Rozrywka

Orange Warsaw Festival za nami – wideo

Kasia Barys Kasia Barys
06 czerwca 2017
Orange Warsaw Festival za nami – wideo

Za nami kolejna edycja Orange Warsaw Festival. Jeśli świętować dziesiątą edycję imprezy to właśnie tak, jak to zrobiliśmy: świetnymi koncertami, najbardziej niesamowitą publicznością i przepiękną pogodą! Ponad 55 tysięcy uczestników wybrało dwa dni koncertów na służewieckim torze i z pewnością się nie zawiedli. Nie ma w Warszawie wydarzenia muzycznego o takiej skali. Mimo powiększenia terenu festiwalu pierwszy dzień był wyprzedany. Miks rocka, najwyższej jakości popu i elektronicznych brzmień zapewnił zabawę na świetnym poziomie. Fani m.in. Kings Of Leon, Martina Garrix i Imagine Dragons a także polskiej reprezentacji w postaci Marii Peszek, Natalii Nykiel czy Darii Zawiałow nie wyszli rozczarowani.  Zobaczcie wideo z festiwalu. Dłuższa relacja z imprezy za kilka dni.

 

Mediateka

Komentarze

Pan Pikuś
Pan Pikuś 08:47 06-06-2017

Mi najbardziej podobał się Kings of Leon.

Odpowiedz
    MAURYCY
    MAURYCY 13:09 06-06-2017

    Dla mnie the best byli Imagine Dragons oraz Martin Garrix za lasery i fajerwerki 😀

    Odpowiedz
      pablo_ck
      pablo_ck 18:24 06-06-2017

      Mi najbardziej podobał się Pan Pikuś ;p „Tak się bawi, tak się bawi WARSZAWA” 🙂 Hehe 🙂 Wszystkie gwiazdy zagrały na wysokim poziomie 🙂

      Odpowiedz
        Pan Pikuś
        Pan Pikuś 18:41 06-06-2017

        ROTLF

        Odpowiedz
Pan Pikuś
Pan Pikuś 10:47 06-06-2017

Mi najbardziej podobał się Kings of Leon.

Odpowiedz
    MAURYCY
    MAURYCY 15:09 06-06-2017

    Dla mnie the best byli Imagine Dragons oraz Martin Garrix za lasery i fajerwerki 😀

    Odpowiedz
      pablo_ck
      pablo_ck 20:24 06-06-2017

      Mi najbardziej podobał się Pan Pikuś ;p „Tak się bawi, tak się bawi WARSZAWA” 🙂 Hehe 🙂 Wszystkie gwiazdy zagrały na wysokim poziomie 🙂

      Odpowiedz
        Pan Pikuś
        Pan Pikuś 20:41 06-06-2017

        ROTLF

        Odpowiedz
Pan Pikuś
Pan Pikuś 18:47 06-06-2017

Drogie Orange.My i tak nie zapomnimy,kto pierwszy zaproponował takie same warunki korzystania z usługi roamingu jak w kraju.I bardzo się cieszę,że to inne telekomy muszą zmieniać na prędce swoje oferty,żeby wyrównać do Was.Brawo Orange!!

Odpowiedz
Pan Pikuś
Pan Pikuś 20:47 06-06-2017

Drogie Orange.My i tak nie zapomnimy,kto pierwszy zaproponował takie same warunki korzystania z usługi roamingu jak w kraju.I bardzo się cieszę,że to inne telekomy muszą zmieniać na prędce swoje oferty,żeby wyrównać do Was.Brawo Orange!!

Odpowiedz
Astis
Astis 06:08 08-06-2017

Było MEGA ! 🙂 Orange wie, jak bawić się to na całego ! 🙂

Odpowiedz
Astis
Astis 08:08 08-06-2017

Było MEGA ! 🙂 Orange wie, jak bawić się to na całego ! 🙂

Odpowiedz

Oferta

1410 GB neta za doładowanie w Orange Free na kartę

Piotr Domański Piotr Domański
01 czerwca 2017
1410 GB neta za doładowanie w Orange Free na kartę

1410 GB to stanowczo nie jest standardowy pakiet danych. Pierwsze skojarzenia są jak najbardziej… rycersko-średniowieczne, czyli zwycięstwo pod Grunwaldem. Ale przecież na wysokości 1410 m.n.p.m leży Schronisko Morskie Oko, jedno z najładniejszych miejsc w Polsce. Więc może ten kierunek… z czym jeszcze może się kojarzyć 1410? Na przykład z nazwą małej planetoidy krążącej między Jowiszem i Marsem, o nazwie (1410) Margret. Popłynąłem trochę, prawda?

Nie zmienia to jednak faktu, że od dzisiaj do końca wakacji za doładowanie Orange Free na kartę kwotą 200 zł dostaniecie 1410 GB transferu, ważne przez 5 miesięcy. A moje rozważania nie są takie zupełnie pozbawione sensu. Dlaczego? Dowiecie się wkrótce ;-)

Doładowanie konta daje więcej GB w Orange Free na kartę

Jak pewnie wszyscy wiecie paczki danych w Orange Free na kartę otrzymuje się za samo doładowanie konkretną kwotą. Później możecie wykorzystać te środki w dowolnym celu, choćby na wykupienie pakietów dodatkowych minut, czy SMS-ów.

Nie każdy ma jednak środki, by zrobić doładowania za 200 zł. Pomajstrowaliśmy także przy innych bonusach za doładowanie w Orange. Po pierwsze, ten za 5 zł da Wam teraz nie 500 MB jak było do tej pory lecz 2,5 GB. Bonus za doładowanie kwotą 10 zł wynosi teraz 5 GB, a kwotą 30 zł – aż 15GB. Bonus za doładowanie za 50 zł również wystrzelił do pułapu 25GB. Co bardzo istotne – te zmiany, w przeciwieństwie do „górsko-astronomicznego” 1410 GB neta zostają z nami na stałe. Jeżeli jesteście zainteresowani ofertą całą tabelkę znajdziecie poniżej, a regulaminy promocji znajdziecie tutaj (regulamin nowych bonusów, PDF, 129 KB) i tutaj (regulamin promocji z 1410 GB, PDF, 124 KB)

Doładowanie Było Nowość! Ważność
5 zł 500 MB 2,5 GB 2 dni
10 zł 1 GB 5 GB 5 dni
30 zł 10 GB 15 GB 31 dni
50 zł 15 GB 25 GB 93 dni
100 zł 50 GB 50 GB 155 dni
200 zł 100 GB 1 410 GB 155 dni

Po 31 sierpnia bonus za doładowanie kwotą 200 zł wraca do dotychczasowego poziomu – będzie wynosił 100 GB.

Dodam tylko od siebie, że internet, który sprzedajemy w tych promocyjnych cenach to najwyższa klasa i świetny zasięg ;-) Czyli sieć #1

Prawie bym zapomniał, a warto to dodać – przez najbliższe trzy dni dostajecie 30% bonus za doładowanie przez stronę www.doladowania.orange.pl. Tradycyjnie trafia on na konto promocyjne i ważny jest 14 dni.

P.S. Jako, że lubicie ten wpis i zaglądajcie tu dość często dowiedźcie się więcej o tym jak działa nasz internet mobilny.  Poniżej 3 teksty, na początek:-)

Sieć szkieletowa cz. 1,5, czyli dlaczego poprzednio nie było nic o 4G LTE?

40 MHz transferu, czyli o agregacji pasm 4G LTE

Ruszyliśmy z VoLTE. Jako pierwsi

Komentarze


Bezpieczeństwo

Nowe pomysły na mobilny malware

Michał Rosiak Michał Rosiak
01 czerwca 2017
Nowe pomysły na mobilny malware

Czego jak czego, ale pomysłowość cyber-przestępcom odmówić się nie da. Ale w sumie nie ma co się dziwić - malware w różnych odmianach to nieprzerwanie świetny biznes, niezależnie od tego, czy mówimy o ransomwarze, czy na przykład popularnych "niby niegroźnych" programach wstrzykujących w inne aplikacje reklamy, za które pieniądze trafiają do przestępców. Jednym z przykładów na ten ostatni typ jest malware Judy, odkryty ostatnio w sklepie Google Play i maskujący się w sposób genialny w swojej prostocie.

Od jakiegoś czasu w oficjalnym sklepie systemu z zielonym robotem trudniej jest trafić na złośliwą aplikację. To niewątpliwie spora zasługa "Bouncera", czyl bramkarza (takiego np. dyskoteki, nie z boiska piłkarskiego) analizującego umieszczane w sklepie gry i programy pod kątem złośliwego kodu. Judy - nazwa pochodzi od umieszczenia go w aplikacjach koreańskiego developera Kiniwini, opowiadających (jak mniemam) o przygodach niejakiej Judy (Fashion Judy, Chef Judy, Animal Judy), w wielu wersjach - w sumie malware znaleziono w 41 aplikacjach, w sumie ściągniętych w blisko 40 milionach kopii! Badacze z Checkpoint Software odkryli, że problematyczne aplikacje ominęły zabezpieczenia Google, bowiem de facto... nie są malwarem. Ciężko przecież interpretować możliwość łączenia się z internetem jako złośliwą funkcję oprogramowania. Przynajmniej do momentu, gdy po zainstalowaniu bez wiedzy ofiary... łączy się z serwerem Command&Control botnetu, skąd pobiera już faktyczne złośliwe oprogramowanie. Co ciekawe, malware nie tylko podmienia właściwe reklamy, wyszukując miejsce, gdzie się znajdują i umieszczając tam własną treść, dodatkowo zarzuca użytkownika reklamami pop-up w takich ilościach, że chcąc dalej korzystać z telefonu - musi na nie kliknąć. Co więcej - skoro za pośrednictwem takiej aplikacji można ściągnąć adware, to co stanie na przeszkodzie, by przestępcy przesłali tą drogą coś znacznie groźniejszego?

Co robić, jak żyć? Powiedziałbym "patrzcie na średnią ocenę aplikacji", ale to - jak wskazuje przykład Judy - może być mylące. Średnia 4,2 przy ponad 3,5 tys. pobrań to nie jest poziom, który zapaliłby nawet w mojej głowie czerwoną lampkę. Przede wszystkim nie instalować czegoś, czego nie potrzebujemy (a Google Play pełny jest bezwartościowych aplikacji). Ustalać z dziećmi, że nowe gry na swoich telefonach i tabletach instalują wspólnie z rodzicami (nie bez kozery celem przestępców były gry kierowane głównie do dzieci, które rzadko patrzą na co się zgadzają i co klikają), a my sami patrzmy na co się zgadzamy, zanim zaakceptujemy instalację. Jeśli jakiekolwiek wymagane przez aplikację uprawnienia wzbudzają nasz niepokój - naprawdę są aplikacje, bez których da się żyć.

Photo by Iphonedigital via Flickr (Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Scroll to Top