Zabójca flagowców? Zieeeew. Zabójcy flagowców skończyli się na Kill’em All. Jestem rzecz jasna w stanie zrozumieć tych, który kupują flagowce (renoma, marka, przyzwyczajenie przez lata, etc.). W dzisiejszych czasach jednak to, co flagowce robią znakomicie, telefony z wyższej części średniej półki robią wciąż bardzo dobrze. Więc zamiast czerpać radość ze znalezienia kolejnego „zabójcy”, cieszmy się, gdy trafimy dobry telefon za mniej, niż 1500 złotych. O, np. takiego realme GT Master Edition.
Kieszonkowa walizka
Co ma wspólnego telefon z walizką? Cóż, realme GT Master akurat ma. Na pewno w jednej z trzech wersji kolorystycznych, Voyager Grey. Jego plecki wykonano bowiem z wegańskiej skóry, a z ich przypominający walizkę wygląd odpowiada ceniony japoński projektant Naoto Fukusawa. Wiecie, taka paralela, jak to częsty podróżnik nie wypuszcza z rąk ukochanej walizki, a my w naszej podróży przez życie nie będziemy chcieli wypuścić naszego realme GT Master.
Hmmm... Chcieć to jedno, a móc to drugie, prawda? Charakterystyczna porowata faktura plecków wersji Voyager Grey faktycznie lepiej trzyma się w rękach. No i – co ucieszy wielu – nie ma mowy o palcowaniu! Czy taki realme GT Master jest ładny? Na pewno inny, wyróżnia się wśród szeregu takich samych smartfonów. Ale materiału plecków skórą bym nie nazwał. Mnie w dotyku przypomina mimo wszystko plastik, może taki bardziej wypasiony. W zestawie sprzedażowym znajdziemy jeszcze etui (oczywiście dla „walizki” – z przetłoczeniami) i ładowarkę Super Dart. Pozwala ona naładować urządzenie prądem 65W (rzadkość nawet we flagowcach) w niewiele ponad pół godziny!
realme Master GT szybki jak luksusowe auto?
Z taką nazwą nie mogłem – oczywiście po opisaniu „walizki” :) – zacząć od czegoś innego. Skojarzenie nazwy z szybkimi autami nasuwa się od razu. Mogę bez żadnej przesady powiedzieć, że nie znalazło się tutaj przypadkiem. Z odpalania na telefonach benchmarków wyrosłem już z 8 lat temu, więc nie podzielę się z Wami liczbami. Po prostu realme Master GT to kolejny dowód, że Snapdragon 778 z 8GB RAM (+ coraz modniejszy 3-gigabajtowy swap file) to urządzenie, które bez żadnych problemów pociągnie nawet wymagające gry. Włączenie Trybu GT daje absolutny priorytet mobilnej rozrywce (bez niego PUGB raz, czy dwa mi „przysnęło”), którego nie zawstydziłyby się nawet flagowce. Oczywiście kosztem baterii (w aucie GT przy „ciężkiej nodze” też doświadczymy wiru w baku), ale:
- 4300 mAh nie ucieknie aż tak szybko
- 65-watowe ładowanie uzupełni ogniwo, gdy zrobimy sobie chwilę przerwy
- jeśli nie chcemy robić przerwy, ładowarka SuperDart też uzupełni ogniwo, choć w wyraźnie wolniejszym tempie
Co więcej, przy ostrej grze urządzenie oczywiście się grzeje, ale przy sprzętach, które potrafiły parzyć w palce, lekkie ciepełko to miła odmiana. Producent pisze o „komorze parowej o powierzchni 1729,8 mm², połączonej z bardzo dużym radiatorem o powierzchni 13 217 mm²”. Nigdy nie patrzyłem na ten aspekt tak obrazowo, ale faktycznie, jest efekt. O throttlingu nie mam mowy, czułość ekranu też jest wzorowa. Granie na realme Master GT to sama przyjemność.
Aparaty w sam raz na ulicę
Wiem, wiem – aparaty. Nieodzowny element każdej recenzji... telefonu. I w większości przypadków dający się zamknąć w jednym zdaniu. Dają radę (czasami nawet trochę bardziej, niż dają), ale profesjonalny sprzęt to to nie jest. Cóż – nie każdy telefon może być takim Xiaomi Mi 11 Ultra, tym bardziej, że mówimy o urządzeniu kosztującym kilkakrotnie taniej!
64 MP, f/1.8, 25mm (szeroki), AF detekcja fazy8 MP, f/2.2, 16mm, 119˚ (ultraszeroki)
2 MP, f/2.4, (makro)
32 MP, f/2.5, 26mm (szeroki - selfie)
Co potrafi ten zestaw? Tak naprawdę mówimy o dwóch aparatach, pierwszym i ostatnim, bowiem te środkowe, z takimi parametrami, są... Cóż, są bo tak wypada. Najmniejszy faktycznie robi ostre zdjęcia z bardzo bliska, ale to w zasadzie tyle, co można o nich powiedzieć. Ultraszerokokątny jest świetnym dodatkiem w jasnym świetle, ale im ciemniej, tym... Cóż, tym chętniej skłaniałem się ku używaniu głównej jednostki :) A tę producent reklamuje m.in. jako przystosowaną do „fotografii ulicznej” – z trybem zapewniającym dynamiczną stabilizację obrazu, błyskawiczną ostrość i filtry do fotografii ulicznej. Potrzebuję jeszcze czasu, bo dokładniej rozkminić ten tryb. Na szczęście po zwrocie realme Master GT zostanę jeszcze z Neo 2 GT, dysponującym tym samym trybem. Będę mógł więc za dłuższy czas napisać Wam o nim nieco więcej. Z oczka 64 Mpix nawet w nocy zdjęcia wychodzą fajne (nieco wspomożone softwarem), ale generalnie czasami wydają mi się nieco przesycone kolorami.
realme, czyli... Oppo?
Ale z tymi kolorami to może tak dlatego, że w cenie znacznie poniżej 1500 PLN realme Master GT daje nam ekran Amoled z odświeżaniem 120 Hz? Bardzo przyjemna rzecz, zarówno do gier, jak i do treści wideo. Pomyśleć, że kiedyś Amoledy były rzadkością, w zasadzie dostępną tylko w telefonach jednego producenta? Akurat nad tą zmianą nie płaczę :) Biorąc pod uwagę, że cały nasz czas spędzany przy smartfonie to patrzenie w ekran to już ten jeden element znacząco zmienia naszą percepcję urządzenia ze średniej półki.
Z rzeczoną percepcją gdy idzie o realme Master GT wiąże się jednak spory dysonans. A to dlatego, że w wielu miejscach patrząc na interfejs realme, widzę... Oppo. Nie bez przyczyny, bowiem właścicielem obu marek jest ta sama firma, ale mam nadzieję, że przy zbliżającym się update’cie na Realme UI 3.0/Androida 12 drogi obu marek w aspekcie graficznym nieco się rozejdą. Samo UI jest jak dla mnie nieco zbyt cukierkowe, bywa niekonsekwentne (ikony raz kwadratowe, innym razem okrągłe), ale trzeba przyznać, że przede wszystkim jest lekkie dla procesora i intuicyjne dla użytkownika.
realme GT Master - telefon bez kompromisów
Poza tym dla fanów muzyki po kablu (ja kocham moje Jabry Elite 7 Pro, nie potrzebuję kabla) realme zapewniło gniazdo mini jack. Ale już przyciski głośności, chyba w każdym telefonie obecne na prawym boku – przeniosło na lewy. Po tylu latach ciężko się przyzwyczaić :( Za to czytnik odcisków palców umieszczony w ekranie (jestem fanem tych w bocznym przycisku) jest najlepszy spośród telefonów testowanych przeze mnie od co najmniej roku. Konieczność ponownego dotknięcia zdarzała mi się raz na bodaj kilkadziesiąt prób! Do tego szybka łączność (5G, WiFi 6 – cudowna sprawa dla mojego domowego Funboxa 6) i BT 5.2.
No i cena! W naszym sklepie, zależnie od abonamentu, kupicie realme Master GT od 1248 do 1490 PLN. Co więcej, zakup tego smartfona objęty jest również naszą ofertą odkupu starych telefonów! Biznesmen być może wybierze coś innego (choć „walizka” to naprawdę designerskie klimaty!). Jestem jednak w stanie wyobrazić sobie rzesze ludzi, którym zaświecą się oczy, gdy zobaczą Mastera GT. I o ile urządzenie w takiej cenie zazwyczaj oznacza konieczność kompromisów, tu jakoś ciężko mi je znaleźć. No może w aspekcie fotografii, ale wydaje mi się, że to wyjątkowe wymagania ma naprawdę niewielu.
Komentarze
Ciekawa propozycja, dobra cena, dobry smartfon, a to dlatego że stoi za tym wszystkim doświadczenie marki oppo.
OdpowiedzCiekawa propozycja, dobra cena, dobry smartfon, a to dlatego że stoi za tym wszystkim doświadczenie marki oppo.
Odpowiedz