W piłkarskiej Ekstraklasie czeka nas niedługo szlagier sezonu: Legia Warszawa-Lech Poznań, mecz który być może zadecyduje o mistrzostwie Polski. Jak na szlagier przystało będą przed meczem emocje, docinki, gra nerwów, z pewnością wspaniała oprawa i pełny stadion, a dodatkowo transmisja na antenie TVP. Oczywiście TVP, która tylko pokazuje cztery mecze w sezonie dba o promocje polskiej piłki i dlatego mecz odbędzie się w całkowicie nowatorskim "prime time" czyli o 13.30 (zaraz po telewizji śniadaniowej).
To godzina kiedy 18 maja miejmy nadzieję przy pięknej pogodzie większość interesujących się piłką nożną i przy okazji ważnych reklamobiorców będzie na spacerze z rodziną, na działce, na zakupach, u cioci na imieninach, albo na komunii dziecka. Jak wrócą po południu lub wieczorem do domów będą sobie mogli włączyć kolejny odcinek show "Grają, tańczą i śpiewają" albo hit na miarę "Rambo I" czy nie mniej świeżutki "Kevin sam w domu" - jak to zwykle w sobotę bywa. A po meczu zostaną wspomnienia, natomiast w wiadomościach zawsze będzie można zobaczyć bramki - więc nic straconego. W ten nowatorski sposób kasujemy trzy czwarte potencjalnych widzów ligowego hitu - ale zadanie "promocja" polskiej piłki zostalo spełnione.
Polskiemu eksperymentowi (nie pierwszy raz - ze dwa lata temu bylo podobnie) ponoć uważnie przygląda się UEFA rozpatrując czy mecze połfinałowe Ligi Mistrzów nie przenieść z 20.45 na 16.00 a finał na 12.30 . Bo oni też wiedzą, że z programami "Grają, tańczą i śpiewają" nie ma co konkurować.
----------------------
P.S. Wiem, że w Anglii też są mecze o 13. 00 i też są hity, ale tam hity występują niemal w każdej kolejce, a u nas z dwa, trzy razy na sezon. Wcześnie mecze są też w Glasgow czy w Feyenordzie, ale zwykle wtedy kiedy policja boi się ewentualnych zamieszek po wieczornych spotkaniach.