
PR od dawna jest uniwersalnym słowem wytrychem. W polityce wszystko można nim wyjaśnić, zwłaszcza jego „czarną” odmianą. Okazuje się, że na rynku telekomunikacyjnym PR-wytrych też ma się bardzo dobrze. Dziś przeczytałem w Gazecie Wyborczej, że nasza propozycja Karty Równoważności (chodzi o alternatywne rozwiązanie dla podziału TP gwarantujące niedyskryminowanie konkurencji), to zdaniem prezesa UKE może być tylko PR. Na szczęście pewnie jego jasna odmiana, bo propozycja została przekazana oficjalnie, odbyła się konferencja prasowa, prezentacja i cały inny anturaż z tym związany. W tym samym wywiadzie czytam m.in., że szefowa UKE „nie jest ortodoksyjnie nastawiona do separacji TP”. Czy zatem wszystkie wcześniejsze działania promujące podział TP w mediach przez cały 2008 rok z dużą intensywnością, to był tylko PR? Coś mi się wydaje, że przygadał kocioł garnkowi 🙂