, w pewnych przypadkach to najlepszy sposób by pogonić kota przeciwnikowi, który chwilę wcześniej zamienił nasz najlepszy wóz, w dymiąca kupę złomu.

Tu dochodzimy do wiadomości, która ucieszy czołgistów mających abonament lub telefon na kartę w Orange. Jeśli zdecydujecie się wydać trochę pieniędzy na zakupy w grze, mamy dla Was rewelacyjną promocję przygotowaną we współpracy z Wargaming  - producentem WoT, ale także dwóch równie popularnych gier rozgrywanych na morzu - World of Warships i w powietrzu - World Of Planes. We wszystkich tych grach, płacąc za zakupy przy pomocy  Direct Billingu czyli usługi, która u nas nazywa się „Zamów z Orange”, do końca tygodnia możecie skorzystać z nawet 28 % zniżki na dwa specjalne pakiety i 15 % zniżki na złoto lub dublony. Dzięki nim w wasze ręce może wpaść unikalny czołg premium z w pełni wyszkoloną załogą i boosterami przyspieszającym zdobywanie punktów doświadczenia lub szybki i bardzo zwrotny  pancernik wraz z dwoma tygodniami aktywnego konta premium. Za złoto możecie kupić amunicję, pakiety serwisowe, kamuflaże zmniejszające prawdopodobieństwo wykrycia samolotu lub czołgu, a także mnóstwo innych dodatków przydatnych w drodze do zwycięstwa.  Oczywiście direct billing pozwoli Wam też na inne transakcje w internecie, a z racji wygody i bezpieczeństwa jakie oferuje polecam go Wam tak samo jak Spitfire’a Mk IX czy KV-1S, który przez wielu jest uznawany za najlepiej zarabiający czołg w WoT.

Zestawienie prezentujące całą ofertę znajdziecie też na stronie WoT.

A po zakupach… Do zobaczenia w celowniku ;)


Oferta

Huawei Nova wyłącznie w Orange

Piotr Domański Piotr Domański
15 listopada 2016
Huawei Nova wyłącznie w Orange

Ten telefon jest po prostu bardzo ładny. Pierwszy komentarz mojego kolegi, gdy zobaczył testowy egzemplarz brzmiał „żyleta”.  Huawei tworząc Nova i Nova Plus nie żałował środków na ludzi odpowiadających za wygląd. Telefon jest elegancki, delikatny i świetnie leży w dłoni, nawet niezbyt delikatniej jak moja. Nie napiszę, że moim zdaniem jest świetny dla Pań, bo wiem, że zniechęcę w ten sposób do niego Panów. Ok, już napisałem, ale Panowie nie sugerujcie się tym ;-)

Huawei Nova w zestawie z Huawei Talkband B3

Jeżeli chodzi o parametry Nova plasuje się na średniej półce. Został wyposażony w procesor Snapdragon 625 Qualcomma, który ma osiem rdzeni Cortex-A53 i grafikę Adreno 506. W środku znajdziecie 3 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci wbudowanej, którą dodatkowo będzie można rozszerzyć. Telefon ma aparat wyposażony w matrycę 12 Mpix oraz baterię o pojemności 3025 mAh. Telefon posiada ciekawe oprogramowanie, pozwalające na obróbkę zdjęcia – zarówno standardowy już teraz program „poprawiający” makijaż, jak i poprawiający wygląd… jedzenia na zdjęciu. Dla fanów #foodporn ;-)

Cena, przyznaję – również jest bardzo dobra. Za telefon zapłacicie 249 zł na start, a później 25 miesięcznie w Smart Plan LTE 74,99. Warto dodać, że wśród operatorów tylko Orange ma te urządzenia w swoich sklepach. Żeby było jeszcze ciekawiej do zestawu dorzucamy Huawei Talkband B3, czyli sprzęt łączący opaskę na fitness i zestaw słuchawkowy. Znajduje się na niej niewielki ekran, który pokazuje kilka informacji na temat naszej aktywności fizycznej.  Gdy ktoś do nas zadzwoni wyciągamy z opaski małą słuchaweczkę, wkładamy do ucha… i możemy rozmawiać. Powiecie – bajer. Moim zdaniem całkiem przydatny, a na dodatek bardzo ładny. Więcej informacji o ofercie znajdziecie na naszej stronie.

Huawei Talkband B3

Dla kogo jest ten smartfon? Moim zdaniem dla osób, które chcą wykonać ładne zdjęcie (a nie idealne), przeglądać jednocześnie kilkanaście aplikacji (ale nie robiących testów pt. „ile aplikacji mogę otworzyć by telefon się nie zawiesił”), czy korzystać z szybkiego internetu mobilnego dzięki agregacji pasm nośnych 4G LTE w ramach Cat 7. Ja się do tej grupy zaliczam i sądzę, że duża część z Was również. A jednocześnie lubię mieć ładny, funkcjonalny smartfon, do kupna którego nie będę musiał zadłużać się na najbliższe 15 lat.

Scroll to Top