Odpowiedzialny biznes

Puchar jest nasz

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
04 listopada 2011
Puchar jest nasz

...tak śpiewało wczoraj na Łazienkowskiej ponad 30 000 widzów, czyli praktycznie pierwszy raz w historii komplet na meczu Legii Warszawa. Oczywiście do pucharu droga daleka - niemniej sukces już dziś duży, bo na dwa mecze przed zakończeniem rozgrywek w fazie grupowej stołeczni mają miejsce w fazie pucharowej. Teraz czeka walka tylko o pierwsze miejsce w grupie. Szkoda, że tego meczu nie mogli oglądać widzowie w telewizji otwartej, skazani na w sumie "masochostyczne" doznania podczas meczu Fulham -Wisła 4:1, który to wynik mówi sam za siebie.  Wisła, żegna się definitywnie z Ligą Europejską, a Legia kroczy tą samą drogą, którą w zeszłym roku szedł Lech Poznań.

Można więc powiedzieć, że coś w tej polskiej piłce drgnęło, że na pięknych nowych stadionach zasiada po kilkadziesiąt tysięcy widzów, którzy widzą, że ich drużyny nie kładą sie przed każdym rywalem i nie wychodzą przeciwko nim na "glinianych" nogach. Lech miał w zeszłym roku w grupie bardziej utytułowanych rywali, ale Legia choć ma z pewnością piłkarsko wcale nie gorszych. Obie drużyny łaczy też to, że ledwo ledwo dostały się do fazy grupowej. Pamiętamy męki stołecznych z Gaziantesporem i niemal cud w Moskwie, który dał im awans kosztem faworyzowanego Spartaka Moskwa.  Tak samo rok temu Lech odprawił faworyzowany Dnipro Dniepropietrowsk, ale wcześniej dopiero w rzutach karnych wyeliminował Inter Baku - gdyby Lechici strzelali wtedy gorzej, zamiast wielkiej fiesty i podziwu piłkarskiej Polski, staliby się pośmiewiskiem. Teraz Legia musi pamietać o innej analogii. Blisko rok temu Lech trafił na Bragę myśląc, że to rywal do ogrania i okazało się, że jednak zdecydowanie nie. W dodatku ten mało znany rywal trafił aż do Finału Ligi Europejskiej. Na kogo trafi Legia, zobaczymy dopiero za parę tygodni.


Rozrywka

Największy chór świata. Wirtualny

Tomasz Sulewski Tomasz Sulewski
04 listopada 2011
Największy chór świata. Wirtualny

Dziś coś dla miłośników muzyki poważanej, ale też fascynatów globalnych projektów internetowych. Eric Whitacre, amerykański kompozytor i dyrygent opublikował przed kilkoma dniami efekt swojej pracy z ostatnich kilku miesięcy. W październiku 2010 roku zaprosił wszystkie chętne osoby z całego świata do wspólnego udziału w wirtualnym śpiewaniu jednego z jego utworów "Sleep". Każda osoba, która zgłosiła taką chęć, dostawała od kompozytora nuty dla odpowiedniego głosu, a następnie miała za zadanie nagrać filmik wideo ze swoim śpiewem. Z tych nagrań złożone zostało jedno wspólne wideo, na którym wszystkie ścieżki dźwiękowe połączono w jedną. Tym sposobem możemy dziś posłuchać chóru tworzonego przez 2054 osoby z 58 krajów świata. To chyba największy chór w historii. Co ważne - każda z osób, które przesłały swoje filmy, jest nie tylko wymieniona w napisach końcowych, ale także może odnaleźć siebie na filmie. Czyli jest lepiej widoczna dla słuchaczy, niż podczas koncertu w filharmonii.

Warto może dodać, że to już druga taka inicjatywa Erica - w zeszłym roku, w premierowej realizacji, 185 os ób z 12 różnych krajów zaśpiewało wspólnie utwór "Lux Aurumque". Co tu dużo mówić, ładny mają przyrost roczny :) Dobrego słuchania:

Według statystyk ze strony projektu w utworze zaśpiewało 13 osób z Polski. Może to ktoś z Was?


Oferta

Głosuj, co chcesz taniej

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
03 listopada 2011
Głosuj, co chcesz taniej

Szalone weekendy cieszą się wśród Was sporą popularnością, ale to nie koniec pomysłów, aby zdobyć dobry i tańszy telefon. Kolejny to: "Ty głosujesz - my schodzimy z ceny". Idea jest prosta. Proponujemy kilka modeli aparatów, z których demokratyczną metodą głosowania wybieracie jeden, który chcecie abyśmy przecenili. Dziś wystartowaliśmy pierwszy raz. Do wyboru są: Nokia E6, Nokia E7 i Sony Ericsson z Play Station. Głosować można tutaj. Prowadzi Nokia E7.

Scroll to Top