Jakoś nigdy nie kręcił mnie Twitter. Wiem, że miliardy ludzi oszalały na jego punkcie, ale ja – może jestem dziwny – wolę komunikować się większą liczbą znaków, niż 160 i niekoniecznie samymi akronimami. No ale nie o tym miało być, choć nie przypadkiem Twitter jest tu punktem wyjścia.
Być może nie wszyscy zauważyli, ale niedawno Facebook wprowadził tzw. hashtagi, znane do tej pory właśnie z Twittera. Wystarczy przykładowo pisząc o Orange, użyć zwrotu #Orange, który automatycznie się olinkuje. Po kliknięciu w niego, wpisaniu #Orange w oknie wyszukiwania, lub wybierając adres https://www.facebook.com/hashtag/Orange uzyskamy dostęp do wszystkich postów „otagowanych” w ten sposób.
Oficjalnie oczywiście chodzi o łatwiejszy dostęp do interesujących nas tematów i swoiste „powiązanie ich w pęczki”, do których dzięki hashtagom mamy łatwiejszy dostęp. A może pomoże nam to rozszerzyć sieć znajomych, których znajdziemy w gronie ludzi o podobnych zainteresowaniach, jak nasze? A im więcej znajomych, tym szersza wiedza Facebooka o nas, tym większa szansa na jeszcze lepiej sprofilowane reklamy i docelowo dochodzimy do czego? Rzecz jasna większych pieniędzy dla wielkiego niebieskiego f z Menlo Park. No ale z drugiej strony, czy ktoś naprawdę myślał, że ta cała infrastruktura, obsługująca przeszło miliard kont, utrzymywana jest za darmo?
W czym w takim razie problem? – spytacie. O co Rosiakowi chodzi? Ano choćby o to, że przeglądając sobie chwilę temu kilka losowo wybranych tagów, robiących wrażenie popularnych, dostałem się do kilku bardzo interesujących kont użytkowników Facebooka. Mogłem sobie poczytać w jakich firmach pracują, jakie są ich zainteresowania, a gdzieniegdzie przyjrzeć się nawet ich listom znajomym i statusom, które zdecydowanie wyglądały na prywatne… Wymarzona okazja do spear-phishingu, choćby wedle przykładu, o którym pisaliśmy trzy lata temu na łamach Bloga Technologicznego.
Hashtagi nie działają oczywiście niezależnie od ustawień prywatności Facebooka, ale warto zaznaczyć, że według ubiegłorocznego Consumer Report 13 milionów (!) amerykańskich użytkowników FB nie używało, bądź nie rozumiało owych ustawień prywatności! Dodajmy jeszcze do tego niemal 40 mln użytkowników, piszących w swoim profilu o członkach rodziny, 20 mln informujących o dacie urodzenia, niemal 5 mln piszących publicznie o swoim życiu uczuciowym i ok. 2.5 mln chwalących się ponadprzeciętną sympatią do alkoholu bądź niestandardowymi zainteresowaniami. Cyber-przestępcy mają czego szukać…
