To prawdopodobnie najwyżej położony lęg puszczyka w Polsce. Ptak zamieszkał 65 m nad ziemią, w gnieździe umocowanym na naszej stacji bazowej w Liszkowie. Poznajcie historię tego wyjątkowego mieszkańca.
Niedawno koledzy z NetWorks zauważyli, że do gniazda w Liszkowie przyleciała samiczka puszczyka – ptaka aktywnego głównie nocą, którego w naturze łatwiej usłyszeć niż zaobserwować. Później pojawiły się dwie pustułki…
Ptasia walka o gniazdo
Oba gatunki upodobały sobie to samo gniazdo i stoczyły o nie walkę. I to dosłownie, bo chwilami aż pióra leciały. Pustułki próbowały bezskutecznie przegonić puszczyka. Ostatecznie samiczka uznała, że miejsce należy tylko do niej i zaczęła znosić jaja. Dla ornitologów to nic nowego, bo ten ptak potrafi zaciekle bronić gniazda, zwłaszcza w okresie lęgowym i niejednemu podglądaczowi umie napędzić stracha.
Zwycięski puszczyk złożył w gnieździe pięć jaj i wydaje się, że to już wszystkie. Puszczyki składają zwykle 3-5 białych, mocno zaokrąglonych jaj. Wysiaduje je tylko samica, którą dokarmia w tym czasie partner, a z jaj składanych co dwa dni, w takich samych odstępach czasu, wykluwają się młode. Pożywienie puszczyka stanowią głównie drobne gryzonie, jednak nie pogardzi małymi ptakami czy owadami. I tu ciekawostka – puszczyk potrafi zjeść w całości gryzonia.
Dlaczego nie spodziewaliśmy się przedstawiciela najliczniejszego gatunku sów w Polsce w naszym gnieździe? Bo z reguły puszczyk zamieszkuje w lasach mieszanych lub liściastych z dojrzałymi, dziuplastymi drzewami. I choć coraz śmielej kolonizuje wsie i miasta, zakładając gniazda w kominach czy na strychach, to nasze gniazdo na stacji bazowej wydaje się być dla tego gatunku zdecydowanie za wysoko.
A pustułki? Niezrażone przegraną zaglądają do sowiej mamy, która cierpliwie toleruje ich obecność.
Zapraszamy do podglądania
Kto jest ciekawy dalszych losów puszczyka, niech podgląda go razem z nami:
- kamera zewnętrzna: player.syntion.pl/liszkowo_1.html
- kamera wewnętrzna: player.syntion.pl/liszkowo_2.html
Komentarze
-
Jest już 6 jaj :) między 19:30 a 20:30 Sowa wylatuje na parę minut z gniazda i wtedy pięknie widać.
-
tak :-)
-
Wszystko dobrze, ale jaki to puszczyk? Zwyczajny. Mszarny, Uralski?
-
Zwyczajny 😊
-
-
-
Ale super! Pełny przegląd gatunków już macie :) Co słychać u nietoperzy?
-
Tak, okazuje się, że świat przyrody i telekomunikacja mogą razem koegzystować. Nietoperze mają się dobrze :-)
-
-
Co tam się dzisiaj dzieje??? Słychać pracę ludzi na dole, a to wystraszyło samicę w końcowej fazie inkubacji jaj! Od ponad 2h jej nie ma i nie wróci, dopóki ludzie nie znikną. Jajka są zagrożone!
-
Co tam się dzisiaj dzieje??? Na dole słychać pracę ludzi, a to wystraszyło samicę w końcowej fazie inkubacji jaj. Jajka są nieogrzewane od ponad 2 godzin, a to grozi obumarciem! Czy ktoś może tam zainterweniować?
-
Gdzie jest sowa :’(
-
-
Napisałem dzisiaj rano że puszczyk opuścił gniazdo prawdopodobnie coś działo się pod masztem. Jajka były przez kilka godzin nie ogrzewane. Na wieczór samiczka wróciła i usiadła na jajkach. Coś mi się wydaje że nic z tego nie będzie. Za długo jej nie było. Dlaczego zakładają budki, a później zakłócają spokój pracami? Przecież jest monitoring i wiadomo że budka zajęta.
-
Dziękujemy za Wasze sygnały. Bardzo doceniamy troskę i dopilnujemy, aby bez absolutnej konieczności naszym skrzydlatym gościom nikt nie przeszkadzał. Lęg puszczyka monitorujemy wraz z ekspertami-ornitologami, aby zapewnić im, jak najbardziej komfortowe warunki.
-
Witam..czy wiadomo co stanie sie z maluchami jeśli rodzice nie pojawia się? Czy planowana jest ingerencja człowieka czy jednak pozostawione są prawom natury i zapewne umrą z głodu? :(
-
-
A można wiedzieć co się stało tego dnia gdy jajka leżały luzem 8 godzin i dlaczego od tamtej pory już się nie pojawiają pustułki?
-
Proszę się nie martwić, zadbaliśmy również o pustułki. Otrzymały nowe gniazdo i tam się przeniosły. Nie ma możliwości ich podglądu, ale z naszych obserwacji wynika, że już się zadomowiły.
-
-
Prosimy o przywrócenie ostrości na sowę.
-
Sprawdziliśmy działanie kamery, powinno być wszystko w porządku.
-
-
Maluchy już wyszły ze skorupek :) a na innej stacji - Kwidzyn - pojawiły się nowe jaja :) wydaje mi się że to sokół wędrowny, 4 jajka złożone. Znów będzie podglądane :)
-
Maluchy wykluły się 🤭 a co ciekawe nowe jaja pojawiły się na innej stacji - Kwidzyn. Tu chyba sokół wędrowny wysiaduje 4 jaja. I znów będzie co podglądać 🤭
-
Taak :-) tu pisałam https://biuroprasowe.orange.pl/blog/sokol-zamieszkal-na-stacji-bazowej/, kiedy były jeszcze tylko dwa jaja, ale obecnie jest 4. Trzymamy kciuki !
-
-
Mimo że 29.03 puszczyka nie było w gnieździe cały dzień, to wszystko skończyło się dobrze. Wykluły się mode. Ciekawe czy wszystkie? Widać że są zdrowe, jedzą. Mama o nie dba, karmi je. Życzymy im wszystkiego najlepszego.
-
Chyba jest ich cztery, lub pięć. Mama przynosi całą mysz i ten mały to połknie. Cud natury.
-
Było 5 jaj - na pewno. Gosia pisała o 6: "Gosia 22:05 13-03-2024". Obserwuję gniazdo od początku, ale nigdy nie widziałem 6 jaj - co się stało z 6 jajem? Wylęgły się końcowo wszystkie 5 pisklaków. Jedno ostatnie - najpóźniej. Dzisiaj 15 kwietnia nadal jest 5 ale martwię się o najmłodszego i najmniejszego. Na razie jest, możliwe, że czasami jest w stanie dostać się do pokarmu. Trzymam za niego kciuki.
-
Było 6 jaj i 6 pisklaków się wylęgło ale wczoraj najmniejszy zdechł i pozostałe go zjadły
-
Zaglądam do nich codziennie. Było 6 jaj i 6 piskląt. Zaglądam o różnych porach, np o 4-5 rano gdzie często widać najwięcej, oczywiście oprócz wieczornych odwiedzin samca. Mam zdjęcia/screeny gdzie widać pięknie całą szóstkę, szkoda że nie można wrzucić... Może biuro prasowe Orange mogłoby coś podrzucić? Niestety wczoraj wieczorem najmniejszy pisklak zmarł 😭 został zjedzony... 😢
-
Smutne. Martwię się jeszcze o kolejnego najmniejszego z tej piątki: zawsze widać 4 duże a najmniejszego nie widać. Jest najmniejszy i zawsze wciśnie się w środek. Plus jest taki, że w chłodne dni ma najcieplej bo większe rodzeństwo go okrywa. Minus jest taki, że zawsze siedzą na nim i go trochę przyduszają. Tego najmniejszego dzisiaj przez chwilę widziałem - bardzo szybko oddychał - może jest wygłodzony i przemęczony.
-
"Został zjedzony". Gosia, czy widziałaś nieszczęśliwie ten akt kanibalizmu? :-( Ja wiem, że to przyroda, że w przyrodzie nic nie ginie, a może nawet przyda się... Ale zawsze śmierć jest smutna.
-
Niestety byłam świadkiem jak zaczęli ucztę na maluszku. Po kilku kęsach wyłączyłam bo serce pęka choć tak jak piszesz natura. Bywa brutalna... mimo wszystko obserowanie wychowania sówek jest niesamowite. Jeszcze jednej rzeczy się boję, jak wyrosną, będą bardziej ruchliwe i zaczną próbować latać a tam ponad 60 metrów.. czy przeżyją raczej nie będzie nam dane się przekonać.
-
Jakieś ok. 1,5 godziny temu było piękne ujęcie powtórzone 3 krotnie, ale i tak nie zdążyłem zrobić zrzutu ekranu, gdzie było całe rodzeństwo 5 piskląt obok siebie ustawione jak do portretu: oo oo o gdzie 4 pisklęta do góry miały głowy obok siebie a ten na dole pod nimi i wszystkie dzioby skierowane do kamery, gdzie ten na dole 3 krotnie ziewał - idealne pozowane zdjęcie rodzinne rodzeństwa. Niestety nie zdążyłem. Dzisiaj jest co oglądać, bo rodzice się gdzieś na cały dzień zawieruszyli i pisklęta są same. Do tej pory spały, ale teraz ok. 19:00 stały się bardziej aktywne - pewnie wygłodniały, bo sięgają po różne kamyki szukając jakiś okruchów z poprzednich uczt. 4 starsze i większe wiercą się i zmieniają ciągle pozycję, a ten najmłodszy słaby jest i głównie leży w jednym miejscu. Gdy rodzice się pojawią z jedzeniem, to niestety te 4 duże pierwsze dostaną się do jedzenia, a najmłodszy może nie pojeść. A jak rodzice nie wrócą? :-|
-
Ten kanibalizm, o której się odbył? W nocy?
-
Po 21:30 w niedzielę. Widziałam też dziś 5tego, malutki i słabiutki. Raczej już się do jedzenia nie dopcha...
-
Wczoraj jeszcze widziałem małego. Bardzo długo czekałem, aby go dostrzec, bo na górze było widać zawsze tylko 4 głowy, a najmniejszy był pod starszymi - otulony. Żył - ruszał się jeszcze, podnosił na nogach, ale był bardzo zmęczony i raczej nie starał się wydostać spod starszych. Dzisiaj nie ma już 5 najmłodszego z rodzeństwa - zostały już tylko 4.
-
Również to zauważyłam. Cóż pozostaje nam trzymać kciuki za resztę rodzeństwa.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Obserwuję czasem jak się rozwijają i rosną sówki. Wielkim zdziwieniem jest dla mnie jak one połykają te myszy w całości? Tata donosi gryzonie . Mama przejmuje a małe połykają. Czasem i mama wyleci zapolować i też coś przyniesie. Rosną jak na drożdżach.
-
Coś nie tak? Dzisiaj od rana do 12-tej pisklęta są same w gnieździe, czyżby puszczyk miał kłopoty na polowaniu rano?
-
Krzychu napisał że od rana do 12:00 nie było samiczki przy młodych. Jest godz. 16:35 i nadal jej nie ma. Czyżby ja coś znowu wypłoszyło? Czekajmy na pewno wróci z posiłkiem.
-
No aż się boję, co z tą matką, dzieciaki same się ogrzewają... chłodno, głodno :(((
-
-
To jest ciekawy obrazek, ponieważ nie ma od kilku godzin obydwojga rodziców w budce. Maluchy siedzą poprzytulane, a mamy ani taty nie ma. Może jednak ktoś zauważył że jedno z dorosłych odwiedziło w tym czasie maluchy?
-
Czy ktoś zaobserwował ile w końcu jest młodych puszczyków? Mi się wydaje że było 6 jajek, wykluły się wszystkie, ale z waszych opisów dwóm nie dane było żyć. Teraz chyba są tylko cztery?
-
O godz. 19:30 przyjrzałem się dokładnie, są nadal same i jest ich 5 sztuk. Jeden bardzo mały. Nie wiadomo czy przeżyje?
-
Chyba jest faktycznie 5, matka (albo to ojcuec? ) wróciła... już się denerwowałam, ale pomyślałam sobie, że powinna po zmroku wrócić. Wtedy się okaże, czy coś się stało.
-
-
-
Zaczynam się obawiać o życie tych maluchów. Od rana nie ma rodziców. Od rana nic nie jadły. Od rana nie ogrzewane przez matkę. Jak matka nie wróci to nocki mogą nie przetrzymać. Temperatura spadnie i będzie zimno. Czy nie można zaingerować i je przejąć do sierocińca? Inaczej czeka ich marny los. W czasie wysiadywania też matka odleciała na kilka godzin. Nic się nie stało. Teraz inna sytuacja. Młode muszą jeść, bo umrą z głodu i zimna.
-
O godz. 20:33:56 wróciła mama puszczykowa. Niestety bez kolacji. Maluchy ją zaatakowały, prawie by ją pożarły. Może ojciec coś przyniesie? Oby. Widać że głodne.
-
Niepotrzebnie się martwiłem. Widocznie tak wygląda życie puszczyków. Wrócili rodzice i kolacja przybyła. Jedno już połknęło myszkę. Myślę że przez noc ojciec podrzuci kolacje dla wszystkich.
-
Gdzie ich matka? nie było w nocy i teraz nie widać...
-
Dzisiaj po zmroku nie wróciła...
-
czy ktoś widuje rodziców? Kiedy się pojawiają?
-
Dziwne to zwyczaje jak się obserwuje dzikie zwierzęta. Taka sowa przyniesie kawał padliny i odleci na cały dzień, a te maluchy muszą sobie z tym poradzić bo inaczej będą głodne. Chociażby rozkawałkowała, ale nie rzuci i odlatuje. Radźcie sobie same.
-
Matki ciągle nie ma. Jedzenie dostają wieczorem. Czy to nie za mało? Jest im zimno, przytulają się, stoją przy ścianie.
-
Obserwuję jeszcze sokoły np. tutaj "Podgląd gniazd": https://peregrinus.pl/pl/podglad-gniazd-na-zywo i stwierdzam również, że sowy są dosyć leniwe, jeżeli chodzi o opiekę nad młodymi w porównaniu do sokołów. Sowy dzieliły pokarm w 1 i chyba w 2 tygodniu dla swoich piskląt a później faktycznie przynosiły mysz i zostawiały młodym do konsumpcji odlatując po kolejną, a młode musiały nauczyć się połykać je w całości, gdyż nie mają jeszcze takich silnych dziobów i pazur, aby rozerwać mięso. I muszę przyznać, że są przystosowane do tego całkiem dobrze. Mają widocznie taką budowę przełyku i szerokość dzioba, że widziałem jak pisklę męczyło się z taką myszą, która miała prawie 50% wielkości jego ciała, męczyło się kilkanaście minut, a może nawet 20, ale dało radę połknąć mysz w całości. Teraz są już większe i mają około 4 tygodni i 3 dni temu wciągnięcie myszy zajęło jednemu z pomocą mamy nadal ok. 15 minut (była chyba większa ta mysz albo bardziej stara - sztywniejsza), ale inne wciągnęło świeżutką mysz w dosłownie 15 sekund. Te pisklaki potrafią sobie radzić, czego o pisklętach sokoła trudniej powiedzieć, bo mają dłuższą i cieńszą szyję. Ale rodzice sokołów są jednak bardziej opiekuńczy niż rodzice sów i na zmianę wysiadują przy młodych. Teraz drugi raz widzę, że rodzice sowich piskląt zniknęli na ponad dzień i nie pojawiają się. Ale myślę, że wrócą, bo już tak kiedyś było wcześniej: strach i panika, co teraz będzie, gdy pisklęta są same, ale po dniu nieobecności znów rodzina była razem. Trudno mi jednak również to wytłumaczyć - niezrozumiałe zachowanie jest tych sów.
-
-
Jednak kolejny już 2 dzień nie ma rodziców - nie ma kto przynieść jedzenia.
-
Trochę niedobrze że nie można cofać podglądu. Cały czas nie jesteśmy w stanie śledzić gniazda. Gdyby można cofnąć byłoby wiadomo czy rodzice przylatują? czy karmią? Ile razy dziennie? co przynoszą? A tak co się wejdzie na podgląd to gniazdo puste.
-
To jest podgląd "na żywo", choć w przypadku np. transmisji Youtube można przewijać wstecz. Inne serwisy zajmujące się ptakami lub może operatorzy tych kamer WebCam (np. https://peregrinus.pl/pl/lublin , https://www.peregrinus.pl/pl/torun) zapisują filmy np. co 10 minut w ciągu ostatnich 24h i można je przejrzeć wstecz. To dobre rozwiązanie, bo przecież nie mamy czasu siedzieć ciągle przed kamerą online.
-
Posiłek o godz.20:52. jeden złapał myszkę i połknął ją w kilkanaście sekund. reszta bardzo pobudzona czekała dla siebie. Później się ustawiły w kolejce przy wyjściu i czekały na swoją porcję. Ja też czekałem godzinę, ale niestety nikt z kolacją się nie pojawił. Ten najedzony przeniósł się na tył. Reszta czekała przy otworze. Na tą chwilę a jest 21:56 nie ma następnej myszki. Bidulki czekają. Ja niestety nie.
-
-
O godz.20:14 zrobiły się bardzo ruchliwe. Podróżują po całym karmniku. Chyba głodne i czekają na kolację?
-
jakieś pół h temu jeden z rodziców przyniósł mysz, teraz młode czekają na kolejne przy wejściu. Tak jest codziennie :) maluchy siedzą cały dzień same, a przez noc dostają jedzenie.
-
-